Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trendix.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:379.55 km (w terenie 22.00 km; 5.80%)
Czas w ruchu:23:34
Średnia prędkość:16.11 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:63.26 km i 3h 55m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
77.47 km 17.00 km teren
04:18 h 18.02 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dookoła Miedwia przez Żabów :)

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 30.06.2014 | Komentarze 5

Stargard - Giżynek - Golczewo - Skalin - Koszewko - Koszewo - Wierzbno - Grędziec - Okutnica - Ryszewo - Turze - Młyny - Ryszewko - Żabów - Ryszewko - Młyny - Giżyn - Dębina - Żelewo - Nieznań - Bielkowo - Jęczydół - Morzyczyn - Zieleniewo - Lipnik - Stargard.


Coś mnie dziś wzięło żeby iść na rower. Był dziś zorganizowany objazd trasy Maratonu Miedwie ale to nie dla mnie, raz że za wcześnie a chciałem się w końcu wyspać a dwa że nie lubię gonić jadących szybciej ode mnie :). Postanowiłem więc sam objechać to jeziorko :)

Wstałem przed jedenastą i po przygotowaniach postanowiłem ruszyć przed 12 w drogę ale gdy wyjrzałem przez okno okazało się że pada. Postanowiłem więc trochę poczekać i gdy przestało po 12 ruszyłem w drogę. Skierowałem się przez Giżynek do Golczewa sprawdzając przy okazji postęp prac przy budowie drogi, kładą już nawierzchnię asfaltową więc postęp jest :) . Dalej przez Skalin ruszyłem do Koszewka po drodze zajeżdżając nad brzeg Miedwia w miejscu które zawsze odwiedzam tamtędy przejeżdżając. Gdy minąłem Koszewko zaczęła z nieba lecieć drobna mżawka, więc schowałem aparat i pojechałem dalej. Przestało mżyć gdy wyjeżdżałem z Koszewa. Powiem że ta mżawka wcale nie przeszkadzała w jeździe, było ciepło, problemem była tylko ochrona aparatu przez zmoczeniem :) . Odnośnie pogody to dziś na całej trasie najgorszy był wiatr, raz mocniej, raz słabiej często zmieniając kierunek wiało aż do mojego przyjazdu na promenadę nad Miedwiem gdy nagle wiatr ucichł :) (najgorzej było między Żelewem a Jęczydołem gdy cały czas deptać pod wiatr musiałem). W końcu dotarłem do Wierzbna i nareszcie zauważyłem gdzie stoi tam kościół, nigdy go nie mogłem dostrzec a stoi przy samej drodze :). Potem zajrzałem na nowo wybudowany pomost i prowadzącą do niego alejkę. Popatrzyłem chwilę na zmaganie kitsurfera i ruszyłem dalej. Gdy już wyjeżdżałem z Ryszewa zaczął padać deszcz ale stanąłem pod drzewem przy cmentarzu i przeczekałem 10 minut aż poszedł sobie dalej :) i ruszyłem suchy w drogę. Przypomniało mi się że gdzieś w necie przeczytałem o festynie "Bezpieczne wakacje" w Żabowie więc postanowiłem tam zajrzeć. Dlatego w Młynach odbiłem na Ryszewko i pojechałem do Żabowa. Festyn trwał w najlepszym, był symulator dachowania, motocykliści i quadowcy wozili dzieciaki,  był pokaz akcji ratowniczej z wypadku, szkolenie dla dzieci z udzielania pierwszej pomocy i parę innych atrakcji. Popatrzyłem sobie co się dzieje i ruszyłem w dalszą drogę. Od tego momentu wiatr zaczął ze mnie drwić i tak zawiewał że cały czas jechałem pod wiatr. No i w końcu w Giżynie wjechałem na znaną z trasy Maratonu Miedwie "jumbo" drogę. Dobrze że ta droga jest osłonięta krzakami i drzewami więc wiatr nie był tak uciążliwy. Po dojechaniu do Żelewa zrezygnowałem z jazdy betonką i pojechałem asfaltem do drogi Kołbacz - Kobylanka i nią do Bielkowa. Wróciwszy na trasę maratonu pojechałem dalej do Jęczydołu. Praktycznie od Żelewa aż nad Miedwie towarzyszyła mi drobna mżawka ale nie przeszkadzała w jeździe i nawet nie bardzo mnie zmoczyła. Po minięciu Jęczydołu znowu troszkę odbiłem z trasy maratonu i pojechałem do DDRki w Morzyczynie, którą już dotarłem nad Miedwie. Kilka zdjęć nad Miedwiem i ruszam w drogę do domu. Poczułem jednak ssanie w żołądku i skusiłem się na hod doga z wózka, nie polecam :). Jakoś go zjadłem i ruszyłem do DDRki i nią prosto do Stargardu.

Mimo że pogoda nie byłą za bardzo rowerowa cieszę się że jednak pojechałem i aktywnie czas spędziłem. Przy okazji odzyskałem żółtą koszulkę lidera (chociaż dla pewności muszę poczekać na zaległe wpisy siwobrodego :) ) no i w końcu tysiąc w tym roku przekroczyłem.


Postęp prac na drodze Giżynek - Golczewo widoczny
Postęp prac na drodze Giżynek - Golczewo widoczny © Trendix

Nad Miedwiem
Nad Miedwiem © Trendix

Nad Miedwiem
Nad Miedwiem © Trendix

Nad Miedwiem
Nad Miedwiem © Trendix

Pałac w Koszewku
Pałac w Koszewku © Trendix

Pałac w Koszewie
Pałac w Koszewie © Trendix

Kościół w Wierzbnie
Kościół w Wierzbnie © Trendix

Nowy pomost w Wierzbnie
Nowy pomost w Wierzbnie © Trendix

Kitsurferka zaraz rusza :)
Kitsurferka zaraz rusza :) © Trendix

Tu musiałem pod drzewem deszcz przeczekać
Tu musiałem pod drzewem deszcz przeczekać © Trendix

Pani na końcu tej drogi wołała za mną że na maraton w prawo jadą :)
Pani na końcu tej drogi wołała za mną że na maraton w prawo jadą :) © Trendix

W Żabowie w drodze na festyn
W Żabowie w drodze na festyn © Trendix

Festyn w Żabowie
Festyn w Żabowie © Trendix

Festyn w Żabowie _ motocykliści robią przejażdżki dzieciakom
Festyn w Żabowie _ motocykliści robią przejażdżki dzieciakom © Trendix

Festyn w Żabowie _ symulacja wypadku
Festyn w Żabowie _ symulacja wypadku © Trendix

Festyn w Żabowie _ pokaz udzielania pomocy
Festyn w Żabowie _ pokaz udzielania pomocy © Trendix

Festyn w Żabowie _ ranna motocyklistka już ustabilizowana :)
Festyn w Żabowie _ ranna motocyklistka już ustabilizowana :) © Trendix

Maratońska
Maratońska "jumbo" droga :) © Trendix



Ptasie zaloty :)
Ptasie zaloty :) © Trendix

Do mety już niedaleko :)
Do mety już niedaleko :) © Trendix

A z nieba cały czas sobie kapie
A z nieba cały czas sobie kapie © Trendix

I już meta
I już meta © Trendix

Nadmiedwiański rezydent :)
Nadmiedwiański rezydent :) © Trendix

Intruzi ?? :)
Intruzi ?? :) © Trendix

Rezydenci :)
Rezydenci :) © Trendix


Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK

Dane wyjazdu:
27.41 km 0.00 km teren
02:16 h 12.09 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zwiedzanie Neuruppin

Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 25.06.2014 | Komentarze 4



W drugim dniu pobytu u benasków postanowiliśmy zwiedzić miasteczko w którym mieszkają czyli Neuruppin.

Jako że wstaliśmy o 9:00, oczywiście Ewcia zaraz postawiła śniadanie więc na zwiedzanie Neuruppin ruszyliśmy dopiero ok. 12:00, po przetestowaniu przez siwobrodego aparatu otrzymanego od benaska gdyż w aparacie siwego prądu na wycieczkę zabrakło :D . Neuruppin to miasto we wschodniej części Niemiec w kraju związkowym Brandenburgia, siedziba powiatu Ostprignitz-Ruppin. Leży nad jeziorem Ruppiner, które jest jednym  większych w Brandenburgii.  Ilość hoteli, SPA i pensjonatów w Neuruppin świadczy o charakterze tego miasteczka. Dlatego po wyjechaniu od benaska przeprawiliśmy się przez most na przesmyku tego jeziora. A potem już tak jak zawsze chaotyczne z benaskiem :D oglądaliśmy to miasteczko. Wąskie uliczki z starymi kamienicami i kocimi łbami na drodze zawsze robią na mnie dobre wrażenie :).  Krzysiek (benasek) starał się pokazać nam wszystkie ciekawe miejsca co w czasie 3-4 godzin wcale nie jest łatwe :) Oglądaliśmy różne budynki i te ładnie odnowione i utrzymane jak i te popadające w ruinę z powodu problemów własności o które przez długie lata ciągną się sprawy w sądach. Oglądaliśmy parki, hotele i mariny. Krążyliśmy więc po tym miasteczku od jednego ciekawego miejsca do drugiego. W pewnym momencie benasek poprowadził nas pod wieżę ciśnień. Sama wieża jak wieża, wiele takich i u nas spotkamy ale ta została przygotowana do wspinaczki skałkowej :), ciekawe wykorzystanie :) . W pewnym momencie nas przewodnik postanowił pokazać nam że ukrywanie fotoradarów to nie tylko polska specjalność. Zaprowadził nas więc do dwóch okolicznych :) jeden schowany za drzewem a drugi za reklamą i jeszcze dodam że w Niemczech nie stawiają tabliczek "Uwaga fotoradar" więc działają bardziej z zaskoczenia :D . Kolejnym punktem wycieczki było bocianie gniazdo na obrzeżach Neuruppin zbudowane na trabancie postawionym na słupie :).  Po zobaczeniu zmotoryzowanego drzewa skierowaliśmy się na tamtejsze "Kluczewo" :) czyli poradzieckie lotnisko. Duża ilość hangarów, dobrze utrzymanych, dobre drogi, elektrownia słoneczna, czystość i porządek odróżniają je jednak od pod stargardzkiego Kluczewa. Hangar 312 wykorzystywany jest jako Pub do wspólnego oglądania imprez sportowych.  Jako że zbliżała się godz. 15:00 skierowaliśmy się w drogę powrotną do domu. Tam Ewcia postawiła obiad który po wycieczce smakował znakomicie. Po godz. 17:00 spakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po 20:00 zostawiłem Krzysztofa w Pilchowie i ruszyłem do siebie do Stargardu, ok. 21:00 zjawiłem się w domu uradowany z powodu ciekawie spędzonych dwóch dni :)

Być może benasek w swojej relacji opisze bardziej dokładnie to co w Neuruppin zobaczyliśmy :)

Jeszcze raz benasek i żabcia dziękuję za możliwość tak fajnego spędzenia weekendu z Wami :) (pamiętajcie że jeszcze nie wszystko zobaczyliśmy ;) ) i siwemu za dwudniowe marudzenie :D


Siwobrody przed wycieczką testuje nowy aparat fotograficzny
Siwobrody przed wycieczką testuje nowy aparat fotograficzny © Trendix

Jedziemy nad jezioro Ruppiner See
Jedziemy nad jezioro Ruppiner See © Trendix

Widok z pod mostu na jezioro
Widok z pod mostu na jezioro © Trendix

Widok przez jezioro na Neuruppin
Widok przez jezioro na Neuruppin © Trendix

Klosterkirche St Trinitatis w Neuruppin widziany zza jeziora
Klosterkirche St Trinitatis w Neuruppin widziany zza jeziora © Trendix

Nie wszystko jest ładne i odnowione
Nie wszystko jest ładne i odnowione © Trendix

Fontane Therme Neuruppin _ gorące żródła, centrum fittmesu i sauna
Fontane Therme Neuruppin _ gorące żródła, centrum fittmesu i sauna © Trendix

Nad jeziorem Ruppiner
Nad jeziorem Ruppiner © Trendix

Resort Mark Brandenburg
Resort Mark Brandenburg © Trendix

Przed Hotelem Mark Brandenburg
Przed Hotelem Mark Brandenburg © Trendix

Stalowa  rzeźba na brzegu jeziora Ruppiner
Stalowa rzeźba na brzegu jeziora Ruppiner © Trendix

Kłódkowe drzewka :)
Kłódkowe drzewka :) © Trendix

Na uliczkach Neuruppin
Na uliczkach Neuruppin © Trendix

Na uliczkach Neuruppin
Na uliczkach Neuruppin © Trendix

Na uliczkach Neuruppin
Na uliczkach Neuruppin © Trendix

Na uliczkach Neuruppin
Na uliczkach Neuruppin © Trendix

Siwobrody odpoczywa :)
Siwobrody odpoczywa :) © Trendix

Ogród Świątynia _ Tempelgarten
Ogród Świątynia _ Tempelgarten © Trendix

Templegarten
Templegarten © Trendix

Wieża ciśnień jako ściana do wspinaczki skałkowej
Wieża ciśnień jako ściana do wspinaczki skałkowej © Trendix

Zamaskowany fotoradar :)
Zamaskowany fotoradar :) © Trendix

Zamaskowany fotoradar :)
Zamaskowany fotoradar :) © Trendix

Zmotoryzowane bocianie gniazdo :)
Zmotoryzowane bocianie gniazdo :) © Trendix

Na lotnisku
Na lotnisku © Trendix

Elektrownia słoneczna na dawnym poradzieckim lotnisku
Elektrownia słoneczna na dawnym poradzieckim lotnisku © Trendix

Hangar 312
Hangar 312 © Trendix

Lądujący szybowiec
Lądujący szybowiec © Trendix


Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK



Dane wyjazdu:
30.12 km 0.00 km teren
03:00 h 10.04 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Liznąć Poczdam

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 24.06.2014 | Komentarze 12

Z wklejonej mapy poniżej tylko część po Poczdamie została przejechana rowerem reszta to droga powrotna samochodem przebyta, gdyż zapomniałem endo wyłączyć :)




Od jakiegoś czasu miałem z siwym zaproszenie od benaska do zwiedzenia Poczdamu. W końcu udało się ustalić termin na 21-22 czerwca. W piątek po pracy pojechałem więc na nocleg do siwobrodego. Tam dzięki gościnności jego mamy zjadłem kolację i przyjąłem środki nasenne i po 22:00 poszedłem spać. 

Rano 5:00 pobudka, jajecznica na śniadanie, znowu dzięki rodzicom  Krzyśka, którzy wstali po 5:00 by przygotować nam śniadanie. Krótko po 6:00 po zapakowaniu ruszamy do Poczdamu gdzie na 9:00 byliśmy umówieni z benaskami.  W czasie jazdy tylko ja miałem przerąbane bo siwy rozłożył się na fotelu i 3/4 drogi przespał. 

Do Poczdamu na wyznaczone miejsce spotkania dotarliśmy ok. 8:45 i zaczęliśmy wypakowywać rowery. Po 10 minutach dotarli Krzysiek i Ewcia (benaski).  Zdziwiło mnie że tylko z jednym rowerem, ale po chwili się wyjaśniło, Ewcia zasuwa na S-Bahn i rusza na zakupowy podbój Berlina :). Więc my w trójkę wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy na Poczdam. Oczywiście aby nie było zbyt uroczo to zaczął mżyć deszczyk ale byliśmy tak zdecydowani na tą wycieczkę że nic nie mogło nam przeszkodzić :) .  

Krzysiek (benasek) poprowadził nas do Parku Sanssouci i to był nasz główny punkt zwiedzania. Wyobrażacie sobie nieomal 300 hektarowy park ?? a taki jest właśnie ten. Nigdzie jeszcze nie widziałem tak dużego parku z taką ilością przeróżnej architektury.  Lubię wycieczki z benaskiem :) , dlaczego ?? bo nic nie można przewidzieć :D ma jakiś tam plan w głowie ale go nie realizuje, wyciąga mapkę, kręci nią dookoła i rusza na żywioł zawsze coś ciekawego znajdując :) . Drugi mój towarzysz wycieczki czyli Krzysiek (siwobrody) bije na głowę pewnego niebieskiego ludka zwanego smerf Maruda, przy siwobrodym ten smerf na pewno nie przeszedłby eliminacji na mistrza marudzenia :D . W Parku Sanssouci jeździliśmy od jednej atrakcji do drugiej. Pogoda się poprawiła choć przez całą wycieczkę co jakiś czas lekko pokropił deszczyk. 

Po 3 godzinach jeżdżenia po Parku pojechaliśmy coś zjeść. Wjechaliśmy na deptak i prowadząc rowery szukaliśmy jakiegoś kebaba i w końcu trafiliśmy do tego właściwego :) za porcję kebaba i izotonik marki EFES zapłaciliśmy po 5 euro :) Tukom sprzedającym kebab wybór przez nas izotonika chyba się spodobał bo byli bardzo mili :) .  Po posiłku ruszyliśmy z powrotem do parku ale przy okazji przejechaliśmy przez dzielnicę holenderską z typową dla Holandii zabudową. 

Po powrocie do Parku Sannsouci zaczęliśmy dalej objeżdżać kolejne atrakcje tego parku aż od jednego Niemca którego poczęstowaliśmy fajeczką dowiedzieliśmy się że za jazdę rowerem możemy zapłacić karę 10 euro :D. Okazało się że w tym parku jest tylko kilka dróg dla rowerów :) w niektóre miejsca nawet nie można ich wprowadzać, ale zachowując ostrożność jakoś do końca Park zwiedzaliśmy rowerów się nie pozbywając i kary nie płacąc :).  Na koniec zwiedzania Parku pojechaliśmy pod Normannischer Turm na wzgórzu Ruinenberg gdzie po wejściu za 2 euro na wieżę mogliśmy zobaczyć widoki na cały Park, Poczdam i kawałek Berlina. Gdy już się widokami nacieszyliśmy ruszyliśmy dalej. 

Naszym celem była Alexandrowka, czyli osiedle drewnianych domów w stylu rosyjskim z początku XIX w. O ile w Parku czuliśmy się oglądając architekturę jakbyśmy byli w różnych częściach świata to na Alexandrowce można poczuć się naprawdę jak w Rosji. Po zwiedzeniu Alexandrowki okazało się że zbliża się 17:00 czyli godzina o której umówiliśmy się z Ewcią w miejscu rozpoczęcia wycieczki więc trzeba było zacząć powrót. Ale po drodze jeszcze podjechaliśmy do Pałacu Cecilienhof gdzie odbywała się Konferencja Poczdamska w 1945 roku a potem do słonia, czyli drzewa którego gałęzie podcinane są w kształcie słonia. W drodze powrotnej cały czas natykaliśmy się na coś ciekawego. 

Po dotarciu do samochodów zapakowaliśmy rowery i ruszyliśmy do Neuruppin do benaska. Po przyjeździe do benasków Ewcia przygotowała nam super wyżerkę :). Tylko jak to kobieta :) naszykowała na 12 osób a dziwiła się że wszystkiego nie zjedliśmy :) Ale ja muszę się przyznać że wspaniałej niemieckiej zupy jaką Ewa zrobiła, zjadłem trzy porcje :-o , nie mówiąc o innych rarytasach :) . Po kolacji siwobrody stwierdził że jest podziębiony i nie najlepiej się czuje więc poszedł spać. A ja z benaskiem gdzieś do 2:30 degustowaliśmy jego wielki zbiór wszelakich piw :) .  Po zakończeniu degustacji poszliśmy spać z silnym postanowieniem że przed 9:00 nie damy się ruszyć z łóżek :) i tak też było :) .

Na koniec taka uwaga, jeździliśmy po Poczdamie od 9:00 do 17:00 i zobaczyliśmy tylko malutki wycinek jego atrakcji więc nie rozumiem naszych rowerzystów którzy np. po Sternafahrcie chcą jeszcze na chwilę zajrzeć do Poczdamu :), żeby zobaczyć Poczdam potrzeba przynajmniej 3 dni :) . No i uwaga dla tych którzy chcą zwiedzić Park Sanssouci, rowerem niestety nie wolno, można podjechać, przypiąć rower do stojaków i dalej już pieszo aby legalnie móc wszystko obejrzeć. My spędziliśmy w Poczdamie 8 godzin, udało nam się tylko liznąć kawałek jego atrakcji.


Już w Poczdamie prawie gotowi do drogi czekamy na benasków
Już w Poczdamie prawie gotowi do drogi czekamy na benasków © Trendix

W drodze do parku Sanssouci
W drodze do parku Sanssouci © Trendix

Na początku wycieczki troszkę nas skropiło ale od tego momentu  juz nieźle było
Na początku wycieczki troszkę nas skropiło ale od tego momentu juz nieźle było © Trendix

Pałac Charlottenhof
Pałac Charlottenhof © Trendix

Nowy Pałac Sanssouci
Nowy Pałac Sanssouci © Trendix

Antikentempel – rokokowa rotunda w formie świątyni antycznej w zachodniej części parku Sanssouci
Antikentempel – rokokowa rotunda w formie świątyni antycznej w zachodniej części parku Sanssouci © Trendix

Świątynia Przyjaźni (Sanssouci)
Świątynia Przyjaźni (Sanssouci) © Trendix

Pałac Oranżeria
Pałac Oranżeria © Trendix

Pawilon chiński
Pawilon chiński © Trendix

Pałac Sanssouci
Pałac Sanssouci © Trendix


Kościół Pokoju
Kościół Pokoju © Trendix

Brama Brandenburska w Poczdamie
Brama Brandenburska w Poczdamie © Trendix

Przerwa na posiłek :)
Przerwa na posiłek :) © Trendix

Benasek znowu szuka drogi :)
Benasek znowu szuka drogi :) © Trendix

W holenderskiej dzielnicy
W holenderskiej dzielnicy © Trendix

Widok na park od strony Pałacu Sanssouci
Widok na park od strony Pałacu Sanssouci © Trendix

Widok na wzgórze Ruinenberg
Widok na wzgórze Ruinenberg © Trendix

Historyczny Młyn
Historyczny Młyn © Trendix

Ogrody przy oranżerii
Ogrody przy oranżerii © Trendix

Pod palmą :)
Pod palmą :) © Trendix

Widoki z Normańskiej Wieży
Widoki z Normańskiej Wieży © Trendix

Wieża Normańska
Wieża Normańska © Trendix

Normański wojownik  :)
Normański wojownik :) © Trendix

Normański wojownik  :)
Normański wojownik :) © Trendix

Alexandrowka
Alexandrowka © Trendix

Alexandrowka
Alexandrowka © Trendix

Belweder - pałac widokowy na wzgórzu Pfingstberg
Belweder - pałac widokowy na wzgórzu Pfingstberg © Trendix

Pałac Cecilienhof gdzie Stalin, Churchil i Roosvelt losy Europy omawiali
Pałac Cecilienhof gdzie Stalin, Churchil i Truman losy Europy omawiali © Trendix

Taki sobie wielki słoń :)
Taki sobie wielki słoń :) © Trendix

A rowery można wypozyczyć tu :)
A rowery można wypozyczyć tu :) © Trendix

Jak komuś mało to znacznie więcej zdjęć z tej wycieczki tu: KLIK


Film z wycieczki: Migawki z Poczdamu

Dane wyjazdu:
59.70 km 5.00 km teren
03:33 h 16.82 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

"Mobilny bez samochodu" z Samą Ramą

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 5

Pilchowo - Tanowo - Zalesie - Gunice - Police - Tatynia - Tanowo - Pilchowo.

Jako że jestem zarejestrowany w newsletterze "Samej Ramy" dostaję co jakiś czas mail z biuletynem informacyjnym o działalności tego klubu i planowanych imprezach. W jednym z nich wyczytałem o corocznej imprezie czyli rajdzie "Mobilny bez samochodu".  Jest to impreza która jednego roku odbywa się po wschodniej a kolejnego po zachodniej stronie Odry :). Powiadomiłem o niej siwobrodego ale nie wyraził chęci udziału w tej imprezie więc sam wysłałem zgłoszenie do Wieśka Gawła, Prezesa "Samej Ramy". Gdy jednak wracaliśmy do Pilchowa po odprowadzeniu jadących na rajd dla polskich hospicjów, siwy zmienił zdanie i stwierdził że też pojedzie.

Mimo nazwy tego rajdu "Mobilny bez samochodu" ja trochę sprofanowałem tą ideę i do Pilchowa podjechałem samochodem :).

Oczywiście rano siwy podniósł mi ciśnienie gdyż wyjeżdżając ze Stargardu zadzwoniłem do niego aby się szykował ale zaczął marudzić że za wcześnie, że mu się nie chce więc stwierdziłem że mam go gdzieś i jadę od razu do Tanowa. Gdy jednak jechałem już Wojska Polskiego w Szczecinie zadzwonił siwy że jednak jedzie i już się szykuje. Oczywiście jak to bywa z siwibrodym nigdy nie jest gotowy na czas więc z Pilchowa wyjechaliśmy spóźnieni i musieliśmy trochę pocisnąć aby dojechać na 10:00 do Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej w Zalesiu. Ledwo nam się to udało. W Zalesiu czekał już tłum rowerzystów zarówno polskich jak i niemieckich no i spotkaliśmy jewtiego (więc była nas już trójka reprezentująca Szczecin na Rowerach). Jak to bywa na imprezach organizowanych przez "Samą Ramę" na początek uczestnicy rajdu otrzymali butelkę wody, kawę, herbatę i ciasto i jak to z "Samą Ramą" poczęstunku starczyło dla wszystkich nie tylko zapisanych do udziału w Rajdzie). Już nieraz się przekonałem że ten Klub jest zawsze przygotowany na niespodziewanych gości :). Po oficjalnej części imprezy i tej mniej oficjalnej czyli złożeniu życzeń, wręczeniu kwiatów i odśpiewaniu 100 lat Wieśkowi, który obchodził urodziny ruszyliśmy w drogę. Pierwszym celem był leśny cmentarz rodu Raminów, , którzy przez długi czas byli właścicielami tego majątku. położony niedaleko opuszczonej wsi Gunice. Wiesław opowiedział trochę o historii tych terenów a tłumacz przekładał to na język niemiecki. Po zrobieniu zdjęć ruszyliśmy dalej. Kolejnym punktem programu było Polickie Lapidarium znajdujące się na Starym Mieście w Parku Staromiejskim.  Znowu Wiesław opowiedział trochę o tym miejscu i ruszyliśmy pod fontannę Sediny na Plac Bolesława Chrobrego w Policach, gdzie zostało zaplanowane zrobienie wspólnej fotografii. Po krótkim pobycie przy fontannie i sesji zdjęciowej pojechaliśmy dalej. Tym razem naszym celem był pomnik Ludwiga Geisebrechta ustawiony nad Łarpią. Tu czekał na nas artysta, twórca tego pomnika. Po paru zdaniach o Ludwigu Geisebrechcie została pod pomnikiem złożona wiązanka kwiatów a my ruszyliśmy dalej. Tym razem pojechaliśmy do siedziby Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Polickiej "Skarb" gdzie zwiedziliśmy muzeum w bunkrze i gdzie czekała na nas porcja grochówki z wkładką. Po posiłku i zwiedzeniu muzeum dalej w drogę do kościoła pw. św. Pawła Apostoła w Policach-Jasienicy. Po zwiedzeniu kościoła dalsza trasa Rajdu wiodła na polanę nad Gunicą w Tanowie gdzie czekało już rozpalone ognisko oraz kiełbasa, ciasto i coś do picia. Tu uczestnikom rajdu zostały rozdane mapy Polski oraz mapy tras rowerowych wokół Zalewu Szczecińskiego oraz pamiątkowe znaczki. Po posiłku pożegnaliśmy się z Prezesem "Samej Ramy" i innymi uczestnikami rajdu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Pilchowa. Siwobrody tak się zdenerwował na jednego rowerzystę że przycisnął na pedały że ledwo z Leszkiem mogliśmy za nim nadążyć. Dopiero przed Pilchowem opadł z sił i do niego dojechaliśmy. Wstąpiliśmy jeszcze do domu do siwego gdzie Leszek dostał herbatę a ja kończyłem kawę nie dopitą rano :). Po rozmowie ja wsiadłem do samochodu a Leszek na swój rower i ruszyliśmy do domów.

Kolejna fajna impreza w fajnym towarzystwie za mną :). Następny weekend do Poczdamu na spotkanie z bensakiem :)

I znowu prowadzę w wyścigu z siwobrodym. Przynajmniej do chwili gdy on nie nadrobi zaległości w relacjach :D


Wzruszony Prezes Samej Ramy Wiesław Gaweł
Wzruszony Prezes Samej Ramy Wiesław Gaweł © Trendix

Przy Transgranicznym Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Zalesiu
Przy Transgranicznym Ośrodku Edukacji Ekologicznej w Zalesiu © Trendix

W Zalesiu
W Zalesiu © Trendix

W Zalesiu
W Zalesiu © Trendix

W drodze na cmentarz Rodu Raminów
W drodze na cmentarz Rodu Raminów © Trendix

Cmentarz Raminów
Cmentarz Raminów © Trendix

Cmentarz Raminów
Cmentarz Raminów © Trendix

Na cmentarzu Raminów
Na cmentarzu Raminów © Trendix

W drodze do Polic
W drodze do Polic © Trendix

W drodze do Polic
W drodze do Polic © Trendix

Polickie Lapidarium
Polickie Lapidarium © Trendix

Polickie Lapidarium
Polickie Lapidarium © Trendix

Polickie Lapidarium
Polickie Lapidarium © Trendix

W drodze nad Łarpię
W drodze nad Łarpię © Trendix

Nad Łarpią
Nad Łarpią © Trendix

Nad Łarpią
Nad Łarpią © Trendix

Pomnik Ludwiga Geisebrechta
Pomnik Ludwiga Geisebrechta © Trendix

Przy fontannie Sediny
Przy fontannie Sediny © Trendix

Przy fontannie Sediny
Przy fontannie Sediny © Trendix


wspólna fotka _ zdjęcie zrobione przez jewtiego

Przy siedzibie SPZP
Przy siedzibie SPZP "Skarb" © Trendix

W muzeum historycznym SPZP
W muzeum historycznym SPZP "Skarb" © Trendix

Porcja grochówki z wkładką :)
Porcja grochówki z wkładką :) © Trendix

Kościół pw. św. Pawła Apostoła, Police-Jasienica
Kościół pw. św. Pawła Apostoła, Police-Jasienica © Trendix

W drodze na ognisko
W drodze na ognisko © Trendix

Nad Gunicą w tanowie
Nad Gunicą w tanowie © Trendix

Nad Gunicą w Tanowie
Nad Gunicą w Tanowie © Trendix

Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK

Dane wyjazdu:
52.38 km 0.00 km teren
02:44 h 19.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Na starcie Rajdu "Przez Polskę dla Polskich Hospicjów"

Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 6


Szczecin – Przęsocin – Police – Trzeszczyn – Tanowo – Bartoszewo – Sławoszewo – Bartoszewo – Pilchowo.




Nasza przesympatyczna koleżanka Ewa Nowak brała w ubiegłym roku udział w Rajdzie Rowerowym „Przez Polskę dla Polskich Hospicjów” o którym opowiedziała nam na jednym z pokazów slajdów organizowanym przez Mad Bike w Browarze Stara Komenda. W tym roku tak zaangażowała się w organizację tego Rajdu że jego start odbył się w Szczecinie. Postanowiliśmy więc uczestniczyć w starcie tego Rajdu i odprowadzić jego uczestników przez pewien odcinek trasy. Wstępnie planowałem pojechać na start rowerem ze Stargardu ale prognozy pogody mnie zniechęciły. Tak więc po wczesnej pobudce udałem się samochodem z rowerem do siwego do Pilchowa. Przyjechałem trochę wcześniej więc zdążyłem wypić kawę zrobioną przez jego mamę. Jak to bywa z siwobrodym nie był gotowy na czas. Okazało się że tandem który wczoraj przygotował rano już nie miał powietrza, zaczął więc szykować drugi ale że Maciek z Polic jeden z uczestników akcji Niewidomi na Tandemach miał na niego czekać o 8:15 na pętli na Głębokim nie było innego wyjścia tylko zostawiając siwobrodego przy szykowaniu roweru pojechałem sam na Głębokie gdzie spotkałem się z Maciejem. Po dziesięciu minutach dotarł siwobrody i po dopasowaniu tandemu do postury Maćka ruszyliśmy przez Las Arkoński na miejsce startu V Rajdu Rowerowego „Przez Polskę dla Polskich Hospicjów” czyli na ulicę Powstańców Wielkopolskich do Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych.Gdy zbliżaliśmy się do miejsca startu tego rajdu zobaczyliśmy grupę rowerzystów w jednakowych koszulkach więc pojechaliśmy za nimi, byli to uczestnicy tego rajdu zmierzający na start. Do godz. 9:30 zebrało się ok. 40 rowerzystów aby pożegnać uczestników Rajdu i odprowadzić ich przez pewien odcinek ich pierwszego etapu. Gdy uczestnicy Rajdu brali udział w oficjalnej części tej imprezy czyli przekazywaniu darów dla hospicjum Jana z Mad Bike przeprowadziła loterię fantową dla uczestników tego wydarzenia. Następnie po kilku przemówieniach i poświęceniu uczestników wycieczki przeciwko wszelkim niesprzyjającym zdarzeniom zaczął padać deszcz :D a my ruszyliśmy w eskorcie policji w drogę do Polic. Po jakimś czasie policja sprowadziła nas na stację paliw aby umożliwić przejazd samochodom i zebranie się całej grupy. Gdy już wszyscy byliśmy razem ruszyliśmy dalej ale droga do Polic prowadząca z górek pod górki znowu rozerwała peleton :). W Przęsocinie na stacji paliw zorganizowano drugi postój gdyż zmieniały się policyjne załogi prowadzące naszą grupę. Po zrobieniu paru wspólnych fotek i dotarciu policyjnych wozów z Polic ruszyliśmy dalej pod siedzibę Stowarzyszenia Hospicjum Królowej Apostołów na ul. Grunwaldzkiej w Policach. Gdy dojechaliśmy do siedziby Stowarzyszenia powitała nas grupa młodych wolontariuszy tego ośrodka. Już na miejscu Pani Prezes opowiedziała nam o pracy i planach Stowarzyszenia a w między czasie mogliśmy skorzystać z poczęstunku w postaci wspaniałych kolorowych kanapek i smacznego ciasta z własnych wypieków. Po zakończeniu spotkania w tym Stowarzyszeniu część odprowadzających udała się w swoich kierunkach, my postanowiliśmy towarzyszyć uczestnikom Rajdu dalej i tak dotarliśmy do Tanowa gdzie Stowarzyszenie planuje wybudowanie hospicjum stacjonarnego. Tu Pani Prezes pokazała na stojący budynek i opowiedziała o planach jego rozbudowy. Na zakończenie tego punktu zrobiliśmy wspólną fotkę i ruszyliśmy w dalszą drogę. Ja, siwobrody i Maciek dotarliśmy z uczestnikami rajdu do Sławoszewa i pomachaliśmy im na pożegnanie. Sami udaliśmy się do „Zjawy” aby coś przekąsić i wypić jakiś izotonik. Gdy już posiedzieliśmy trochę wskoczyliśmy na rowery i udaliśmy się do Pilchowa do siwobrodego. Tam odczekałem aż alkomat pokaże 0,00 i postanowiłem wracać do domu. Do Stargardu wracałem przez Police odwożąc po drodze Maćka pod dom.



Siwobrody i Maciej dopasowują tandem do Maćka.


Przez Las Arkoński


Na starcie


Jana rozdaje szprychówki i numerki na loterię


Sprawczyni całego zamieszania czyli Ewa Nowak :)


Trochę oficjalnych przemówień :)


Pierwszy postój


Na drugim postoju


Na drugim postoju :)


Na drugim postoju


W drodze do Polic


komitet powitalny :)


działalność i palny Stowarzyszenia


W drodze do Tanowa


W Tanowie


W Tanowie


W drodze do Sławoszewa


Machamy im na pożegnanie i zostajemy w "Zjawie"


Mój izotonik


W "Zjawie"


wracamy do siwobrodego

Wszystkie fotki: KLIK

Dane wyjazdu:
132.47 km 0.00 km teren
07:43 h 17.17 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sternfahrt 2014 i życiowy rekord :)

Niedziela, 1 czerwca 2014 · dodano: 02.06.2014 | Komentarze 14

Eberswalde - Spechthausen - Melchow - Biesenthal - Bernau - Berlin - Bernau - Biesenthal - Melchow - Spechthausen - Eberswalde



W tym roku postanowiłem wziąć znowu udział w Sternfahrt jednym z największych, o ile nie największym zjeździe gwiaździstym rowerzystów na świecie. Wpisałem więc na fejsie że do Eberswalde dojadę samochodem by dołączyć do grupy ze Szczecina. Na tą informację odezwał się Jaro że też by ze mną pojechał, więc było już nas dwóch. Namawiałem też siwobrodego ale był jakiś niezdecydowany i nie bardzo chętny. Na Torur de Natur tydzień wcześniej za namową Jarka, spytała się o możliwość zabrania do Eberswalde Ewa, w pierwszej chwili miałem powiedzieć że nie da rady gdyż mimo wszystko trzymałem wolne miejsce na rower dla siwobrodego. Jednak utrata tak uroczej i wesołej towarzyszki podróży byłaby niepowetowaną stratą więc stwierdziłem że nawet jak siwobrody się zdecyduje na wyjazd to przecież mogę wyjąć jeden fotel z samochodu i zapakować jeden rower do środka. Tak też w końcu się stało :). Aby w dzień wyjazdu nie musieć wstawać zbyt wcześnie na nocleg w sobotę pojechałem do siwobrodego. Po kolacji i wypiciu piwa o 23:00 poszedłem do łóżka. Gdy nadszedł dzień wyjazdu obudziłem się o 4:00, poszedłem na górę sprawdzić czy siwobrody nie zaspał i zaczęliśmy pakowanie siwobrodego bo mój rower był już w samochodzie. Krótko po 5:00 wyruszyliśmy na miejsce spotkania z Ewą, gdy tylko podjechaliśmy pokazała się Ewa, więc szybkie montowanie roweru Ewy na platformie i w drogę po Jaro. W Dąbiu zapakowaliśmy rower Jarka i w drogę do Eberswalde. Po godzinie jazdy ok. 7:00 znaleźliśmy się na parkingu przy dworcu kolejowym w Eberswalde.


Już po rozpakowaniu na parkingu w Eberswalde
Już po rozpakowaniu na parkingu w Eberswalde © Trendix

Po chwili dojechali Krzysiek i Przemek z Dąbia. Gdy już się rozpakowaliśmy poszliśmy pod dworzec gdzie już zbierali się inni uczestnicy zjazdu, ekipa która przyjechała ze Szczecina pociągiem a później grupa która wyjechała ze Szczecina o północy rowerami, pojawiła się duża część rowerowych znajomych :) (zobaczycie ich na fotkach).


Wielu znajomych się pojawiło :)
Wielu znajomych się pojawiło :) © Trendix

Wielu znajomych się pojawiło :)
Wielu znajomych się pojawiło :) © Trendix

Wielu znajomych się pojawiło :)
Wielu znajomych się pojawiło :) © Trendix

Zdążyłem jeszcze kupić na dworcu kawę (dobrze że wziąłem dużą bo podłączyły się do kubka jeszcze dwie rowerzystki :D ). Ok. godz. 8:00 pod eskortą policji ruszyliśmy za jemiołą do Berlina (zainteresowani wiedzą za którą :D) . Całą drogę trzymaliśmy się w naszej sześcioosobowej grupie: ja, Ewa, Jaro, siwobrody, Krzysiek i Przemek.


Ewa i Krzysiek
Ewa i Krzysiek © Trendix

Jaro Sz-n
Jaro Sz-n © Trendix

Siwobrody i benasek
Siwobrody i benasek © Trendix

Z prawej na czarno Przemek z lewej w brązowej koszulce Patryk
Z prawej na czarno Przemek z lewej w brązowej koszulce Patryk © Trendix

Pierwszy przystanek był już po ok. 7 km, byłem zdziwiony czemu, okazało się że co jakiś czas sprowadzali nas na boki aby umożliwić przejazd samochodom które nie mogąc wyprzedzić kolumny musiały jechać za rowerzystami.


W drodze do Bernau
W drodze do Bernau © Trendix

W drodze do Bernau
W drodze do Bernau © Trendix

Tak dotarliśmy do Bernau, gdzie do naszej grupy (chociaż często się gubił) dołączył Benasek. Od Beranu jechaliśmy już w naszej siedmioosobowej grupce :). Przejazd raz był szybszy, raz wolniejszy a nieraz były dość długie przestoje, szczególnie już w Berlinie gdy rosła rzesza rowerzystów która musiała przecisnąć się przez ulice Berlina.


W drodze do Berlina
W drodze do Berlina © Trendix

Na przedmieściach Berlina
Na przedmieściach Berlina © Trendix

Ten to się napedałował :D
Ten to się napedałował :D © Trendix

W pewnym momencie z twarzy naszej wesołej towarzyszki podróży zszedł uśmiech, okazało się że jej głowę zaprząta już teraz jedna myśl "gdzie tu iść na siusiu" ?? :D . Na szczęście pojawiła się możliwość skorzystania z toalety na stacji paliw. Okazało się że nie tylko Ewa odczuwała taką potrzebę i utworzyła się kolejka.


Byle sobie ulżyć :)
Byle sobie ulżyć :) © Trendix

Gdy już wszyscy pozbyli się problemu zaprzątającego ich pęcherze powoli ruszyliśmy dalej aby w końcu dotrzeć do najciekawszego punktu przejazdu rowerowego czyli tunelu prowadzącego do obwodnicy Berlina tzw. ringu. Przejazd z pełną prędkością długim oświetlonym tunelem w hałasie dzwonków, syren i innych dźwiękowych sygnałów zostawia niezatarte wrażenia.


Przejazd przez tunel, i o to chodzi :)
Przejazd przez tunel, i o to chodzi :) © Trendix

Wyjeżdżamy na ring
Wyjeżdżamy na ring © Trendix

Po wyjeździe z tunelu, wjazd na obwodnicę zamkniętą dla ruchu pojazdów i dalej do punktu zakończenia przejazdu czyli w okolice Bramy Brandenburskiej.


Już na obwodnicy
Już na obwodnicy © Trendix

W drodze do Bramy Brandenburskiej
W drodze do Bramy Brandenburskiej © Trendix

W drodze do Bramy Brandenburskiej
W drodze do Bramy Brandenburskiej © Trendix

Siegessaule
Siegessaule © Trendix

I już na miejscu Strassse des 17 Juni
I już na miejscu Strassse des 17 Juni © Trendix

  Gdy już dotarliśmy na miejsce postanowiliśmy wypić jakieś piwo więc udaliśmy się wzdłuż rozstawionych straganów na jego poszukiwanie. Niestety dotarliśmy prawie do Bramy Brandenburskiej i nie znaleźliśmy. Wróciliśmy więc do rowerów psiocząc na organizatorów. Tu jednak niezawodny okazał się benasek, który wyjął piwo ze swojej sakwy i nalał chętnym po małym kubeczku, dzięki Ci Krzysiek za to :).  I wtedy zjawiła się Ewa z radosną wiadomością że stragan z piwem stoi zaraz koło miejsca naszej zbiórki. Po zakupieniu kufelka piwa od razu zmieniliśmy zdanie o organizatorach :D. Benasek nawijał wszystkim Niemcom że przyjechaliśmy rowerami ze Szczecina i tak z powrotem wracamy :D. Tutaj dołączył do naszej grupki Patryk, twardziel który postanowił wracać do Szczecina rowerem (i teraz opowieści benaska stały się chociaż częściowo prawdziwe :D ). Mimo naszych ostrzeżeń że jedziemy wolno i co chwilę robimy przerwy postanowił drogę do Eberswalde odbyć z nami. Ruszyliśmy więc pod Bramę Brandenburską by zrobić wspólne foto i dalej w kierunku Eberswalde.



Dumnie wypieta pierś zdobywcy :)
Dumnie wypieta pierś zdobywcy :) © Trendix

No i okazało się że nie tak łatwo złapać kierunek na Bernau. Jechaliśmy trochę niepewnie z grupką Niemców, którym towarzyszył rowerowy DJ i jego głośne techno rytmy.


Ruszamy w drogę powrotną
Ruszamy w drogę powrotną © Trendix

Nasz przewodnik z mapą benasek postanowił w końcu spytać o drogę jednego z jadących Niemców. ten uprzejmy Pan stwierdził abyśmy jechali za nim to on nas wyprowadzi na właściwy kierunek. tak też było. Ten pan jechał z córką do domu i właśnie w kierunku na Bernau. Poprowadził nas osiedlowymi uliczkami pod swój dom gdzie nawet zaoferował skorzystanie z toalety w jego domu.


Osiedlowymi uliczkami Berlina
Osiedlowymi uliczkami Berlina © Trendix

Nikt nie odczuwał takiej potrzeby więc po zrobieniu wspólnych zdjęć z jego rodziną i zaproszeniu ich na Zlot Gwiaździsty do Szczecina wsiadł jeszcze na rower i odprowadził nas do skrzyżowania na Bernau.


Wspólne zdjęcie z naszym przewodnikiem i jego córką
Wspólne zdjęcie z naszym przewodnikiem i jego córką © Trendix

Tu się pożegnaliśmy i już w ośmioosobowym składzie ruszyliśmy dalej. W tym momencie trochę się podłamałem gdyż grupa ruszyła z prędkością 23-25 km/h i wydawało mi się że chyba zostanę samotnie w tyle. Ale jakoś dawałem radę szczególnie że albo Ewa albo Jaro jechali za mną aby pilnować kluczyków :) jakich kluczyków?? no tych od samochodu które miałem w tylnej kieszonce koszulki :D. Mimo tego tempa dawałem radę szczególnie że ta wspaniała grupka ludzi robiła przerwy na każdą prośbę i to nie protestując a nawet nie robiąc skrzywionych min :) Z taką ekipą ludzi jazda to sama przyjemność. Jechaliśmy w kierunku Eberswalde gdzie można drogami rowerowymi ale gdzie ich nie było drogami publicznymi.


W drodze do bernau
W drodze do Bernau © Trendix

Nieraz tworzyły się za nami kolejki samochodów które nie miały nas jak wyprzedzić więc co jakiś czas zjeżdżaliśmy na bok aby umożliwić im przejazd co spotykało się z wyrazami wdzięczności i sympatii. Po dotarciu do Bernau pożegnaliśmy się z benaskiem, który tu miał swój samochód i ruszyliśmy już w siedmioro do Eberswalde.


Bernau, tu pożegnalismy się z benaskiem
Bernau, tu pożegnalismy się z benaskiem © Trendix

W drodze do Eberswalde
W drodze do Eberswalde © Trendix

Jak fajna to była grupka ludzi to sobie wyobraźcie że 3 km przed dojechaniem do samochodów zachciało mi się przerwy i nie było ani słowa protestu :). Po dotarciu do Eberswalde na skrzyżowaniu pożegnaliśmy Patryka, który dalej samotnie udawał się rowerkiem do Szczecina, życząc mu wiatru w plecy a sami pojechaliśmy na parking.


Już przy samochodach
Już przy samochodach © Trendix

Tu po zapakowaniu rowerów do samochodów pożegnaliśmy się z Krzyśkiem i Przemkiem którzy ruszyli pierwsi w drogę powrotną.


Czwórka w różnych konfiguracjach :)
Czwórka w różnych konfiguracjach :) © Trendix

Czwórka w różnych konfiguracjach :)
Czwórka w różnych konfiguracjach :) © Trendix

My też po chwili wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Szczecina. Porozwoziłem swoich towarzyszy podróży do domów w kolejności odwrotnej niż ich zbierałem. U siwobrodego zabrałem z domu resztę pozostawionych wcześniej rzeczy i ruszyłem do domu. W domu byłem po 23.
A całej ekipie z którą miałem przyjemność jechać serdecznie dziękuję jesteście super :). Ewa a Tobie współczuję tego kaca którego będziesz miała po powrocie z "Rajdu dla Polskich Hospicjów" (już Ty wiesz czemu ;) ).

Endo pokazało 128,8 km, licznik siwobrodego 132,74 tak czy tak to moja życiówka, która do tej pory wynosiła 125 km :)

A w tym miesiącu jak się uda jeszcze będzie rowerowe zwiedzanie Poczdamu :) Dzięki Krzysiek za zaproszenie :).

Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK