Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2020, Lipiec1 - 1
- 2020, Czerwiec1 - 3
- 2020, Maj2 - 7
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 3
- 2019, Sierpień5 - 6
- 2019, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj3 - 6
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec2 - 3
- 2018, Grudzień1 - 1
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 2
- 2018, Wrzesień2 - 1
- 2018, Sierpień3 - 3
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Czerwiec5 - 11
- 2018, Maj5 - 8
- 2018, Kwiecień4 - 8
- 2018, Styczeń1 - 3
- 2017, Listopad3 - 9
- 2017, Październik5 - 8
- 2017, Wrzesień4 - 7
- 2017, Sierpień4 - 8
- 2017, Lipiec3 - 5
- 2017, Czerwiec6 - 7
- 2017, Maj6 - 10
- 2017, Kwiecień3 - 11
- 2017, Styczeń2 - 2
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad1 - 4
- 2016, Październik2 - 5
- 2016, Wrzesień7 - 26
- 2016, Sierpień8 - 19
- 2016, Lipiec4 - 7
- 2016, Czerwiec5 - 12
- 2016, Maj13 - 61
- 2016, Kwiecień6 - 28
- 2016, Marzec3 - 16
- 2016, Luty1 - 2
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2015, Grudzień1 - 4
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik5 - 23
- 2015, Wrzesień5 - 31
- 2015, Sierpień7 - 28
- 2015, Lipiec9 - 34
- 2015, Czerwiec5 - 25
- 2015, Maj5 - 27
- 2015, Kwiecień6 - 22
- 2015, Marzec3 - 19
- 2015, Luty3 - 19
- 2014, Grudzień1 - 9
- 2014, Listopad3 - 13
- 2014, Październik3 - 19
- 2014, Wrzesień2 - 7
- 2014, Sierpień7 - 28
- 2014, Lipiec5 - 30
- 2014, Czerwiec6 - 46
- 2014, Maj4 - 31
- 2014, Kwiecień2 - 19
- 2014, Marzec4 - 39
- 2014, Luty1 - 12
- 2014, Styczeń7 - 39
- 2013, Grudzień7 - 2
- 2013, Listopad3 - 24
- 2013, Październik9 - 57
- 2013, Wrzesień3 - 17
- 2013, Sierpień11 - 49
- 2013, Lipiec14 - 96
- 2013, Czerwiec14 - 102
- 2013, Maj19 - 114
- 2013, Kwiecień4 - 28
- 2013, Marzec1 - 7
- 2013, Luty1 - 7
- 2012, Grudzień1 - 8
- 2012, Listopad3 - 27
- 2012, Październik1 - 10
- 2012, Wrzesień4 - 35
- 2012, Sierpień3 - 17
- 2012, Czerwiec9 - 69
- 2012, Maj4 - 3
- 2012, Kwiecień4 - 3
- 2012, Marzec4 - 4
Dane wyjazdu:
72.90 km
16.00 km teren
04:07 h
17.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stevens Galant Lite
Rowerem na lotnisko :)
Sobota, 9 sierpnia 2014 · dodano: 09.08.2014 | Komentarze 4
Stargard - Lipnik - Zieleniewo - Morzyczyn - Kobylanka - Motaniec - Niedźwiedź - Zdunowo - Wielgowo - Dąbie - Wielgowo - Zdunowo - Niedźwiedź - Reptowo - Cisewo - Zieleniewo - Grzędzice - Stargard.Dziś postanowiłem zajrzeć do Dąbia na Piknik Lotniczy. Wstałem więc skoro świt o 9:30 i nim się wyrobiłem, wsiadłem na rower grubo po 11 :). Ruszyłem trasą jak moja ostatnia wycieczka czyli przez Kobylankę i Motaniec do Niedźwiedzia. dalej już przez las do Zdunowa. Jechało się całkiem fajnie bo wiał dość mocny wiaterek ale mi przychylny więc zwiększał moje tempo przejazdu :). Dalej przez Wielgowo do Dąbia, pierwszy raz pokonując 6 nowym przejazdem. Powiem że lepszy bo mniej stromy niż poprzednio :) . Potem już do Przestrzennej i na lotnisko. Zgromadziło się naprawdę sporo ludzi. Już z daleka widziałem starty szybowców i małych samolotów. Liczyłem na pokazy akrobacji ale dowiedziałem się że ze względu na dość silny wiatr zostały ze względów bezpieczeństwa odwołane. Zacząłem więc oglądać zgromadzony sprzęt latający i wypatrywać Jurka, który na fejsie napisał że czeka z komitetem powitalnym. Niestety ani komitetu ani Jurka nie wypatrzyłem. Za to po chwili spotkałem Krzyśka z żoną i synem. A po chwili Iwonkę z Andrzejem z którymi obserwowaliśmy uruchomienie i start Dromadera. Najpierw okazało się że taśma doszła do końca, gdy cofnąłem o parę minut Dromader był już uruchomiony :), potem znowu nie przewidziałem siły podmuchu jego śmigła i pęd powietrza przewrócił mój rower przy okazji zahaczając Andrzeja :) . Po starcie Dromadera pożegnałem się z nimi i ruszyłem w drogę powrotną, po drodze przez lotnisko pstrykając jeszcze fotki i nakręcając maszyny ze śmigłami latające po ziemi :) były to takie małe dwuosobowe poduszkowce. Gdy opuszczałem lotnisko przejechałem obok najstarszej latającej maszyny na tym pokazie a był to CSS 13. I tu spotkałem Marcina z którym trochę pogadaliśmy :). Po pożegnaniu się z Marcinem ruszyłem w drogę powrotną tą samą trasą jak przybyłem. W drodze do Wielgowa nagrałem jeszcze Antka w locie chyba tym widokowym nad Szczecinem reklamowanym na Pikniku. Pojawiła się jakaś czarna chmura, z daleka było słychać jakieś burzowe odgłosy i zaczął kropić deszczyk, myślałem że będę miał darmowy prysznic ale chmura wraz z deszczykiem mocno mnie wyprzedziła więc nie zmokłem :). Cały czas było dość parno więc w Zdunowie wstąpiłem do sklepu i zakupiłem zimnego izotonika :). Po przejechaniu za szpital w Zdunowie w kierunku Niedźwiedzia zrobiłem sobie przerwę na izotonik :). Ruszyłem dalej w drogę, gdy dotarłem do Niedźwiedzia przypomniało mi się że w czasie ostatniej wycieczki przegapiłem lapidarium w Reptowie, więc postanowiłem naprawić ten błąd i skierowałem się do Reptowa. Tu oczywiście nie ma znaków jak trafić do lapidarium, podjechałem więc do jadącej rowerem starszej Pani i spytałem gdzie tu jest lapidarium, w odpowiedzi usłyszałem zdziwienie, lapidarium ???? więc spytałem inaczej, gdzie zgromadzone są stare nagrobki i wtedy olśnienie :) aaa nagrobki tu zaraz za tym domem :) Podjechałem więc za ten dom i rzeczywiście to było lapidarium :) Zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem dalej w kierunku Cisewa. Myślałem że dziś będę miał okazję otworzyć sobie szlaban guzikiem ale jak na złość dziś był cały czas otwarty :D. Z Cisewa skierowałem się lasem do Zieleniewa. Miałem w planie zajrzeć nad Miedwie ale po dojechaniu do obwodnicy skręciłem jednak na drogę pomocniczą przy 10 i dalej przez las do Grzędzic. Po wjechaniu do lasku napotkałem na drodze przewróconą brzozę, myślałem już że będę musiał wrócić bo nie było jak jej obejść ale stwierdziłem że zmieszczę się pod nią więc przeszedłem na czworakach ciągnąc za sobą rower przewrócony na bok :D. W ubiegłym roku droga ta była bardziej wyjeżdżona a teraz stwierdziłem że chyba zapomniana została bo trzeba się przez trawę przedzierać :) . Po dojechaniu do drogi asfaltowej postanowiłem odwiedzić osiołka w zagrodzie :), osiołka nie było ale za to był kucyk, zrobiłem mu więc fotkę i ruszyłem dalej. Przed torami skręciłem w brukowaną drogę i do lasku. Przed wyjazdem z lasku zatrzymałem się na chwilę zrobiłem parę fotek i otwarłem puszkę pepsi i wtedy niespodziewanie lunął deszcz, tak że ledwo zdążyłem schować aparat do sakwy. Padało tak przez jakieś 5 minut, że nie było nic za lasem widać, całe szczęście że stałem pod drzewami i tylko trochę na mnie pokapało :). Gdy tylko przestało padać wsiadłem na rower i pojechałem w kierunku domu. Po dojechaniu do Stargardu stwierdziłem ze zdziwieniem że tu nie padało :) . Kolejny dzień aktywnie spędziłem więc jestem zadowolony :). Jutro wycieczka autokarowa po niemieckich miasteczkach więc też cały dzień poza domem :)
W drodze do Motańca © Trendix
Nowy przejazd nad 6 © Trendix
Na Przestrzennej © Trendix
Szczeciński Piknik Lotniczy © Trendix
Szczeciński Piknik Lotniczy © Trendix
Szczeciński Piknik Lotniczy © Trendix
Szczeciński Piknik Lotniczy © Trendix
Szczeciński Piknik Lotniczy © Trendix
Css13 © Trendix
Krzysiek z synem © Trendix
Iwonka z Andrzejem © Trendix
Marcin © Trendix
Trochę się zachmurzyło i pokropiło :) © Trendix
W czasie przerwy na izotonik © Trendix
Lapidarium w Reptowie © Trendix
Lapidarium w Reptowie © Trendix
A szlabany podniesione :) © Trendix
Przeszkoda na drodze :) © Trendix
Ja na czworakach a tak musiał ją rowerek pokonać © Trendix
Rok temu była ta droga bardziej wyjeżdżona :) © Trendix
Kucyk w Grzędzicach © Trendix
A po chwili ulewa cały ten widok ukryła :) © Trendix
A po deszczu boćki na myszy polowały :) © Trendix
Wszystkie fotki z wyjazdu: KLIK
Krótki filmik z Pikniku: PLAY
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
50.30 km
6.00 km teren
02:48 h
17.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stevens Galant Lite
Trasą Zieloną wg Przewodnika rowerowego Stargard i okolice
Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 3
Stargard - Lipnik - Zieleniewo - Morzyczyn - Kobylanka - Motaniec - Niedźwiedź - Reptowo - Cisewo - Sowno - Smogolice - Żarowo - StargardJakoś nie miałem pomysłu gdzie by dziś rowerkiem pojechać, wsiadłem więc do samochodu i pojechałem do CIT w Stargardzie gdzie zakupiłem "Stargard i okolice. Przewodnik rowerowy" opracowany przez Mirosława Mazańskiego, działacza rowerowego i działacza Towarzystwa Przyjaciół Stargardu. Po powrocie do domu przejrzałem to wydawnictwo, dobrze wydane, dużo opisów i zdjęć. Wybrałem Trasę Zieloną "Szlakiem lapidariów Gminy Kobylanka". Po obiadku wsiadłem więc na rower i ruszyłem. Do Kobylanki śmigałem nie wolniej niż 27 km/h, nie, nie to nie mój power tylko wiatr w plecy :D . Zatrzymałem się na chwilę w jednym z punktów odpoczynku dla rowerzystów przy tej DDRce dla nawodnienia i pojechałem do lipy. Nie to nie lipny przejazd ale lipa zwana "Wieniec Zgody" zasadzona w 1460 roku przez Burmistrzów Szczecina i Stargardu na znak zgody po długich walkach tych miast. Potem zajrzałem na Skwer Zgody z fontanną w kształcie lipy wokół której umieszczone są granitowe płyty z nazwami i opisem miejscowości w Gminie Kobylanka. Potem zajrzałem do kościoła i dalej przy skrzyżowaniu do lapidarium. I tu nasunęła mi się taka uwaga. Działa w gminie stowarzyszenie mające w nazwie "Kobylanka Gminą dla swoich mieszkańców". Na fanpage tego stowarzyszenia przeczytałem ich statut. A z działalności tego stowarzyszenia zobaczyłem tylko wpisy dotyczące przyprowadzenia uczestników na imprezy organizowane przez Stargard a reszta to typowo bulwarowe artykuliki które można przeczytać w każdym brukowcu. A mogli by np. zadbać o to lapidarium i skosić tam trawę, zrobili by choć raz coś dla mieszkańców i turystów. Zgodnie z przewodnikiem ruszyłem dalej. Po dojechaniu w Motańcu do asfaltu skręciłem w lewo jak napisane było w przewodniku i zacząłem szukać lapidarium. Zrobiłem dwa kółka nim się domyśliłem że do lapidarium trzeba pojechać w prawo. Panie Mirosławie trzeba lepiej w drugim wydaniu to opisać :) . Ale w końcu mi się udało je znaleźć i ruszyłem dalej. Przez Niedźwiedź przejechałem bez zatrzymywania się i dotarłem do Reptowa. Zatrzymałem się na chwilę przy kościele ale zapomniałem że tu też jest lapidarium, więc będę je musiał znaleźć innym razem :) . Dojechałem do przejazdu kolejowego gdzie szlaban otwiera się po naciśnięciu guzika, ale chyba jest obserwowany bo gdy tylko dojechałem to się podniósł :D . Zatrzymałem się za przejazdem na chwilę by nasmarować łańcuch który już słyszałem od jakiegoś czasu :). Smarując łańcuch fociłem pociągi tamtędy przejeżdżające, ruchliwa linia, trzy pociągi w ciągu 10 minut :) . No i dotarłem do Cisewa, kolejne lapidarium, które zresztą już kiedyś zwiedzałem. Przez 10 minut jakie spędziłem przy tym lapidarium, cały czas ujadał psiak który chciał mi pokazać kto tu rządzi :) . Ruszyłem więc dalej nie znajdując u niego zrozumienia do Wielichówka. Chciałem obejrzeć opisywany w przewodniku park, ale okazało się że to ogrodzony teren, pojechałem więc dalej do Sowna. Kilka fotek i w drogę powrotną do Stargardu. Całe szczęście w sobotę na drodze ruch niewielki, więc jechało się całkiem przyjemnie. Parę fotek w Smogolicach i Żarowie i już jestem w Stargardzie. najbliższą drogą ruszyłem więc w kierunku domu. Jestem super zadowolony że udało mi się przemóc lenia i sobie pojeździć :) .
Przerwa na nawodnienie przy DDRce © Trendix
Lipa "Wieniec Zgody" © Trendix
Skwer Zgody w Kobylance © Trendix
Granitowe tablice na skwerze © Trendix
Lapidarium w Kobylance © Trendix
Do Motańca © Trendix
Lapidarium w Motańcu © Trendix
Bociek w Reptowie © Trendix
Kościół w Reptowie © Trendix
Przejazd kolejowy w Reptowie © Trendix
W drodze do Cisewa © Trendix
Lapidarium w Cisewie © Trendix
A on cały czas ujadał :D © Trendix
A park w wielichówku ogrodzony © Trendix
Betonka Wielichówko - Sowno to okropna droga :) © Trendix
Bociek w Sownie © Trendix
Drewniany dom w Sownie © Trendix
Kościół w Żarowie © Trendix
Boćki w Żarowie © Trendix
Jeszcze tylko tunelem © Trendix
I już prawie w domku :) © Trendix
Siwy jak na razie masz do odrobienia 187 km :)
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
38.70 km
2.50 km teren
02:28 h
15.69 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stevens Galant Lite
Mała rowerowa podróż
Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 3
Pilchowo - Głębokie - Pilchowo - Tanowo - Trzeszczyn - Police - Trzeszczyn - Tanowo - Pilchowo - Głębokie - PilchowoJakiś czas temu znalazłem na fejsie "Rowerowe podróże małe i duże" więcej o tej inicjatywie dowiecie się po kliknięciu na link. Nie mając planów na tą sobotę zapisałem się do udziału w wycieczce. No i znowu trzeba było wstać w weekend o 6:30 by na 8:15 zameldować się w Pilchowie u siwobrodego, a że odwykłem od weekendowania w domu więc zgodnie z planem zjawiłem się u siwego. Tam oczywiście kawa przygotowana przez mamę Krzyśka i ruszamy na miejsce zbiórki na Głębokie. Jakie było moje zdziwienie gdy zaczęła się tam zbierać spora grupka ludzi, wielu znajomych ale też i takich których jeszcze nie znałem. Po omówieniu warunków bhp przez siwobrodego ruszamy za jego tandemem na którym jechał z Aleksandrem z projektu "Niewidomi na Tandemach". Niestety po minięciu Pilchowa awaria tandemu, aby reszta grupy mogła na czas dotrzeć na czas na miejsce startu wycieczki siwobrody z Olkiem zostają a my ruszamy dalej. Całą trasę aż do Polic pokonujemy ścieżką rowerową więc jest bezpiecznie i wesoło. W Policach łapię tubylczynie aby wskazała mi drogę do pomnika JP II i w końcu docieramy na miejsce. Tu po wpłaceniu wpisowego 5 zł (całość przeznaczona jest na cele charytatywne ) otrzymujemy butelkę wody do picia, dwie opaski odblaskowe, bilet udziału w wycieczce, kupon na jedzenie i pamiątkową plakietkę i okazuje się że zebrała się ok. setka rowzerzystek i rowerzystów. Witamy znajomych, wesoło rozmawiamy a po przywitaniu, omówieniu zasad wycieczki i paru słowach wstępnych wspólna fotka i w drogę. Przewodnik cały czas w czasie jazdy mówi o mijanych rzeczach i historii tych terenów. Pierwszy postój przed Gimnazjum Nr 1 w Policach, które mieści się w dawnym biurowcu Fabryki Benzyny Syntetycznej Hydrierwerke Politz AG. Po posłuchaniu słów przewodnika ruszamy kawałek dalej tym razem do siedziby Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Polickiej "SKARB" gdzie w schronach znajduje się muzeum. Nie zwiedzałem go dzisiaj gdyż niedawno byłem tam z inną wycieczką rowerową a wcześniej na zlocie CB Radio Szczecin. Tu dogania nas siwobrody z Aleksandrem, którzy po awarii tandemu nie zrezygnowali z wycieczki, a po wymianie tandemu ruszyli za nami w pogoń :). Gdy wszyscy już zwiedzili ruszamy dalej do Pilchowa po drodze zatrzymując się przy Pomniku Martyrologii Więźniów Obozów Polickich z II wojny św. Znowu kilka słów przewodnika i dalej do Pilchowa. W Pilchowie zwiedzamy stację uzdatniania wody wybudowaną w 1926 roku i do dzisiejszego dnia działającą (budynki stacji robią wrażenie :) ). Po zwiedzeniu stacji ruszamy dalej na Głębokie na Polanę Harcerską gdzie planowany jest piknik. Po dotarciu na miejsce czeka na nas ciasto, woda, herbata, kawa do picia i kiełbasa z grilla więc każdy znalazł coś dla siebie :). Tu po posiłku, rozmowach i przedstawieniu planu kolejnej wycieczki w sierpniu następuje zakończenie tej małej podróży :). Wracamy z siwobrodym i Aleksandrem do Pilchowa. Tam po pożegnaniu siwego ruszam do Stargardu zabierając Olka po drodze, którego zostawiam na Struga. Dzisiejszy dzień uważam za udany a jutro znowu wczesna pobudka bo o 8:00 ruszam ze Szczecina na kolejną wycieczkę tym razem autokarową :) z grupą "Zakochani w Szczecinie" .
Zbiórka na Głębokim © Trendix
Siwy udziela instruktażu © Trendix
Awaria tandemu © Trendix
Kolejka do opłaty wpisowego © Trendix
Wspólna fotka przed ruszeniem w drogę © Trendix
Gimnazjum Nr 1 dawny biurowiec fabryki benzyny syntetycznej © Trendix
Przed siedzibą SKARBU © Trendix
Przy Pomniku Martyrologii Więźniów Obozów Polickich © Trendix
W drodze do Pilchowa © Trendix
Stacja uzdatniania wody w Pilchowie © Trendix
Stacja uzdatniania wody w Pilchowie © Trendix
No to zwiedzamy © Trendix
Wychodzimy by zrobić miejsce dla drugiej grupy :) © Trendix
A to już w drugim budynku © Trendix
Jedziemy na piknik © Trendix
Za czym kolejka ta stoi ?? za kiełbasą :D © Trendix
Na pikniku © Trendix
Na pikniku :) © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Film z wycieczki: OGLĄDAJ
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie, Zorganizowane imprezy
Dane wyjazdu:
40.38 km
10.00 km teren
02:22 h
17.06 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Z córą do Wierzbna :)
Poniedziałek, 14 lipca 2014 · dodano: 14.07.2014 | Komentarze 9
Stargard - Giżynek - Golczewo - Lotnisko Kluczewo - Dębica - Wierzbno - Koszewo - Koszewko - Wierzchląd - Skalin - Golczewo - Giżynek - Stargard.Wracając wczoraj z 70 urodzin mojej mamy umówiłem się z córą dziś na 10:00 na wycieczkę rowerową. Aby jej od razu nie zniechęcić opracowałem wczoraj wieczorem 40-sto kilometrową lajtową trasę (dodam że córa rzadko rowerkiem jeździ i tylko raz w życiu ponad 40 przejechała :) ). Dziś rano gdy zadzwonił o 8:30 budzik stwierdziłem że jeszcze chwilę no i obudziłem się dopiero jak córka zadzwoniła o 9_50 że stoi przed drzwiami :). A więc krótkie przygotowanie, szybka kawa i ok 10:45 ruszamy. Przed ruszeniem córa wspomniała że rano padało, a chmury na niebie nic innego nie wróżyły ale co mi tam, jak we wtorek burzę przeżyłem to co mi taki deszczyk :) Ruszamy więc w kierunku lotniska by przez Dębiec dojechać do Wierzbna. Deszczu nie ma ale wiatr okrutnie wieje i to prawie do samego Wierzbna w twarz, dajemy jednak radę i jedziemy do przodu :) Gdy docieramy do Wierzbna zaczyna kropić deszczyk więc na chwilę chowamy się pod daszek. Gdy tylko przestaje padać ruszamy w drogę powrotną, tym razem przez Koszewo - Koszewko - Skalin. Niestety mżawka z nieba leci praktyczne cały czas więc chowam aparat do sakwy i wyjmuję go tylko aby zrobić zdjęcia koniom za Koszewem. Gdy docieramy do Koszewka postanawiam wstąpić na kawę do znajomych tam mieszkających. Była to dobra decyzja gdyż gdy piliśmy kawę przeszła krótka choć dość intensywna ulewa :). Po rozmowie i wypiciu kawy postanawiamy ruszać dalej. Teraz już tylko drobna mżawka która nam towarzyszy aż do domu już nam nie przeszkadza. Wiatr od Wierzbna też wieje w plecy lub z boku więc nie jest uciążliwy. Przed Wierzchlądem zaglądamy jeszcze nad Miedwie w miejscu gdzie zawsze się zatrzymuję i po zrobieniu paru fotek ruszamy do domu. I tak to moja córa drugi raz w życiu 40-stkę przejechała :) Mam nadzieję że się rowerowo rozkręci :)
Ola na lotnisku © Trendix
W drodze przez lotnisko © Trendix
W drodze z Dębicy do Wierzbna © Trendix
Ola na pomoście w Wierzbnie © Trendix
W Wierzbnie © Trendix
Konie w Koszewie © Trendix
Nad Miedwiem przed Wierzchlądem © Trendix
Wszystkie fotki: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie, z Olą
Dane wyjazdu:
47.30 km
5.00 km teren
02:43 h
17.41 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stevens Galant Lite
Wśród pól, przez wioski, lotnisko nad Miedwie :)
Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 6
Stargard - Witkowo - Strzyżno - Kurcewo - Strzebielewo - Przewłoki - Barnim - Warnice - Lotnisko Kluczewo - Skalin - Kunowo - Zieleniewo - Lipnik - Stargard.Wiało dziś tak jak i wczoraj ale po powrocie samochodem z serwisu klimatyzacji stwierdziłem że lepiej powalczyć z wiatrem niż siedzieć znowu w domu. Tak więc po obiadku wsiadłem na rower i ruszyłem w kierunku Witkowa. Wiatr wiał z boku więc za bardzo nie przeszkadzał. Postanowiłem podjechać do Strzyżna i sprawdzić czy ktoś w końcu zajął się tamtejszym pałacem, niestety pałac dalej nieruszony, znacznie lepiej utrzymane są budynki folwarczne, które użytkuje Agrofirma Witkowo. Dalej skierowałem się do Kurcewa. Wieś umieszczona była na mapie E. Lubinusa z 1618 roku. Tu na chwilę zatrzymałem się przy resztkach muru okalających plac przykościelny kościoła murowanego z kamienia polnego i cegły, wybudowanego w 1833 r a który istniał do 1945 roku. Za Kurcewem znowu sfociłem stare silosy które z daleka wyglądają jak baszty obronne :). Dalej postanowiłem przez Barnim, Warnice dojechać na lotnisko a potem nad Miedwie. W Barnimie na chwilę zatrzymałem się przy kościele, który już zresztą kiedyś odwiedziłem i pojechałem na lotnisko. Nim dotarłem na lotnisko minąłem za Warnicami przejazd kolejowy przed którym dalej stoi znak "STOP" ale tory znikły w gąszczu roslin lub nawet wcale ich nie ma bo dokładnie nie sprawdzałem :) Już na lotnisku przypomniała mi się niedawna wizyta w Neuruppin i wygląd tamtego lotniska. Jedyny dobry widok z naszego lotniska to widok na duże zakłady Cargotec i Bridgestone, które dają zatrudnienie wielu ludziom. Na lotnisku zrobiłem sobie krótką przerwę na cytrynowego Radlera i ruszyłem przez Skalin i Kunowo nad Miedwie. Nad Miedwiem mimo że była już prawie 19:00 było na plaży jeszcze wielu ludzi. Zrobiłem sobie więc kolejną przerwę tym razem na izotonik w cenie trzech :D (postanowiłem jednak następnym razem zabrać swój :D ) no chyba że tyle za schłodzenie zapłaciłem :) . Po zrobieniu kilku fotek ruszyłem przez Lipnik do domu zadowolony że jednak nie przesiedziałem całego popołudnia w domu :).
Pałac w Strzyżnie © Trendix
Zabudowania folwarczne © Trendix
Resztki muru okalającego dawny plac przykościelny © Trendix
Tu przy drodze Stargard - Strzebielewo stał kościół w Kurcewie © Trendix
Silosy jak baszty obronne :) © Trendix
Kościół filialny: pw. Narodzenia NMP w Barnimie © Trendix
Przejazd kolejowy © Trendix
Ale gdzie są tory ?? © Trendix
Gdzieś koło lotniska © Trendix
Hangary na lotnisku Kluczewo © Trendix
Zakłady Cargotec © Trendix
Zakłady Bridgestone © Trendix
Największa górka w okolicy :), przejazd nad obwodnicą Stargardu © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Wszystkie fotki: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
56.30 km
12.00 km teren
03:09 h
17.87 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Stevens Galant Lite
Do megalitów w Krępcewie
Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 8
Stargard - Witkowo - Radziszewo - Krępcewo - Trzebień - Rzeplino - Bralęcin - Rzeplino - Krępcewo - Radziszewo - Witkowo - Stargard.
Gdy dzisiaj się okazało że w pracy nie ma co robić zrobiłem tylko krótką trasę po Szczecinie i przed 12:00 byłem już w domu. Zajrzałem na meteo.pl, miało trochę wiać ale bezdeszczowo więc postanowiłem że w końcu spróbuję znaleźć te megality w Krępcewie, gdyż kilka razy już próbowałem i nigdy jakoś nie mogłem tam trafić. Ruszyłem więc po 14:00 w pełnym słońcu i pierwszy odcinek aż za Witkowo praktycznie na otwartej przestrzeni więc słoneczko mocno przygrzewało a wiatr dość mocno wiał najpierw z boku a potem już w twarz. Ale za Witkowej jazda do Krępcewa odbywała się już w alei drzew więc ani wiatr ani słońce nie były takie uciążliwe. Przed Krępcewem zatrzymałem się na skrzyżowaniu z drogą do Strzebielewa przy Stelli Dziękczynnej zrobiłem parę fotek i ruszyłem dalej. Na wjeździe do Krępcewa sfociłem jeszcze kamienne słupy bramne i pojechałem dalej szukając brukowanej drogi odchodzącej w prawo. Gdy na nią trafiłem ruszyłem najpierw drogą w kierunku Kolina by po niecałych 2 km skręcić w polną drogę prowadzącą do Trzebienia. Na skrzyżowaniu z drogą z płyt powinienem skręcić w prawo ale trochę pobłądziłem i ruszyłem w lewo :) Jak zorientowałem się że wracam inną drogą do Krępcewa zawróciłem z powrotem do skrzyżowania i wybrałem właściwą drogę :). No i w końcu po ok 1-2 km zobaczyłem tablicę informacyjną o megalitach :). Nareszcie mogłem zrobić parę fotek i udokumentować dotarcie tutaj. Gdy tak sobie megality fociłem z daleka słyszałem odgłosy burzy ale myślałem że gdzieś sobie bokiem przejdzie. Gdy jednak wyszedłem z pomiędzy drzew na drogę zobaczyłem w oddali ciemne deszczowe chmury i już wiedziałem że sucho do domu nie wrócę. Planowałem sobie że przez Bralęcin - Piasecznik dojadę do Suchania a potem polną drogą jak kiedyś pojadę przez Sadłowo - Żukowo - Krąpiel - Tychowo do Stargardu. Ale w drodze do Trzebienia złapał mnie już pierwszy deszcz ale był ciepły więc za bardzo się nim nie przejąłem i jechałem dalej. W drodze do Rzeplina złapała mnie już ulewa ale że i tak byłem mokry to nie robiło mi różnicy i twardo postanowiłem jechać dalej :). Niestety przed Bralęcinem zerwał się wiatr i zaczął padać grad, przy tym wietrze nawet dość mocno mnie obił :) , więc po dojechaniu do Bralęcina zrezygnowałem ze swoich planów i postanowiłem wracać najkrótszą drogą do Stargardu. W drodze powrotnej z Rzeplina do Krępcewa zerwała się wichura i potężna ulewa że ledwo na drodze mogłem się utrzymać :-o ale postanowiłem jechać dalej. Po drodze minąłem kilka samochodów które zatrzymały się na poboczu gdyż wycieraczki nie nadążały zbierać wody i obawiali się spadających gałęzi z drzew. Ja jednak jechałem dalej. Zatrzymałem się tylko na chwilę na przystanku w Krępcewie aby pod jego osłoną wyjąć aparat i pstryknąć fotkę :) Gdy wyjechałem z Krępcewa deszcz zelżał, wiał tylko dość mocny wiatr, który jednak pchał mnie do przodu :). Dopiero od cukrowni musiałem znowu trochę z nim powalczyć gdyż wiał po skosie czołowo-bocznym :). Całe szczęście do samego domu towarzyszyła mi już tylko mżawka choć nic to nie zmieniało w tym że w butach chyba po 2 litry wody miałem :D. I tak to zawiodło mnie meteo.pl ale za to odnalazłem megality i zaliczyłem hardcorową wycieczkę :D
Pod drzewami jazda już przyjemniejsza © Trendix
Tablica informacyjna o Stelli © Trendix
Stella Dziękczynna © Trendix
Słupy bramne w Krępcewie © Trendix
Droga brukowana z Krępcewa do Kolina © Trendix
I odchodząca od niej w lewo droga polna do Trzebienia © Trendix
A dalej droga z płyt w prawo odbijająca © Trendix
Tablica informacyjna o megalitach © Trendix
Ja na megalitach © Trendix
Grób megalityczny niedaleko Krępcewa © Trendix
No a potem ciemno się zrobiło i się zaczęło :) © Trendix
Po drugim deszczyku :) © Trendix
Potem już nie było możliwości robienia zdjęć aż dopiero na przystanku w Krępcewie :D
Ulewa w Krępcewie © Trendix
A po burzy było tak w kilku miejscach :) © Trendix
Wszystkie fotki z wyjazdu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tym razem pieszo Banie - Swobnica
Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 4
Mapa
Korzystając z zaproszenia "Zakochanych w Szczecinie" ruszyłem dziś na wycieczkę bez roweru :). To już chyba mój trzeci wyjazd w tym towarzystwie i zawsze wspaniały :). Rano wczesna pobudka jak na sobotę bo już o 6:00 (ostatnio zresztą zawsze jakiś wyjazd i nie mogę pospać :) ), kawa i wyjazd do Szczecina. Tam spotykam tych fajnych towarzyszy podróży i ruszamy PKSem do Bani. PKS rzeczywiście do bani. Przygotowanie kierowcy i sprzedaż biletów trwa 30 minut więc tyle opóźnieni w drogę ruszamy :) Ale nie psuje to humorów i jedziemy. W Baniach czeka już na nas Andrzej i jeszcze dwóch uczestników wycieczki. Ruszamy więc na szlak. Andrzej oprowadza nas po Baniach i tak o nich opowiada że od razu czuć jego lokalny patriotyzm :) . Odwiedzamy więc kilka ciekawych miejsc, dawną synagogę, stary kirkut, młyn i inne miejsca, po drodze spotykając Panią Wójtową :). Ruszamy więc dalej, tylko pierwszy odcinek drogą gminną prowadzący jest nudnawy choć widoki na zbożowe łany są wiejskie :). Ale po chwili zbaczamy z asfaltowej drogi i ruszamy polną drogą, a to jest to co lubię czy to jadąc rowerem czy pieszo drogę przemierzając. Docieramy w końcu do doliny "Pięciu stawów" nie tej w tatrach ale i tak uroczej, a tu krótki popas i Andrzej opowiada o historii tej doliny i sławnych osobach które ją odwiedzały. Ruszamy po popasie dalej do Górnowa a tam przyjmuje nas Pan Jóżwiak otwierając kościół, na wieżę prowadząc i ciekawe anegdoty opowiadając. Ruszamy dalej nad Jezioro Górne i grodzisko do którego ja nie dotarłem bo na inną górkę wlazłem i mnie wykończyła :D . Potem ruszamy do Swobnicy ale po drodze zbaczamy nad jeszcze jedno małe bezimienne jeziorko :) Ruszamy dalej, ale na początku Swobnicy pada propozycja dojścia do pomnika leśników poległych w I wojnie światowej ale tylko ja, Ela, Basia i Andrzej tam ruszamy, pozostali idą na zamek, nawet Sylwia nieświadoma idzie tam również choć go już kiedyś odwiedziła :D ale kto w tym stanie by to pamiętał :D :D . Po odwiedzeniu pomnika ruszamy na zamek, ale okazuje się że Pan który go nam otwierał wraca już do domu, więc ja i Andrzej stwierdzamy że nie ma co i idziemy do kościoła ale "uparte babsko" czyli Ela zatrzymuje Pana i dostaje od niego klucze do wieży, więc ruszamy na zamek. Po małych problemach z zamkiem do drzwi wieży idziemy na górę, widoki podziwiamy a schodząc z wieży z Basią okrążamy ją kilka razy dookoła schodów szukając :D. Potem okrążamy ruiny i wracając Basia w krzaki mnie wciąga, ale bez podtekstów :D , gdy w końcu docieramy do drogi ruszamy do kościoła gdzie pozostali uczestnicy wycieczki już przy ognisku się bawią :). Gospodarz przynosi nam do ogniska produkt swojego hobby który wszyscy bardzo chwalą, niestety na mnie czeka samochód w Szczecinie i nie mogłem go spróbować :). Nadszedł czas powrotu więc udajemy się na przystanek. Gdy podjeżdża bus Sylwia żartując darmowy przejazd sobie załatwia reszta płaci i ruszamy do Gryfina. Tam jeszcze pól godzinki oczekiwania i autobus do Szczecina. Po pożegnaniu uczestników ruszyłem do samochodu i do Stargardu jadąc pojechałem przez Dąbie odwożąc jedną z uczestniczek wycieczki a potem prosto do domku zmęczony ale super zadowolony z wycieczki w takim towarzystwie :).
Trasa wycieczki © Trendix
Tu zaczynamy nasz marsz © Trendix
Docieramy do doliny pięciu stawów © Trendix
Popas nad jeziorem © Trendix
Zwiedzamy kościół © Trendix
Swobnica, meta naszej wycieczki © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria Piesze wycieczki, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
77.47 km
17.00 km teren
04:18 h
18.02 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Dookoła Miedwia przez Żabów :)
Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 5
Stargard - Giżynek - Golczewo - Skalin - Koszewko - Koszewo - Wierzbno - Grędziec - Okutnica - Ryszewo - Turze - Młyny - Ryszewko - Żabów - Ryszewko - Młyny - Giżyn - Dębina - Żelewo - Nieznań - Bielkowo - Jęczydół - Morzyczyn - Zieleniewo - Lipnik - Stargard.Coś mnie dziś wzięło żeby iść na rower. Był dziś zorganizowany objazd trasy Maratonu Miedwie ale to nie dla mnie, raz że za wcześnie a chciałem się w końcu wyspać a dwa że nie lubię gonić jadących szybciej ode mnie :). Postanowiłem więc sam objechać to jeziorko :)
Wstałem przed jedenastą i po przygotowaniach postanowiłem ruszyć przed 12 w drogę ale gdy wyjrzałem przez okno okazało się że pada. Postanowiłem więc trochę poczekać i gdy przestało po 12 ruszyłem w drogę. Skierowałem się przez Giżynek do Golczewa sprawdzając przy okazji postęp prac przy budowie drogi, kładą już nawierzchnię asfaltową więc postęp jest :) . Dalej przez Skalin ruszyłem do Koszewka po drodze zajeżdżając nad brzeg Miedwia w miejscu które zawsze odwiedzam tamtędy przejeżdżając. Gdy minąłem Koszewko zaczęła z nieba lecieć drobna mżawka, więc schowałem aparat i pojechałem dalej. Przestało mżyć gdy wyjeżdżałem z Koszewa. Powiem że ta mżawka wcale nie przeszkadzała w jeździe, było ciepło, problemem była tylko ochrona aparatu przez zmoczeniem :) . Odnośnie pogody to dziś na całej trasie najgorszy był wiatr, raz mocniej, raz słabiej często zmieniając kierunek wiało aż do mojego przyjazdu na promenadę nad Miedwiem gdy nagle wiatr ucichł :) (najgorzej było między Żelewem a Jęczydołem gdy cały czas deptać pod wiatr musiałem). W końcu dotarłem do Wierzbna i nareszcie zauważyłem gdzie stoi tam kościół, nigdy go nie mogłem dostrzec a stoi przy samej drodze :). Potem zajrzałem na nowo wybudowany pomost i prowadzącą do niego alejkę. Popatrzyłem chwilę na zmaganie kitsurfera i ruszyłem dalej. Gdy już wyjeżdżałem z Ryszewa zaczął padać deszcz ale stanąłem pod drzewem przy cmentarzu i przeczekałem 10 minut aż poszedł sobie dalej :) i ruszyłem suchy w drogę. Przypomniało mi się że gdzieś w necie przeczytałem o festynie "Bezpieczne wakacje" w Żabowie więc postanowiłem tam zajrzeć. Dlatego w Młynach odbiłem na Ryszewko i pojechałem do Żabowa. Festyn trwał w najlepszym, był symulator dachowania, motocykliści i quadowcy wozili dzieciaki, był pokaz akcji ratowniczej z wypadku, szkolenie dla dzieci z udzielania pierwszej pomocy i parę innych atrakcji. Popatrzyłem sobie co się dzieje i ruszyłem w dalszą drogę. Od tego momentu wiatr zaczął ze mnie drwić i tak zawiewał że cały czas jechałem pod wiatr. No i w końcu w Giżynie wjechałem na znaną z trasy Maratonu Miedwie "jumbo" drogę. Dobrze że ta droga jest osłonięta krzakami i drzewami więc wiatr nie był tak uciążliwy. Po dojechaniu do Żelewa zrezygnowałem z jazdy betonką i pojechałem asfaltem do drogi Kołbacz - Kobylanka i nią do Bielkowa. Wróciwszy na trasę maratonu pojechałem dalej do Jęczydołu. Praktycznie od Żelewa aż nad Miedwie towarzyszyła mi drobna mżawka ale nie przeszkadzała w jeździe i nawet nie bardzo mnie zmoczyła. Po minięciu Jęczydołu znowu troszkę odbiłem z trasy maratonu i pojechałem do DDRki w Morzyczynie, którą już dotarłem nad Miedwie. Kilka zdjęć nad Miedwiem i ruszam w drogę do domu. Poczułem jednak ssanie w żołądku i skusiłem się na hod doga z wózka, nie polecam :). Jakoś go zjadłem i ruszyłem do DDRki i nią prosto do Stargardu.
Mimo że pogoda nie byłą za bardzo rowerowa cieszę się że jednak pojechałem i aktywnie czas spędziłem. Przy okazji odzyskałem żółtą koszulkę lidera (chociaż dla pewności muszę poczekać na zaległe wpisy siwobrodego :) ) no i w końcu tysiąc w tym roku przekroczyłem.
Postęp prac na drodze Giżynek - Golczewo widoczny © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Pałac w Koszewku © Trendix
Pałac w Koszewie © Trendix
Kościół w Wierzbnie © Trendix
Nowy pomost w Wierzbnie © Trendix
Kitsurferka zaraz rusza :) © Trendix
Tu musiałem pod drzewem deszcz przeczekać © Trendix
Pani na końcu tej drogi wołała za mną że na maraton w prawo jadą :) © Trendix
W Żabowie w drodze na festyn © Trendix
Festyn w Żabowie © Trendix
Festyn w Żabowie _ motocykliści robią przejażdżki dzieciakom © Trendix
Festyn w Żabowie _ symulacja wypadku © Trendix
Festyn w Żabowie _ pokaz udzielania pomocy © Trendix
Festyn w Żabowie _ ranna motocyklistka już ustabilizowana :) © Trendix
Maratońska "jumbo" droga :) © Trendix
Ptasie zaloty :) © Trendix
Do mety już niedaleko :) © Trendix
A z nieba cały czas sobie kapie © Trendix
I już meta © Trendix
Nadmiedwiański rezydent :) © Trendix
Intruzi ?? :) © Trendix
Rezydenci :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
27.41 km
0.00 km teren
02:16 h
12.09 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Zwiedzanie Neuruppin
Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 4
W drugim dniu pobytu u benasków postanowiliśmy zwiedzić miasteczko w którym mieszkają czyli Neuruppin.
Jako że wstaliśmy o 9:00, oczywiście Ewcia zaraz postawiła śniadanie więc na zwiedzanie Neuruppin ruszyliśmy dopiero ok. 12:00, po przetestowaniu przez siwobrodego aparatu otrzymanego od benaska gdyż w aparacie siwego prądu na wycieczkę zabrakło :D . Neuruppin to miasto we wschodniej części Niemiec w kraju związkowym Brandenburgia, siedziba powiatu Ostprignitz-Ruppin. Leży nad jeziorem Ruppiner, które jest jednym większych w Brandenburgii. Ilość hoteli, SPA i pensjonatów w Neuruppin świadczy o charakterze tego miasteczka. Dlatego po wyjechaniu od benaska przeprawiliśmy się przez most na przesmyku tego jeziora. A potem już tak jak zawsze chaotyczne z benaskiem :D oglądaliśmy to miasteczko. Wąskie uliczki z starymi kamienicami i kocimi łbami na drodze zawsze robią na mnie dobre wrażenie :). Krzysiek (benasek) starał się pokazać nam wszystkie ciekawe miejsca co w czasie 3-4 godzin wcale nie jest łatwe :) Oglądaliśmy różne budynki i te ładnie odnowione i utrzymane jak i te popadające w ruinę z powodu problemów własności o które przez długie lata ciągną się sprawy w sądach. Oglądaliśmy parki, hotele i mariny. Krążyliśmy więc po tym miasteczku od jednego ciekawego miejsca do drugiego. W pewnym momencie benasek poprowadził nas pod wieżę ciśnień. Sama wieża jak wieża, wiele takich i u nas spotkamy ale ta została przygotowana do wspinaczki skałkowej :), ciekawe wykorzystanie :) . W pewnym momencie nas przewodnik postanowił pokazać nam że ukrywanie fotoradarów to nie tylko polska specjalność. Zaprowadził nas więc do dwóch okolicznych :) jeden schowany za drzewem a drugi za reklamą i jeszcze dodam że w Niemczech nie stawiają tabliczek "Uwaga fotoradar" więc działają bardziej z zaskoczenia :D . Kolejnym punktem wycieczki było bocianie gniazdo na obrzeżach Neuruppin zbudowane na trabancie postawionym na słupie :). Po zobaczeniu zmotoryzowanego drzewa skierowaliśmy się na tamtejsze "Kluczewo" :) czyli poradzieckie lotnisko. Duża ilość hangarów, dobrze utrzymanych, dobre drogi, elektrownia słoneczna, czystość i porządek odróżniają je jednak od pod stargardzkiego Kluczewa. Hangar 312 wykorzystywany jest jako Pub do wspólnego oglądania imprez sportowych. Jako że zbliżała się godz. 15:00 skierowaliśmy się w drogę powrotną do domu. Tam Ewcia postawiła obiad który po wycieczce smakował znakomicie. Po godz. 17:00 spakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po 20:00 zostawiłem Krzysztofa w Pilchowie i ruszyłem do siebie do Stargardu, ok. 21:00 zjawiłem się w domu uradowany z powodu ciekawie spędzonych dwóch dni :)
Być może benasek w swojej relacji opisze bardziej dokładnie to co w Neuruppin zobaczyliśmy :)
Jeszcze raz benasek i żabcia dziękuję za możliwość tak fajnego spędzenia weekendu z Wami :) (pamiętajcie że jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy ;) ) i siwemu za dwudniowe marudzenie :D
Siwobrody przed wycieczką testuje nowy aparat fotograficzny © Trendix
Jedziemy nad jezioro Ruppiner See © Trendix
Widok z pod mostu na jezioro © Trendix
Widok przez jezioro na Neuruppin © Trendix
Klosterkirche St Trinitatis w Neuruppin widziany zza jeziora © Trendix
Nie wszystko jest ładne i odnowione © Trendix
Fontane Therme Neuruppin _ gorące żródła, centrum fittmesu i sauna © Trendix
Nad jeziorem Ruppiner © Trendix
Resort Mark Brandenburg © Trendix
Przed Hotelem Mark Brandenburg © Trendix
Stalowa rzeźba na brzegu jeziora Ruppiner © Trendix
Kłódkowe drzewka :) © Trendix
Na uliczkach Neuruppin © Trendix
Na uliczkach Neuruppin © Trendix
Na uliczkach Neuruppin © Trendix
Na uliczkach Neuruppin © Trendix
Siwobrody odpoczywa :) © Trendix
Ogród Świątynia _ Tempelgarten © Trendix
Templegarten © Trendix
Wieża ciśnień jako ściana do wspinaczki skałkowej © Trendix
Zamaskowany fotoradar :) © Trendix
Zamaskowany fotoradar :) © Trendix
Zmotoryzowane bocianie gniazdo :) © Trendix
Na lotnisku © Trendix
Elektrownia słoneczna na dawnym poradzieckim lotnisku © Trendix
Hangar 312 © Trendix
Lądujący szybowiec © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, Niemcy
Dane wyjazdu:
30.12 km
0.00 km teren
03:00 h
10.04 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Liznąć Poczdam
Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 12
Z wklejonej mapy poniżej tylko część po Poczdamie została przejechana rowerem reszta to droga powrotna samochodem przebyta, gdyż zapomniałem endo wyłączyć :)
Od jakiegoś czasu miałem z siwym zaproszenie od benaska do zwiedzenia Poczdamu. W końcu udało się ustalić termin na 21-22 czerwca. W piątek po pracy pojechałem więc na nocleg do siwobrodego. Tam dzięki gościnności jego mamy zjadłem kolację i przyjąłem środki nasenne i po 22:00 poszedłem spać.
Rano 5:00 pobudka, jajecznica na śniadanie, znowu dzięki rodzicom Krzyśka, którzy wstali po 5:00 by przygotować nam śniadanie. Krótko po 6:00 po zapakowaniu ruszamy do Poczdamu gdzie na 9:00 byliśmy umówieni z benaskami. W czasie jazdy tylko ja miałem przerąbane bo siwy rozłożył się na fotelu i 3/4 drogi przespał.
Do Poczdamu na wyznaczone miejsce spotkania dotarliśmy ok. 8:45 i zaczęliśmy wypakowywać rowery. Po 10 minutach dotarli Krzysiek i Ewcia (benaski). Zdziwiło mnie że tylko z jednym rowerem, ale po chwili się wyjaśniło, Ewcia zasuwa na S-Bahn i rusza na zakupowy podbój Berlina :). Więc my w trójkę wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy na Poczdam. Oczywiście aby nie było zbyt uroczo to zaczął mżyć deszczyk ale byliśmy tak zdecydowani na tą wycieczkę że nic nie mogło nam przeszkodzić :) .
Krzysiek (benasek) poprowadził nas do Parku Sanssouci i to był nasz główny punkt zwiedzania. Wyobrażacie sobie nieomal 300 hektarowy park ?? a taki jest właśnie ten. Nigdzie jeszcze nie widziałem tak dużego parku z taką ilością przeróżnej architektury. Lubię wycieczki z benaskiem :) , dlaczego ?? bo nic nie można przewidzieć :D ma jakiś tam plan w głowie ale go nie realizuje, wyciąga mapkę, kręci nią dookoła i rusza na żywioł zawsze coś ciekawego znajdując :) . Drugi mój towarzysz wycieczki czyli Krzysiek (siwobrody) bije na głowę pewnego niebieskiego ludka zwanego smerf Maruda, przy siwobrodym ten smerf na pewno nie przeszedłby eliminacji na mistrza marudzenia :D . W Parku Sanssouci jeździliśmy od jednej atrakcji do drugiej. Pogoda się poprawiła choć przez całą wycieczkę co jakiś czas lekko pokropił deszczyk.
Po 3 godzinach jeżdżenia po Parku pojechaliśmy coś zjeść. Wjechaliśmy na deptak i prowadząc rowery szukaliśmy jakiegoś kebaba i w końcu trafiliśmy do tego właściwego :) za porcję kebaba i izotonik marki EFES zapłaciliśmy po 5 euro :) Tukom sprzedającym kebab wybór przez nas izotonika chyba się spodobał bo byli bardzo mili :) . Po posiłku ruszyliśmy z powrotem do parku ale przy okazji przejechaliśmy przez dzielnicę holenderską z typową dla Holandii zabudową.
Po powrocie do Parku Sannsouci zaczęliśmy dalej objeżdżać kolejne atrakcje tego parku aż od jednego Niemca którego poczęstowaliśmy fajeczką dowiedzieliśmy się że za jazdę rowerem możemy zapłacić karę 10 euro :D. Okazało się że w tym parku jest tylko kilka dróg dla rowerów :) w niektóre miejsca nawet nie można ich wprowadzać, ale zachowując ostrożność jakoś do końca Park zwiedzaliśmy rowerów się nie pozbywając i kary nie płacąc :). Na koniec zwiedzania Parku pojechaliśmy pod Normannischer Turm na wzgórzu Ruinenberg gdzie po wejściu za 2 euro na wieżę mogliśmy zobaczyć widoki na cały Park, Poczdam i kawałek Berlina. Gdy już się widokami nacieszyliśmy ruszyliśmy dalej.
Naszym celem była Alexandrowka, czyli osiedle drewnianych domów w stylu rosyjskim z początku XIX w. O ile w Parku czuliśmy się oglądając architekturę jakbyśmy byli w różnych częściach świata to na Alexandrowce można poczuć się naprawdę jak w Rosji. Po zwiedzeniu Alexandrowki okazało się że zbliża się 17:00 czyli godzina o której umówiliśmy się z Ewcią w miejscu rozpoczęcia wycieczki więc trzeba było zacząć powrót. Ale po drodze jeszcze podjechaliśmy do Pałacu Cecilienhof gdzie odbywała się Konferencja Poczdamska w 1945 roku a potem do słonia, czyli drzewa którego gałęzie podcinane są w kształcie słonia. W drodze powrotnej cały czas natykaliśmy się na coś ciekawego.
Po dotarciu do samochodów zapakowaliśmy rowery i ruszyliśmy do Neuruppin do benaska. Po przyjeździe do benasków Ewcia przygotowała nam super wyżerkę :). Tylko jak to kobieta :) naszykowała na 12 osób a dziwiła się że wszystkiego nie zjedliśmy :) Ale ja muszę się przyznać że wspaniałej niemieckiej zupy jaką Ewa zrobiła, zjadłem trzy porcje :-o , nie mówiąc o innych rarytasach :) . Po kolacji siwobrody stwierdził że jest podziębiony i nie najlepiej się czuje więc poszedł spać. A ja z benaskiem gdzieś do 2:30 degustowaliśmy jego wielki zbiór wszelakich piw :) . Po zakończeniu degustacji poszliśmy spać z silnym postanowieniem że przed 9:00 nie damy się ruszyć z łóżek :) i tak też było :) .
Na koniec taka uwaga, jeździliśmy po Poczdamie od 9:00 do 17:00 i zobaczyliśmy tylko malutki wycinek jego atrakcji więc nie rozumiem naszych rowerzystów którzy np. po Sternafahrcie chcą jeszcze na chwilę zajrzeć do Poczdamu :), żeby zobaczyć Poczdam potrzeba przynajmniej 3 dni :) . No i uwaga dla tych którzy chcą zwiedzić Park Sanssouci, rowerem niestety nie wolno, można podjechać, przypiąć rower do stojaków i dalej już pieszo aby legalnie móc wszystko obejrzeć. My spędziliśmy w Poczdamie 8 godzin, udało nam się tylko liznąć kawałek jego atrakcji.
Już w Poczdamie prawie gotowi do drogi czekamy na benasków © Trendix
W drodze do parku Sanssouci © Trendix
Na początku wycieczki troszkę nas skropiło ale od tego momentu juz nieźle było © Trendix
Pałac Charlottenhof © Trendix
Nowy Pałac Sanssouci © Trendix
Antikentempel – rokokowa rotunda w formie świątyni antycznej w zachodniej części parku Sanssouci © Trendix
Świątynia Przyjaźni (Sanssouci) © Trendix
Pałac Oranżeria © Trendix
Pawilon chiński © Trendix
Pałac Sanssouci © Trendix
Kościół Pokoju © Trendix
Brama Brandenburska w Poczdamie © Trendix
Przerwa na posiłek :) © Trendix
Benasek znowu szuka drogi :) © Trendix
W holenderskiej dzielnicy © Trendix
Widok na park od strony Pałacu Sanssouci © Trendix
Widok na wzgórze Ruinenberg © Trendix
Historyczny Młyn © Trendix
Ogrody przy oranżerii © Trendix
Pod palmą :) © Trendix
Widoki z Normańskiej Wieży © Trendix
Wieża Normańska © Trendix
Normański wojownik :) © Trendix
Normański wojownik :) © Trendix
Alexandrowka © Trendix
Alexandrowka © Trendix
Belweder - pałac widokowy na wzgórzu Pfingstberg © Trendix
Pałac Cecilienhof gdzie Stalin, Churchil i Truman losy Europy omawiali © Trendix
Taki sobie wielki słoń :) © Trendix
A rowery można wypozyczyć tu :) © Trendix
Jak komuś mało to znacznie więcej zdjęć z tej wycieczki tu: KLIK
Film z wycieczki: Migawki z Poczdamu
Kategoria krótkie 20-50 km, Niemcy