Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trendix.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:133.40 km (w terenie 69.00 km; 51.72%)
Czas w ruchu:10:50
Średnia prędkość:12.31 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:44.47 km i 3h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.95 km 26.00 km teren
04:38 h 11.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W poszukiwaniu Wielkiej Sieroty

Poniedziałek, 27 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 6

Kołbaskowo - Pomellen - Nadrensee - Radekow - Storkow - Penkun - Schonfeld - Tantow - Radekow - Rosow - Neurosow - Kołbaskowo.


Kolejna wycieczka po niemieckich landach pod przewodnictwem Tuni :) Tym razem ruszyliśmy z Kołbaskowa a cel był tajemniczy. Celem było znalezienie "Wielkiej Sieroty" koło Penkun jak się potem okazało po studiowaniu przez Tunię języka niemieckiego był to raczej podrzutek lub znajda :D, no ale dla nas pozostał sierotą :). Ruszyliśmy więc w kierunku Penkun. Staraliśmy się jak najbardziej omijać drogi asfaltowe choć dla mnie i tak było ich za dużo :) dla Tuni mniej gdyż wąskich asfaltów na jeden samochód i to między polami ona nie uznaje jako drogi asfaltowe :D.Tunia bez przerwy pytała czy pamiętam tą czy tamtą dróżkę a ja oczywiście ni w ząb :D Przynajmniej czułem się jak bym po nowych terenach jechał :) Mamy niby jesień a w koło widoki wiosenne podziwialiśmy no bo czy kwitnące słoneczniki to oznaka jesieni ?? :) Po dotarciu do Storkow zatrzymaliśmy się na chwilę przy młynie i to była chyba jedna z niewielu rzeczy które zapamiętałem z poprzednich wycieczek no może oprócz przystanku autobusowego który zapamiętałem gdy Tunia jednego razu wciągnęła nas pod jedyną chmurę burzową w okolicy, którą przetrwaliśmy pod drzewami nie trafieni przez pioruny :D a po wyjściu na drogę zobaczyliśmy właśnie przystanek który ochronił by nas przed deszczem :) Nieraz zdarzało nam się skręcić w drogę do nikąd aby sprawdzić gdzie prowadzi, ale zawsze udało się wrócić na szlak :). Po dotarciu do Penkun podjechaliśmy pod kościół a potem pod tamtejszy zamek o którym więcej możecie poczytać tu: Zamek w Penkun . Po obejrzeniu zamku zjechaliśmy stromą dróżką nad jezioro i ruszyliśmy wzdłuż jego brzegu, by po chwili dotrzeć do kawiarenki. Po krótkiej burzy mózgów postanowiliśmy wstąpić tu na kawę. Jako że ja niemieckiego ni w ząb więc zadanie dokonania zamówienia spadło na Tunię która zaczęła pani kelnerce tłumaczyć co chcemy. No prawie jej się udało z tym że o mało co ja zamiast kawy z ekspresu dostałbym malutkie espresso ale z za baru odezwał się pan czystą polszczyzną i pomógł w złożeniu prawidłowego zamówienia :D Okazało się że właścicielem tej knajpki oraz kucharzem są Polacy :) Całe 11 euro starczyło nam na dwie kawy, deser lodowy na ciepłych wiśniach oraz szarlotkę na ciepło z bitą śmietaną :D. Tunia jeszcze trochę poćwiczyła swój niemiecki z kelnerką która niby pochwaliła Tunię że dość dobrze już mówi, pisze niby bo przecież ja nic nie rozumiałem i tylko Tunia mi tak przekazała :D :D. Po kawie i deserze ruszyliśmy szukać w końcu tej sieroty i po jakimś czasie do niej dotarliśmy :). Sierotą okazał się głaz narzutowy pokaźnych rozmiarów :).  Ruszyliśmy dalej wokół jeziora aż w pewnym momencie droga nam się skończyła ale Tuni przypomniało się że kiedyś podjechała na małą plażę z drugiej strony i tam kończyła się też jakaś droga a że było do niej niedaleko pojechaliśmy do tego miejsca przez pola. Gdy dotarliśmy na małą plażę, no plaża to może za dużo powiedziane :) ale miejsce z dostępem do jeziora okazało się że Tunia miała rację i biegła z tego miejsca jakaś droga. Po krótkiej przerwie ruszamy dalej w drogę powrotną. Po przestawieniu czasu na zimowy zaczęło się szybko ściemniać. W pewnym momencie Tunia stwierdziła że nie w pełni udana wycieczka bo nie znalazła żadnego grzyba i po chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przy drodze pojawiły się kanie których nazbierała całą reklamówkę :) Gdy już stwierdziła że wszystkie punkty udanej wycieczki zostały spełnione ruszyliśmy prosto do Kołbaskowa pokonując ostatni odcinek drogi wzdłuż torów kolejowych na której to dróżce Tunia miała pewne problemy z utrzymaniem równowagi na rowerze :D. Krótko podsumowując: bardzo udana wycieczka :) Dzięki Tunia.


Takie dróżki lubię teraz najbardziej :)
Takie dróżki lubię teraz najbardziej :) © Trendix

Czy to na pewno oznaka jesieni ?? :)
Czy to na pewno oznaka jesieni ?? :) © Trendix

No i gdzie tadroga ??
No i gdzie ta droga ?? © Trendix

Przydrożne widoki
Przydrożne widoki © Trendix

W drodze do Storkow
W drodze do Storkow © Trendix

Młyn w Storkow
Wiatrak w Storkow © Trendix

W drodze do Penkun Tunia nie zawsze jechała :D
W drodze do Penkun Tunia nie zawsze jechała :D © Trendix

Taka fajna droga :)
Taka fajna droga :) © Trendix

Kościół w Penkun
Kościół w Penkun © Trendix

Zamek w Penkun
Zamek w Penkun © Trendix

Schlosssee
Schlosssee © Trendix

Kawiarnia nad jeziorem w penkun
Kawiarnia nad jeziorem w Penkun © Trendix

Tunia i jej deser
Tunia i jej deser © Trendix

Mój deserek
Mój deserek © Trendix

Sielskie widoki
Sielskie widoki © Trendix

I oto znaleziona sierota czyli Grosser Findling
I oto znaleziona sierota czyli Grosser Findling © Trendix

Z braku drogi jedziemy przez pola :)
Z braku drogi jedziemy przez pola :) © Trendix

Niby na plaży :)
Niby na plaży :) © Trendix

Widoki w drodze powrotnej
Widoki w drodze powrotnej © Trendix

Grzybobranie
Grzybobranie © Trendix

Zachód słońca
Zachód słońca © Trendix

Coraz ciemniej
Coraz ciemniej © Trendix

Jest już ciemno
Jest już ciemno © Trendix

I już prawie w domu
I już prawie w domu © Trendix

Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK

Dane wyjazdu:
39.75 km 20.00 km teren
03:40 h 10.84 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Za siedmioma lasami :)

Poniedziałek, 13 października 2014 · dodano: 13.10.2014 | Komentarze 4

Mescherin - Geesow - Salvey Mühle - Hohenreinkendorf - Heinrichshof - Friedrichstchal - Gartz - Mescherin



Zerkając wczoraj na prognozę pogody zobaczyłem że ma być ponad 15 stopni i bez deszczu. Napisałem więc do Tuni z pytaniem kiedy jedziemy za Odrę a ona odpowiedziała jutro :). W samo południe spotkaliśmy się na parkingu w Mescherin i po wypróbowaniu przez Tunię mojego rowerka ruszyliśmy w Niemieckie lasy. Tunia oprócz wycieczki chciała nazbierać jeszcze grzybów więc pilnie rozglądała się na boki i trochę ich nawet nazbierała :) Musiałem ją powstrzymać aby nie zebrała opieńków na prywatnej posesji ale tyle ich tam było że ledwo mi się udało :D. Po minięciu Geesow pojechaliśmy do Salvey Mühle by chwilę posiedzieć przy młynie i zrobić kilka zdjęć.  Po przerwie ruszyliśmy dalej przez kolejne lasy łapiąc kierunek na Hohenreinkendorf. Tunia oczywiście dalej poszukiwała grzybów i co jakiś czas jej się to udawało. Przejeżdżając przez  Hohenreinkendorf trafiliśmy na zamknięty odcinek drogi, musieliśmy kawałek objechać, okazało się że to z powodu wypadku, w centrum tej miejscowości w drzewo uderzył samochód dostawczy ale jak szybko on musiał jechać że kabina od strony pasażera była całkowicie zmiażdżona ?? Po wyjechaniu z miejscowości zobaczyliśmy nad głowami śmigłowiec, być może ewakuował ofiarę tego wypadku. Pojechaliśmy dalej by zrobić przerwę na ławeczce chyba w okolicy Hochenselchow i jakie było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy zniszczoną wiatę wyrwaną z betonowymi elementami, nie wyglądało to na siły natury. Pojechaliśmy więc dalej. W pewnym momencie pod lasem zauważyłem stado krów leżących "na kupie" przynajmniej tak z daleka wyglądały :). po zrobieniu kilku krowich portretów ruszyliśmy dalej by zatrzymać się na przerwę przy myśliwskiej ambonie. Tu Tunia pochłonęła cały pojemnik jajek w majonezie z sałatą :) Po Tuni posiłku ruszyliśmy dalej by w  Friedrichstchal wjechać na szlak Odra - Nysa i skierować się do Gartz. Po dojechaniu do Gartz wstąpiliśmy na kawę i lody do znanej już z wcześniejszego pobytu kawiarenki. Gdzieś chyba w czerwcu obiecałem Tuni że postawię lody w Krackow z tej okazji :) nie było jednak jakoś okazji żeby tam pojechać i w końcu teraz miałem okazję wywiązać się z obiecanego urodzinowego prezentu :) Nie wiem czy tylko z grzeczności ale Tunia stwierdziła że lody były lepsze niż te w Krackow. Gdy zajadaliśmy lody zaczął siąpić deszczyk ale nim wyszliśmy z kawiarni przestał. Gdy jednak ruszyliśmy w drogę znowu zaczęło mżyć i praktycznie towarzyszył nam ten drobny opad aż do Mescherin. Robiło się coraz ciemniej, raz z powodu dużego zachmurzenia a dwa z powodu coraz późniejszej pory. W końcu ok. 18:00 dojechaliśmy do naszych samochodów. Po zapakowaniu się i podsumowaniu wycieczki ruszyliśmy do domów.

Tunia dzięki za wycieczkę :) to kiedy do Penkun ?? :)


Czekam na Tunię na parkingu w Mescherin
Czekam na Tunię na parkingu w Mescherin © Trendix

Zaraz po przyjeździe Tunia próbuje mój rower
Zaraz po przyjeździe Tunia testuje mój rower © Trendix

Grzybobranie
Grzybobranie © Trendix

Grzybobranie
Grzybobranie © Trendix

Widoków podziwianie
Widoków podziwianie © Trendix

Ledwo Tunię powstrzymałem by na prywatnej posesji grzybobrania nie zrobiła
Ledwo Tunię powstrzymałem by na prywatnej posesji grzybobrania nie zrobiła © Trendix

Przerwa w Salvey Mühle
Przerwa w Salvey Mühle © Trendix

Tunia pozować zaczęła
Tunia pozować zaczęła © Trendix

Czy kogoś ewakuował ??
Czy kogoś ewakuował ?? © Trendix

Krowy na kupie :)
Krowy na kupie :) © Trendix

Ta do portretu się ustawiła :)
Ta do portretu się ustawiła :) © Trendix

Przerwa na posiłek i cały pojemnik jajek :)
Przerwa na posiłek i cały pojemnik jajek :) © Trendix

Słit focia :)
Słit focia :) © Trendix

Szlakiem Odra-Nysa do Gartz
Szlakiem Odra-Nysa do Gartz © Trendix

Znikający prezent urodzinowy :)
Znikający prezent urodzinowy :) © Trendix

Jeszcze rzut oka na wieżę kościoła św. Stefana w Gartz
Jeszcze rzut oka na wieżę kościoła św. Stefana w Gartz © Trendix

I pełnym pędem do Mescherin
I pełnym pędem do Mescherin © Trendix

Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK

Dane wyjazdu:
39.70 km 23.00 km teren
02:32 h 15.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Giantem na bezdroża :)

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 9

Stargard - Grzędzice - Sowno - Cisewo - Zieleniewo - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Stargard


Wczoraj odebrałem ze sklepu swój nowy nabytek czyli Giant Talon 27,5 0 LTD (2015) no i jak na złość padał deszcz więc dziś nic nie mogło mnie powstrzymać przed jego wypróbowaniem :). Pojechałem najpierw samochodem do Szczecina gdzie Klub rowerowy Gryfus robił podsumowanie sezonu wiosna/lato na Endomondo i losowanie nagród. Zjawiło się tylko dwadzieścia kilka osób więc nagród starczyło dla wszystkich :), mi trafiła się mysz bezprzewodowa :). Po losowaniu nagród szybki powrót do domu, śniadanie i na rower. Nie miałem ustalonej konkretnej trasy ale chciałem wypróbować rower na bezdrożach bo w końcu po to go kupiłem :).  Ruszyłem więc do ul. Przemysłowej by tam wjechać już na polną drogę do Grzędzic, potem przejazd przez Grzędzice i do lasu. Pojechałem w kierunku Sowna. Droga z mokrym piaskiem nie stanowiła żadnego problemu dla kół Gianta. Po dojechaniu do Sowna skierowałem się na mokrą łąkę a potem już skrajem pola i tez bez problemu przejechałem. W końcu po wyjechaniu na powrót na leśną drogę skierowałem się w kierunku Cisewa. Ani błotnista droga ani piach nie mogły mnie powstrzymać :D. Z Cisewa przez Miedwiecko pojechałem nad Miedwie tam po krótkiej sesji fotograficznej postanowiłem pojechać do Kunowa by potem wrócić do Stargardu przez przykoszarowy poligon. No i to może nie była najlepsza droga ale za to jaki test dla Gianta, no i dla mnie też :). W drodze przez poligon zaliczyłem prawie upadek w błocie ale skończyło się tylko na lekkiej podpórce kierownicą o drogę :D. W końcu przez poligon dotarłem do nowo zbudowanej drogi Giżynek - Golczewo ale postanowiłem na nią nie wjeżdżać tylko ruszyłem dalej starą zarośniętą drogą polną wzdłuż nowych asfalcików biegnącą :). W końcu wyjechałem koło cmentarza na nową drogę i przez os. Letnie udałem się do domu. Cóż mogę powiedzieć po tych 40 km ?? jechało się super, nawet lepkie błoto byłem w stanie przejechać, mokry piasek nie stanowił praktycznie żadnej przeszkody. Czy po asfalcie czułem większy opór tych szerokich opon, raczej nie, może za mało asfaltem jechałem :) Nawet mimo tego że siodełko Gianta jest twarde jakoś nie odczułem tego na mojej dolnej części pleców, zobaczymy jak będzie na dłuższym dystansie :) No i koniecznie muszę dokupić jakąś torbę na sztycę bo nie cierpię plecaka w czasie jazdy :) No i muszę dokładnie zmierzyć koło bo coś za duża różnica na 40 km między licznikiem a Endomondo :)


Giant po swoich pierwszych 10 km :)
Giant po swoich pierwszych 10 km :) © Trendix

Taka droga to autostrada dla niego :)
Taka droga to autostrada dla niego :) © Trendix

Wypróbowałem go też na mokrej łące
Wypróbowałem go też na mokrej łące © Trendix

Na polu
Na polu © Trendix

I na błotniestej drodze
I na błotnistej drodze © Trendix

Ja i mój Giant
Ja i mój Giant © Trendix

Chwila nad Miedwiem
Chwila nad Miedwiem © Trendix

Chwila nad Miedwiem
Chwila nad Miedwiem © Trendix

Chwila nad Miedwiem
Chwila nad Miedwiem © Trendix

W drodze do Kunowa
W drodze do Kunowa © Trendix

I przez poligon do Stargardu
I przez poligon do Stargardu © Trendix

I Giant już nie był taki czyściutki :D
I Giant już nie był taki czyściutki :D © Trendix

Mogłem wybrać tą drogę
Mogłem wybrać tą drogę © Trendix

Wolałem jednak taką :D
Wolałem jednak taką :D © Trendix




Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK