Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2020, Lipiec1 - 1
- 2020, Czerwiec1 - 3
- 2020, Maj2 - 7
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 3
- 2019, Sierpień5 - 6
- 2019, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj3 - 6
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec2 - 3
- 2018, Grudzień1 - 1
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 2
- 2018, Wrzesień2 - 1
- 2018, Sierpień3 - 3
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Czerwiec5 - 11
- 2018, Maj5 - 8
- 2018, Kwiecień4 - 8
- 2018, Styczeń1 - 3
- 2017, Listopad3 - 9
- 2017, Październik5 - 8
- 2017, Wrzesień4 - 7
- 2017, Sierpień4 - 8
- 2017, Lipiec3 - 5
- 2017, Czerwiec6 - 7
- 2017, Maj6 - 10
- 2017, Kwiecień3 - 11
- 2017, Styczeń2 - 2
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad1 - 4
- 2016, Październik2 - 5
- 2016, Wrzesień7 - 26
- 2016, Sierpień8 - 19
- 2016, Lipiec4 - 7
- 2016, Czerwiec5 - 12
- 2016, Maj13 - 61
- 2016, Kwiecień6 - 28
- 2016, Marzec3 - 16
- 2016, Luty1 - 2
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2015, Grudzień1 - 4
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik5 - 23
- 2015, Wrzesień5 - 31
- 2015, Sierpień7 - 28
- 2015, Lipiec9 - 34
- 2015, Czerwiec5 - 25
- 2015, Maj5 - 27
- 2015, Kwiecień6 - 22
- 2015, Marzec3 - 19
- 2015, Luty3 - 19
- 2014, Grudzień1 - 9
- 2014, Listopad3 - 13
- 2014, Październik3 - 19
- 2014, Wrzesień2 - 7
- 2014, Sierpień7 - 28
- 2014, Lipiec5 - 30
- 2014, Czerwiec6 - 46
- 2014, Maj4 - 31
- 2014, Kwiecień2 - 19
- 2014, Marzec4 - 39
- 2014, Luty1 - 12
- 2014, Styczeń7 - 39
- 2013, Grudzień7 - 2
- 2013, Listopad3 - 24
- 2013, Październik9 - 57
- 2013, Wrzesień3 - 17
- 2013, Sierpień11 - 49
- 2013, Lipiec14 - 96
- 2013, Czerwiec14 - 102
- 2013, Maj19 - 114
- 2013, Kwiecień4 - 28
- 2013, Marzec1 - 7
- 2013, Luty1 - 7
- 2012, Grudzień1 - 8
- 2012, Listopad3 - 27
- 2012, Październik1 - 10
- 2012, Wrzesień4 - 35
- 2012, Sierpień3 - 17
- 2012, Czerwiec9 - 69
- 2012, Maj4 - 3
- 2012, Kwiecień4 - 3
- 2012, Marzec4 - 4
Wpisy archiwalne w kategorii
50 - 100 km
Dystans całkowity: | 7382.55 km (w terenie 1545.50 km; 20.93%) |
Czas w ruchu: | 421:46 |
Średnia prędkość: | 17.02 km/h |
Liczba aktywności: | 104 |
Średnio na aktywność: | 70.99 km i 4h 10m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
80.07 km
2.00 km teren
04:09 h
19.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Z Gryfusem na Tour de Natur 2014
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 26.05.2014 | Komentarze 11
Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - Schwedt - Criewen i powrót tą samą trasą.Znalazłem na fejsie zaproszenie "Gryfusa" do udziału w "Tour de Natur" (może nie najdłuższy ale najbardziej liczny rajd rowerowy Brandenburgii) i postanowiłem wziąć w tym udział, szczególnie że jeszcze na tej imprezie nie byłem bo poprzednie 2 lata w tym czasie byłem na . Aby nie musieć wstawać za wcześnie i zbyt daleko nie jechać postanowiłem dołączyć do gryfusowej ekipy w Gartz. Rano więc spakowałem się do samochodu i pojechałem na parking w Mescherin skąd już rowerem udałem się do Gartz. Po wyjeździe z parkingu spotkałem rowerzystę który też do Gartz zmierzał i okazało się że też jest ze Stargardu i tak poznałem Staszka :). Gdy dojechaliśmy na umówione miejsce w Gartz była już tam cała szczecińska ekipa. Po krótkim postoju już całą ekipą ruszyliśmy nadodrzańskim szlakiem pod Oder Center w Schwedt. Tam na miejscu czekały juz rzesze miejscowych rowerzystów. Trochę tu postaliśmy nim wszyscy zakupili bony umożliwiające skorzystanie z posiłków, napojów i udział w losowaniu nagród już na mecie rajdu. Gdy już wszyscy zakupili bony zaczęto wypuszczać grupy n trasę rajdu do Criewen. Szczecińska grupa jechała najkrótszą trasą więc ruszaliśmy jako ostatnia zresztą i największa grupa. Trasa do Criewen tak jak i dojazd do Schwedt biegnie znowu szlakiem Odra-Nysa. Niektórzy mówią że nudzi ich przejazd po tym szlaku a mi się zawsze tam podoba, woda, zieleń, asfaltowa droga, barki na rzece zawsze jest na co popatrzeć :). Po około 10 km docieramy do Criewen gdzie odbywa się piknik. Za zakupione bony można zjeść posiłek, otrzymać coś do picia a jeden z kuponów wrzucamy do urny czekając na końcowe losowanie nagród. W międzyczasie wypiłem piwo, zwiedziłem park i salę muzealną w Criewen oraz polatałem sobie na ptaku nad rozlewiskami Odry :). Z tym ptakiem to taka dziwna sprawa bo jedna z rowerzystek na pytanie czy siedziała już na ptaku od razu odpowiedziała: "i to na nie jednym" i to przy mężu tak powiedziała :) dopiero po chwili się zreflektowała i poprawiła swoją odpowiedź na: "nie raz" :D :D Ok. godz. 14:00 zaczęło się losowanie nagród, niestety w tym roku nagroda główna czyli rower nie przypadła nikomu z nas :). Po losowaniu nagród wspólna fotka, losowanie dla uczestników rajdu koszulki Gryfusa i ruszamy w drogę powrotną. Rozpocząłem jazdę na czele kolumny, ale w miarę nabierania przez nią zawrotnej prędkości zacząłem przesuwać się do tyłu :) Całe szczęście w Friedrichsthal zrobili sobie przerwę na grilla więc z pościgową grupa ich dogoniłem :) Po posiłku i krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej i od tego momentu jechaliśmy z kolegą Januszem na końcu kolumny za dwoma ładnymi zachodniopomorskimi widokami. Niestety wkrótce i te widoki zaczęły się oddalać i zostałem na końcu z napisem koniec peletonu. Kolega Janusz z wielkim poświęceniem porzucił te cudowne widoki i towarzyszył mi aż do momentu spotkania Hani którą miałem podwieźć do Szczecina. Po krótkiej przerwie już tylko z Hanią ruszyliśmy do samochodu na parking w Mescherin, gdy tam dojechaliśmy spotkaliśmy jeszcze Piotra z Hanią, Pawła i Janusza. Po krótkiej rozmowie zapakowałem rowery na samochód ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po drodze zostawiłem Hanię w Zdrojach i przez Kijewo pojechałem prosto do domu :) Już teraz wiem czemu wolę samotne wycieczki :) Nikt nie jest w stanie mnie zmusić do szybszej jazdy niż ja chcę. Swoją drogą miło spotkać tylu rowerowo zakręconych znajomych w jednym miejscu, więc do następnego razu :)
Zdążyłem złapać szczecińską grupę w Gartz © Trendix
W drodze do Oder Center w Schwedt © Trendix
W Schewdt na starcie do rajdu © Trendix
W drodze do Criewen © Trendix
Na pikniku w Criewen © Trendix
Na spacerze w parku © Trendix
Dosiadłem ptaka :D © Trendix
Zwiedzamy muzeum © Trendix
Losowanie nagród © Trendix
Wspólna fotka © Trendix
I jeszcze jedna :) © Trendix
Zwyciężczyni losowania koszulki Gryfusa © Trendix
W drodze powrotnej © Trendix
Grill dzięki któremu mogłem icg dogonić :D © Trendix
Zachodniopomorskie krajobrazy które musiał porzucić Janusz by mi towarzyszyć :) © Trendix
Już na parkingu w Mescherin © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy, Zorganizowane imprezy
Dane wyjazdu:
62.16 km
21.50 km teren
03:33 h
17.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Nadrobić starty :D
Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 8
Stargard - Grzędzice - Smogolice - Podlesie - Sowno - Szczecin (Wielgowo - Zdunowo- Jezierzyce) - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Wierzchląd - Skalin - Golczewo - Giżynek - Stargard.
Moje lenistwo doprowadziło do tego że siwobrody wyprzedził mnie w naszym cichym wyścigu więc dziś postanowiłem trochę strat odrobić :). Gdy o 11 poszedłem na pocztę stwierdziłem że nie jest wcale tak zimno i wiatr tylko słabo wieje. Więc po krótkim przygotowaniu o 12 ruszyłem w drogę. Znowu obrałem kierunek Sowno z tym że trochę inaczej tym razem polną do Grzędzic i dalej polną na Smogolice.
Dalej planowałem asfaltem do Sowna ale zawiał wiaterek i schowałem się do lasu tak że na asfalcik wyjechałem przed samym Sownem. W Sownie wstąpiłem do sklepu po zaopatrzenie na dalszą drogę i ruszyłem w kierunku Wielgowa. Na wysokości Reptowskich torfowisk zrobiłem sobie dłuższą przerwę w trakcie której połknąłem całą czekoladę :) i popiłem Spritem. Po przerwie ruszyłem dalej i przez Zdunowo dojechałem do DK 10 w Płoni. Tu do pokonania najgorszy odcinek dziesiątką bez szerokich poboczy, całe szczęście to tylko kilkaset metrów. Potem zaraz zwrot na Relaksową i do Jezierzyc. Jakież było moje zdziwienie gdy na początku Jezierzyc przy nowo budowanym domu ktoś mi mówi Dzień Dobry odpowiedziałem ale po chwili spojrzałem na gościa jeszcze raz i dopiero zauważyłem że to mój przełożony z czasów służby i to ten najlepszy :) Poczekałem chwilę aż skończy dogadywać się ze stolarzem w sprawie schodów i potem z godzinkę pogadaliśmy o starych i nowych czasach a przy okazji obejrzałem na jakim etapie jest budowa.
Po godzinie pożegnałem go i ruszyłem dalej (będę miał teraz gdzie na kawę wstępować jak podłączy gaz i prąd :D ) przez Motaniec, Kobylankę dotarłem nad Miedwie gdzie zacząłem się zastanawiać czy wracać już prosto do domu czy tez jeszcze gdzieś się pokręcić?? A że na liczniku było dopiero 45 km wygrała opcja druga więc z DDRki skręciłem na Kunowo i pojechałem do Wierzchlądu aby pstryknąć zdjęcie Miedwia z innej strony. Z Wierzchlądu już najkrótszą drogą przez Skalin - Golczewo - Gizynek pojechałem do domu.
Przy okazji sprawdziłem stan robót przy nowej drodze Giżynek - Golczewo. Jeszcze etap prac ziemnych ale poszli już kawał dalej :) W czasie całej wycieczki temp. 14-12 stopni, wiatr nieprzewidywalny często wiał w twarz ale niezbyt silnie. Wycieczkę uważam za udaną :)
Ścieżką do Gzędzic © Trendix
Nad stawem w Grzędzicach © Trendix
Z Grzędzic znowu polną do Smogolic © Trendix
Konie w ubrankach choć już 14 stopni było :) © Trendix
Omijając asfalciki na przeszkody można trafić © Trendix
Rowerową autostradą z Sowna do Wielgowa :) © Trendix
Jak najszybciej z 10 na Relaksową uciekałem © Trendix
Spotkanie przy tym budowanym domku mnie mile zaskoczyło :) © Trendix
Przez las do Motańca © Trendix
DDRka z Kobylanki nad Miediwe ma też swój urok © Trendix
Nad Miedwiem w Morzyczynie © Trendix
Nad Miedwiem w Wierzchlądzie © Trendix
Do Skalina © Trendix
Godz. 18 a oni jeszcze drogę budują © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
69.51 km
0.00 km teren
03:47 h
18.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Piknik nad Odrą
Sobota, 3 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 7
Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - (międzyodrze) - Gatow - Friedrichsthal - Hohenreinkendof - Tantow - MescherinPo przeczytaniu wpisu Jaszka na WuZetce stwierdziłem że warto było by się tam wybrać :) Oczywiście odpadała pierwsza wersja startu ze Szczecina, raz że za duża dla mnie odległość do pokonania a dwa że za wcześnie musiałbym wstać :). Wybrałem więc wersję startu z Mescherin. O dziwo tym razem syn postanowił mi towarzyszyć. Ustawiłem wieczorem budzik na 8 rano i poszedłem spać. Budzik zadzwonił ale ja po jego wyłączeniu znowu przysnąłem, całe szczęście że siwobrody dla żartu zadzwonił o 9 rano i wyrwał mnie ze snu. Po szybkim przygotowaniu ruszyliśmy z młodym na miejsce zbiórki w Mescherin.
Na miejscu byli już Mirek, Jacek i Tunia a po chwili zaczęli się zjeżdżać pozostali uczestnicy tej wycieczki. Zebrały się jakieś 32 osoby. Po dojechaniu ekipy która ruszyła rowerami ze Szczecina i zrobieniu wspólnej fotki ruszyliśmy w drogę. Cały czas rozmawiając robiąc przerwy na fotki dotarliśmy do miejsca piknikowego :) Gdzie zaczęło się gotowanie, smażenie i spożywanie przywiezionych wiktuałów.
Gdy piknik się trochę przedłużył ekipa samochodowa ruszyła w dalszą drogę powrotną do pozostawionych w Mescherin samochodów tylko ja z młodym i Mirek postanowiliśmy jechać trochę w koło drogą zaproponowaną przez Tunię. Tempo było tak fotograficzne że po jakimś czasie dogoniliśmy ekipę która ruszyła wcześniej :), oni skierowali się dalej do Mescherin a my dalej za Tunią. Po drodze Tunia podprowadziła nas pod taką górkę że do końca życia jej tego nie zapomnę :)
I tak dojechaliśmy do Tantow. Tu nastąpił kolejny podział, ja z młodym, Mirek i miejscowy Gryf ruszyliśmy do Mescherin, ekipa Szczecińska swoją drogą a Tunia, Bronik i jeszcze ktoś skierowali się na Rosówek i Kołbaskowo. Dodam tylko że Tunia chyba nie zna tej drogi, bo powiedziała że podjedziecie tylko pod tą górkę i dalej już z górki do Mescherin, tak tylko że na 7 km to 5 było pod górkę :D
Pogoda super, widoki super, towarzystwo super więc i cała wycieczka super :)
Na miejscu byli już Mirek, Jacek i Tunia a po chwili zaczęli się zjeżdżać pozostali uczestnicy tej wycieczki. Zebrały się jakieś 32 osoby. Po dojechaniu ekipy która ruszyła rowerami ze Szczecina i zrobieniu wspólnej fotki ruszyliśmy w drogę. Cały czas rozmawiając robiąc przerwy na fotki dotarliśmy do miejsca piknikowego :) Gdzie zaczęło się gotowanie, smażenie i spożywanie przywiezionych wiktuałów.
Gdy piknik się trochę przedłużył ekipa samochodowa ruszyła w dalszą drogę powrotną do pozostawionych w Mescherin samochodów tylko ja z młodym i Mirek postanowiliśmy jechać trochę w koło drogą zaproponowaną przez Tunię. Tempo było tak fotograficzne że po jakimś czasie dogoniliśmy ekipę która ruszyła wcześniej :), oni skierowali się dalej do Mescherin a my dalej za Tunią. Po drodze Tunia podprowadziła nas pod taką górkę że do końca życia jej tego nie zapomnę :)
I tak dojechaliśmy do Tantow. Tu nastąpił kolejny podział, ja z młodym, Mirek i miejscowy Gryf ruszyliśmy do Mescherin, ekipa Szczecińska swoją drogą a Tunia, Bronik i jeszcze ktoś skierowali się na Rosówek i Kołbaskowo. Dodam tylko że Tunia chyba nie zna tej drogi, bo powiedziała że podjedziecie tylko pod tą górkę i dalej już z górki do Mescherin, tak tylko że na 7 km to 5 było pod górkę :D
Pogoda super, widoki super, towarzystwo super więc i cała wycieczka super :)
Zbieramy się w Mescherin © Trendix
Dojeżdża rowerowa ekipa ze Szczecina © Trendix
Wspólne foto na starcie © Trendix
No i w drogę © Trendix
W drodze na miejsce pikniku © Trendix
W drodze widziane © Trendix
W drodze widziane © Trendix
W drodze widziane © Trendix
Docieramy na miejsce pikniku © Trendix
Jaszek odpalił obiecanego grilla © Trendix
Inni odpalili swoje turystyczne kuchenki © Trendix
A potem jedli © Trendix
Jedli © Trendix
I jedli :) © Trendix
A gdy już pojedli w drogę ruszyliśmy © Trendix
Widoki podziwiając © Trendix
Ostatni przystanek © Trendix
I w drogę tu akurat do Mescherin © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy
Dane wyjazdu:
81.21 km
7.00 km teren
04:42 h
17.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Bitwa o Szczecin
Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 8
Pilchowo - Bartoszewo - Sławoszewo - Dobra - Lubieszyn - Dołuje - Kościno - Bobolin - Warnik - Ladenthin - Pomellen - Rosow - Rosówek - Kołbaskowo - Smolęcin - Barnisław - Warnik - Bobolin - Stobno - Dołuje - Lubieszyn - Dobra - Sławoszewo - Bartoszewo - Pilchowo.
Jakiś czas temu Tunia wrzuciła link na fejsie do wydarzenia Bitwa o Szczecin pomyślałem więc że byłą by to fajna okazja do rowerowej wycieczki. Powiadomiłem więc siwobrodego o tym fakcie i ustaliliśmy że wybierzemy się na to wydarzenie.
Wykonałem więc Telefon do Tuni i umówiliśmy się na spotkanie w drodze. W piątek trasę w pracy skończyłem dość późno bo ok. 21.00 więc nim dotarłem do domu było po 22.00 i jakoś rano w sobotę nie bardzo chciało mi się wstać. Jednak nie wypadało w ostatniej chwili odwołać tego więc wstałem i na godz. 12.00 przyjechałem samochodem z zapakowanym rowerem do siwobrodego. Okazało się że on też nie ma wielkiej chęci na wycieczkę ale słowo się rzekło i w końcu ruszyliśmy w drogę tak jak podana trasa na endo i na początku wpisu :).
Jechaliśmy z siwym różnymi drogami, ścieżki rowerowe, ruchliwe arterie, dziurawe asfalty i drogi polne. Krzysiek miał ze sobą jakiś przewodnik więc po dotarciu do Dobrej otwarł książeczkę by sprawdzić co tu ciekawego. Po krótkiej literaturze ruszyliśmy w te miejsca o których przeczytał tj. do kościoła p.w. Matki Bożej Królowej Świata i klasztoru oo. Franciszkanów (z bardzo zadbanym zielonym otoczeniem). Dalej ruszyliśmy do centrum Dobrej gdzie na rondzie znajduje się tablica z napisem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród" - Maria Konopnicka, Dobra Szczecińska, 27.04.1990r. Potem podjechaliśmy do pozostałości po zespole dworskim gdzie chyba najlepiej zachowała się gorzelnia :) oraz pozostałości parku dworskiego który teraz jest w rękach prywatnych otoczony murem i zasiekami więc nie można tam wejść.
Dalej ruchliwą drogą przez Lubieszyn podziwiając widoki dotarliśmy do miejscowości Dołuje po drodze mijając wystawioną na sprzedaż restaurację z glinianym tynkiem i trawiastym dachem.
W Dołujach przy tablicy "Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy" gdzie znajduje się kilka ławek i stojaków dla rowerów zrobiliśmy sobie krótki postój na zjedzenie batona na którym siwy stracił pół zęba :) I wykonaliśmy pierwszy telefon do Tuni planując miejsce spotkania.
Ruszyliśmy dalej zatrzymując się na chwilkę przy kościółku p.w. Matki Boskiej Fatimskiej w Kościnie. Tu opuściliśmy drogi twarde i Krzysiek poprowadził mnie gównianymi drogami do Bobolina. Droga była dosłownie gówniana bo w jednym miejscu trzeba było stertę obornika pokonać :D.
Droga może była gówniana ale widoki super. Po pokonaniu sterty gnoju wykonaliśmy telefon do Tuni, umówiliśmy się na zakręcie za Warnikiem i ruszyliśmy na miejsce spotkania. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Bobolinie przy kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Potem jeszcze fotki w Warniku gdzie jak twierdzi Jack Hopfen siwy prowadził agitację wyborczą na sołtysa i dalej na miejsce spotkania z Tunią.
Po spotkaniu z Tunią, to ona przejęła rolę przewodniczki i wyprowadziła nas za granicę :). Znanymi jej trasami widokowymi dotarliśmy nad jeziorko Krummersee. Potem Tunia jako wytrawny meteorolog zaprowadziła nas nad jeziorko Pfingstsee pod jedyną chmurę burzową w okolicy :D. Gdy na pomoście nad tym jeziorkiem zjedliśmy sernik ugotowany a nie upieczony przez Tunię zerwała się ulewa i zaczęły walić grzmoty, więc schowaliśmy się pod drzewkami :D. Gdy deszcz ustał wspięliśmy się błotną drogą do asfalciku i ruszyliśmy do Rosówka by zdążyć na Bitwę o Szczecin której inscenizacja miała się odbyć o godz. 18.00 .
Przyjechaliśmy przed czasem więc był jeszcze czas na grochówkę i spotkanie ze znajomymi rowerzystami :) Był tam i Jack była też Iwonka z Andrzejem. Po zdobyciu Szczecina ja z Krzyśkiem i Jack pojechaliśmy do Tuni na kawę, którą wypiliśmy w miłej atmosferze w ogrodowej altanie. Ok. 19.30 pożegnaliśmy się z Tunią i ruszyliśmy z Krzyśkiem w drogę powrotną do Pilchowa.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do znajomych w Barnisławiu i po wyjechaniu od nich podziwiając zachód słońca pojechaliśmy dalej. Było już późno ale w Sławoszewie zatrzymaliśmy się w "Zjawie" na herbatkę. Do Pilchowa dotarliśmy po 22.00. Tam szybko zapakowałem rower do samochodu i po 23.00 dotarłem do domu. Warto było, fajny dzień z fajnymi ludźmi i jeszcze na rowerach :)
Wykonałem więc Telefon do Tuni i umówiliśmy się na spotkanie w drodze. W piątek trasę w pracy skończyłem dość późno bo ok. 21.00 więc nim dotarłem do domu było po 22.00 i jakoś rano w sobotę nie bardzo chciało mi się wstać. Jednak nie wypadało w ostatniej chwili odwołać tego więc wstałem i na godz. 12.00 przyjechałem samochodem z zapakowanym rowerem do siwobrodego. Okazało się że on też nie ma wielkiej chęci na wycieczkę ale słowo się rzekło i w końcu ruszyliśmy w drogę tak jak podana trasa na endo i na początku wpisu :).
Jechaliśmy z siwym różnymi drogami, ścieżki rowerowe, ruchliwe arterie, dziurawe asfalty i drogi polne. Krzysiek miał ze sobą jakiś przewodnik więc po dotarciu do Dobrej otwarł książeczkę by sprawdzić co tu ciekawego. Po krótkiej literaturze ruszyliśmy w te miejsca o których przeczytał tj. do kościoła p.w. Matki Bożej Królowej Świata i klasztoru oo. Franciszkanów (z bardzo zadbanym zielonym otoczeniem). Dalej ruszyliśmy do centrum Dobrej gdzie na rondzie znajduje się tablica z napisem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród" - Maria Konopnicka, Dobra Szczecińska, 27.04.1990r. Potem podjechaliśmy do pozostałości po zespole dworskim gdzie chyba najlepiej zachowała się gorzelnia :) oraz pozostałości parku dworskiego który teraz jest w rękach prywatnych otoczony murem i zasiekami więc nie można tam wejść.
Dalej ruchliwą drogą przez Lubieszyn podziwiając widoki dotarliśmy do miejscowości Dołuje po drodze mijając wystawioną na sprzedaż restaurację z glinianym tynkiem i trawiastym dachem.
W Dołujach przy tablicy "Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy" gdzie znajduje się kilka ławek i stojaków dla rowerów zrobiliśmy sobie krótki postój na zjedzenie batona na którym siwy stracił pół zęba :) I wykonaliśmy pierwszy telefon do Tuni planując miejsce spotkania.
Ruszyliśmy dalej zatrzymując się na chwilkę przy kościółku p.w. Matki Boskiej Fatimskiej w Kościnie. Tu opuściliśmy drogi twarde i Krzysiek poprowadził mnie gównianymi drogami do Bobolina. Droga była dosłownie gówniana bo w jednym miejscu trzeba było stertę obornika pokonać :D.
Droga może była gówniana ale widoki super. Po pokonaniu sterty gnoju wykonaliśmy telefon do Tuni, umówiliśmy się na zakręcie za Warnikiem i ruszyliśmy na miejsce spotkania. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Bobolinie przy kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Potem jeszcze fotki w Warniku gdzie jak twierdzi Jack Hopfen siwy prowadził agitację wyborczą na sołtysa i dalej na miejsce spotkania z Tunią.
Po spotkaniu z Tunią, to ona przejęła rolę przewodniczki i wyprowadziła nas za granicę :). Znanymi jej trasami widokowymi dotarliśmy nad jeziorko Krummersee. Potem Tunia jako wytrawny meteorolog zaprowadziła nas nad jeziorko Pfingstsee pod jedyną chmurę burzową w okolicy :D. Gdy na pomoście nad tym jeziorkiem zjedliśmy sernik ugotowany a nie upieczony przez Tunię zerwała się ulewa i zaczęły walić grzmoty, więc schowaliśmy się pod drzewkami :D. Gdy deszcz ustał wspięliśmy się błotną drogą do asfalciku i ruszyliśmy do Rosówka by zdążyć na Bitwę o Szczecin której inscenizacja miała się odbyć o godz. 18.00 .
Przyjechaliśmy przed czasem więc był jeszcze czas na grochówkę i spotkanie ze znajomymi rowerzystami :) Był tam i Jack była też Iwonka z Andrzejem. Po zdobyciu Szczecina ja z Krzyśkiem i Jack pojechaliśmy do Tuni na kawę, którą wypiliśmy w miłej atmosferze w ogrodowej altanie. Ok. 19.30 pożegnaliśmy się z Tunią i ruszyliśmy z Krzyśkiem w drogę powrotną do Pilchowa.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do znajomych w Barnisławiu i po wyjechaniu od nich podziwiając zachód słońca pojechaliśmy dalej. Było już późno ale w Sławoszewie zatrzymaliśmy się w "Zjawie" na herbatkę. Do Pilchowa dotarliśmy po 22.00. Tam szybko zapakowałem rower do samochodu i po 23.00 dotarłem do domu. Warto było, fajny dzień z fajnymi ludźmi i jeszcze na rowerach :)
Kościół p.w. Matki Bożej Królowej Świata w Dobrej © Trendix
Klasztor oo. Franciszkanów w Dobrej © Trendix
Tablica pamiątkowa w centrum Dobrej © Trendix
Stara gorzelnia w Dobrej © Trendix
Pozostałości parku dworskiego w Dobrej © Trendix
Ekologiczny budynek na sprzedaż © Trendix
Chwila przerwy w Dołujach © Trendix
Kościno_kościółek p.w. Matki Boskiej Fatimskiej © Trendix
Widoki przydrożne © Trendix
Widoki przydrożne © Trendix
Pokonywanie gównianej drogi :D © Trendix
Siwobrody na rzepakowym tle © Trendix
Alejka do Bobolina © Trendix
Kościół p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Bobolinie © Trendix
Sesja zdjęciowa kandydata na sołtysa Warnika © Trendix
W oczekiwaniu na Tunię podziwiamy widoki © Trendix
No i zjawiła się Tunia © Trendix
Po drugiej stronie granicy © Trendix
Po drugiej stronie granicy © Trendix
Jeziorko Krummersee © Trendix
Nad jeziorem Pfingstsee jeszcze przed deszczem © Trendix
Nad jeziorem Pfingstsee w trakcie deszczu © Trendix
Byle do asfaltu © Trendix
Spotykamy znajomych w Rosówku © Trendix
Bitwa o Szczecin © Trendix
Już po bitwie © Trendix
U Tuni na kawie © Trendix
Zachód słońca w drodze powrotnej oglądany © Trendix
A to już w zjawie niewyraźne ale dla dokumentacji :D © Trendix
Podsumowanie wycieczki :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Inscenizacja Bitwy o Szczecin tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
62.23 km
19.00 km teren
03:38 h
17.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Kółeczko przez Sowno ale z pętelką :)
Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 7
Stargard - Żarowo - Smogolice - Sowno - Wielichówko - Sowno - Wielgowo - Zdunowo - Niedźwiedź - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Linpik - Stargard.Nie miałem dziś w planie rowerowania, chciałem dłużej pospać a na 17 miałem wstawić samochód do mechanika. Ale tak jak i w sobotę wyjrzałem za okno i żal zrobiło się zmarnować taką pogodę. Postanowiłem chociaż parę km zrobić. Ruszyłam na polanę biwakową przy Żabim Uroczysku aby sprawdzić czy można tam zlot CB zorganizować, no właściwie można ale samochody na polanę nie podjadą bo krzaki lakier im podrapią :) Kiesy sprawdziłem polanę pojechałem na drugą stronę drogi na Żabie Uroczysko sprawdzić czy są już żaby. No są ale jeszcze malutkie, ale za to stojących drzew wokół sadzawki niewiele bo bobry je poprzewracały :)
Stwierdziłem że powoli pojadę sobie do Sowna i wrócę przez Grzędzice. Ale w drodze do Sowna zadzwonił mechanik i powiedział że nie da dziś rady i przekładamy wymianę rozrządu na przyszły poniedziałek. Stwierdziłem więc że mam nieograniczony czas i postanowiłem pojechać z Sowna przez Wielichówko do Wielgowa. Tak tez ruszyłem ale gdy już miałem odbić na Wielgowo stwierdziłem że podjadę sobie Chociwelką na miejsce wczorajszego pikniku z Zachodniopomorskim Forum CB-Radio. Skierowałem się więc spowrotem do Sowna i dalej do drogi 142. Chociwelką dotarłem do miejsca wczorajszego spotkania. Jadąc betonką zauważyłem że obok niej biegnie betonowy pas techniczny. Wystarczyło by go oczyścić, zalepić dziury i byłby kawał taniej drogi rowerowej. Na miejscu wczorajszego pikniku zrobiłem sobie dłuższą przerwę i przy okazji stwierdziłem że po wczorajszej imprezie śladu nie zostało co dobrze świadczy o organizatorach imprezy :). Gdy tak sobie myślałem gdzie dalej jechać otrzymałem telefon od żony że chce z synem jechać do Outletu i potrzebują kierowcy :) Rozwiązał się mój problem gdzie jechać i przez Zdunowo i Niedźwiedź skierowałem się do domu. Oczywiście będąc w Morzyczynie nie mogłem nie zajrzeć nad Miedwie. Dojechałem więc do promenady zrobiłem parę fotek i ruszyłem przez Lipnik do domu. I tak to mimo że mi się nie chciało ponad 60 km przejechałem :D
Oznaki wiosny © Trendix
Polana piknikowa przy Żabim Uroczysku © Trendix
Żabie uroczysko © Trendix
Żabki jeszcze małe i ich nie słychać, zobaczymy za miesiąc :) © Trendix
Most na nieczynnej trasie kolejki wąskotorowej pod Żarowem © Trendix
Droga Żarowo - Smogolice © Trendix
Kościół w Sownie © Trendix
W drodze do Wielichówka © Trendix
Gdzieś w lesie :) © Trendix
Była by z tego niezła DDRka daleko od samochodów © Trendix
Tu wczoraj na spocie byłem :) ale samochodem © Trendix
Stół na pierwszym planie, ja tylko w tle :D © Trendix
W drodze do Niedźwiedzia © Trendix
I znowu nad Miedwiem :) © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Obraz wycieczki w skrócie :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
53.19 km
16.50 km teren
03:06 h
17.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Kółeczko przez Sowno
Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 5
Stargard - Klępino - Małkocin - Poczernin - Sowno - Wielichówko - Reptowo - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Giżynek - Stargard.Gdy dziś rano wstałem i przez okno wyjrzałem nic na usprawiedliwienie mojego lenia nie znalazłem :) więc postanowiłem gdzieś pojechać. Wyjeżdżając z domu nie miałem pojęcia gdzie pojechać ale postanowiłem zacząć od Klępina i tak już poszło kółeczko :)
Większość trasy biegła dziś po asfalcikach. W czasie drogi widać jak rolnicy na polach zasuwają, co mnie tylko przeraziło to wszędzie robione opryski, niby wiadomo że mają chronić przyszłe plony ale byle z tym nie przesadzili. W Poczerninie spotkałem znajomą parę boćków, które w ubiegłym roku też fociłem :) Po minięciu Sowna skierowałem się do lasu ale to był ostatni raz jak tędy pojechałem, kopny piach przez nie za długi kawałek ale zmusił mnie do prowadzenia rowerka, ale dalej już było twardo i przyjemnie. myślałem o zahaczeniu Wielgowa i powrocie przez Niedźwiedź ale w końcu jednak skierowałem się na Reptowo i przez Kobylankę dotarłem nad Miedwie. Było dziś nad jeziorem sporo ludzi, więc po zrobieniu paru zdjęć ruszyłem powoli promenadą między pieszymi w kierunku domu. Ale po dojechaniu do drogi rowerowej postanowiłem odbić jeszcze na Kunowo i dokręcić parę km :) Z Kunowa dotarłem do drogi technicznej przy DK 10 a potem już drogą do Giżynka. Zauważyłem że powoli ale prace nad drogą Giżynek - Golczewo posuwają się do przodu.
Jak to fajnie że tego lenia dziś na łopatki położyłem bo żal by było takiej pogody na rowerowy wyjazd nie wykorzystać :)
Nad Iną w Klępinie © Trendix
Ale w koło jest zielono :) © Trendix
Prace polowe w pełni © Trendix
Znajome boćki z Poczernina :) © Trendix
A w lusterku jesień © Trendix
Za Sownem bobry dalej zagryzają © Trendix
Taki sobie piasek za Sownem © Trendix
W Reptowie aż dwa pociągi przepuścić musiałem :) © Trendix
Chwila nad Miedwiem © Trendix
Chwila nad Miedwiem © Trendix
Widok na DK 10 a dalej Bridgestone © Trendix
Krótka przerwa w drodze © Trendix
Postęp prac przy drodze Giżynek - Golczewo © Trendix
Takie sobie podsumowanie :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
59.05 km
24.00 km teren
03:30 h
16.87 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Wycieczka we mgle
Czwartek, 14 listopada 2013 · dodano: 14.11.2013 | Komentarze 9
Stargard - Grzędzice - Cisewo - Wielichówko - Wielgowo - Niedźwiedź - Jezierzyce - Rekowo - Bielkowo - Jęczydół - Morzyczyn - Zieleniewo - Lipnik - StargardWstałem rano wyjrzałem przez okno i ..... niewiele zobaczyłem bo była gęsta mgła :). Ale drzewa które widziałem z okna się za bardzo nie ruszały a to znaczy że nie ma mocnego wiatru więc rzut oka na mapę, decyzja jadę i na rower :D.
Wyjechałem ze Stargardu na Grzędzice, mgła skutecznie widoki ograniczała :)
Zamglone widoki© Trendix
Zamglone widoki© Trendix
Po dojechaniu do Grzędzic postanowiłem ruszyć na Cisewo ale nie lubię brukowanej drogi więc zaraz w lewo w drogę polną, którą jeszcze nigdy nie jechałem skręciłem.
Z Grzędzic do lasu© Trendix
W lesie już mgły nie było© Trendix
W lesie dużo przyjemniej się jechało, raz że nie było mgły a dwa było znacznie cieplej niż na otwartej przestrzeni. Dotarłem lasem do miejsca gdzie bobry są bardzo aktywne.
Gdzieś na trasie© Trendix
Bobrowe robótki© Trendix
Bobrowe robótki© Trendix
Bobrowe robótki© Trendix
Gdy już obejrzałem bobrowy tartak ruszyłem przez Wielichówko do Wielgowa. Gdy tylko las się kończył, zaraz mgła widoki przesłaniała.
Jesień już tylko na ziemi© Trendix
Tylko tyle pozostało© Trendix
Zamglone widoki© Trendix
Zamglone widoki© Trendix
Po dojechaniu do Wielgowa odbiłem na Niedźwiedź by lasu nie opuszczać a po przekroczeniu 10 skierowałem się na Jezierzyce.
W drodze do Wielgowa© Trendix
W drodze do wielgowa© Trendix
W drodze do Wielgowa© Trendix
Przekraczanie 10 za Niedźwiedziem© Trendix
Przez bidon widzane :)© Trendix
Stawy w Jezierzycach© Trendix
Z Jezierzyc jadąc przy stawach ruszyłem w kierunku Rekowa i dalej Bielkowa.
Już prawie w Rekowie© Trendix
Kolorowo i mokro© Trendix
Gdy minąłem Bielkowo postanowiłem opuścić asfalcik na rzecz niezbadanej wcześniej dróżki :) Wyglądało jakby nikt jej nie używał i tak też było :D
Droga polna z Bielkowa na Jęczydół© Trendix
I trzeba się przedzierać© Trendix
Gdy dotarłem do drogi Jęczydół - Kobylanka już bez szukania nowych dróżek pojechałem nad Miedwie.
Nad Miedwiem© Trendix
Nad Miedwiem© Trendix
Nad Miedwiem© Trendix
A potem już na Piłsudskiego po 2 Portery Żywieckie i do domku :D
Wszystkie zdjęcia z wyjazdy tu : KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
78.91 km
3.00 km teren
05:29 h
14.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Po flaszeczkę do Schwedt :)
Wtorek, 22 października 2013 · dodano: 23.10.2013 | Komentarze 9
Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - dookoła wyspy - Gatow - Schwedt - Gatow - Friedrichsthal - Gartz - Mescherin.Mapka niestety nie przez GPS a przeze mnie narysowana. (zabrakło prądu w komórce :D )
Na dziś w planie miałem pojeździć w rejonie Chociwla i Węgorzyna, jednak zgadałem się z Tunią że ona ma w planie pojechać na wyspę na międzyodrzu przed Schwedt tylko samej jej się nie chce. Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba więc spytałem o której i umówiliśmy się na parkingu na początku Mescherin o 11:00. Przyjechałem jako pierwszy już o 10:45, wypakowałem rower i czekałem na Tunię.
Na parkingu_Mescherin© Trendix
Tunia przyjechała punktualnie. Wypakowała rowerek, chwila rozmowy i ruszamy w drogę.
Tunia sparwdzała na którym rowerze wygodniej :)© Trendix
No to ruszamy w drogę© Trendix
Jak to z fociarzami bywa co chwilę zatrzymujemy się by zrobić jakieś zdjęcia :)
Łodzie w zatoczce© Trendix
Łódź na kołach© Trendix
W końcu docieramy do Friedrichsthal i robimy chwilę przerwy.
Pod dębem w Friedrichsthal© Trendix
Za Friedrichsthal trochę nudno było jechać równą asfaltową drogą dla rowerów więc wpadamy na pomysł wjechania do lasu i pokonywania leśnych dróżek.
Leśna droga© Trendix
Przerwa na fotkę© Trendix
I dalej do przodu© Trendix
Nieraz i tak bywało© Trendix
I w końcu przez jakiś mostek wjeżdżamy na wyspę. Tunia jako przewodniczka prowadzi mnie dróżkami wokół niej. Po drodze mijamy kilka mostków, zapór, wędkarzy, stada bydła i nawet domek :)
Już jesteśmy na wyspie© Trendix
Taka sobie rzeczna kosiarka© Trendix
Na jednym z mostków© Trendix
W naturalnym fotelu© Trendix
Na wyspiareskiej drodze© Trendix
Bydła było na wyspie co niemiara© Trendix
Przy jakiejś zaporze© Trendix
Wędkarze w akcji© Trendix
Przejście na polską wysepkę© Trendix
Przy wodowskazie© Trendix
Niezapomniane widoki© Trendix
Daj 50 groszy na bułkę :)© Trendix
W pewnej chwili Tunia przypomniała sobie film z 1947 roku "Zakazane piosenki" :) W wykonaniu piosenki z tego filmu pomagał jej barani chórek :D
Gdy już objechaliśmy wyspę i wróciliśmy na drogę rowerową na wale Tunia wyjawiła prawdziwy powód tego wyjazdu. Jedziemy do Oder Center po flaszkę :)
Ruszyliśmy więc w kierunku Schwedt, zatrzymując się na chwilę przy ostoi ptactwa wodnego. Ptaków była tam cała chmara, szczególnie dużo gęsi i chyba łąbędzi :), które co chwilę grupkami zrywały się do lotu by po chwili spowrotem osiąść na wodzie. Gdy wracaliśmy potem z Schwedt w jednym momencie zerwały się prawie wszystkie do lotu i odleciały w jednym kierunku.
Ostoja ptawctwa wodnego© Trendix
Tunia widok ze stanowiska obserwacyjnego mi przysłoniła :)© Trendix
Takie małe kółeczko nad wodą© Trendix
No i ruszamy dalej do głównego celu wycieczki czyli Oder Center :)
Kierunek Schwedt© Trendix
Na ulicach Schwedt© Trendix
Centrum kultury w Schwedt© Trendix
Cel naszej wycieczki Oder center w Schwedt© Trendix
I tu się dopiero zaczęło. Tunia pół godziny mizdrzyła się przed lusterkiem, w pewnej chwili pomyślałem że Ona nie na zakupy a na jakąś randkę tu przybyła :)
W końcu jednak wzięła swój bon na 20 euro i udała się do Oder Center a ja pozostałem na straży naszych rowerów. Po długim, długim czasie ukazała się Tunia ze swoimi zakupami. Głównym była flaszeczka.
Uradowana Tunia z zakupami powraca :)© Trendix
Gdy bliżej przyjrzałem się tej flaszeczce zacząłem się zastanawiać czy warto robić 79 km po 28% :D No ale Tunia oprócz tej flaszeczki przyniosła również buły z schabowym więc przestałem się zastanawiać i przystąpiliśmy do konsumpcji. Oczywiście bułek a nie flaszeczki :D.
Gdy już się posililiśmy ruszyliśmy w drogę powrotną.
Na ulicach Schwedt© Trendix
Już na DDRce która do Mescherin nas zaprowadzi© Trendix
Słońce schodziło coraz niżej, więc to co w drodze do Schwedt oglądaliśmy już trochę inaczej wyglądało.
Przydrożne widoki© Trendix
A ptactwo się zerwało i gdzieś odleciało© Trendix
A bawoły i bawolice niczym niezrażone trawe dalej skubią© Trendix
W drodze zatrzymujemy się aby obserwować zbliżające się barki na Odrze.
Barki na Odrze© Trendix
Bydgoska barka w niemczech© Trendix
Robi się już ciemno a my ruszamy dalej. Docieramy do Gartz i wstępujemy do kawiarenki na kawę.
Zapadają powoli ciemności© Trendix
Tunia nie może doczekać się na kawę :)© Trendix
Po kawie już prosto do Mescherin. Rzut oka na most na Odrze Zachodniej i po chwili docieramy do naszych samochodów.
Most na Odrze Zachodniej© Trendix
Chwila rozmowy, załadowaliśmy rowerki do samochodów, pożegnanie i wracamy do domów. Cały dzień super spędzony. Dzięki Tunia :)
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy
Dane wyjazdu:
75.42 km
35.00 km teren
04:38 h
16.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Dokręcić do 4 tys. i sprawdzić parę dróg
Sobota, 19 października 2013 · dodano: 20.10.2013 | Komentarze 6
Stargard - Witkowo Drugie - Witkowo Pierwsze - Krąpiel - Żukowo - Sadłowo - Suchań - Piasecznik - Bralęcin - Trzebień - Morzyca - Kolin - Przewłoki - Strzebielewo - Kurcewo - Witkowo Drugie - Stargard.Sprawdzając pogodę na dzisiaj zauważyłem że opadów nie będzie ale wiatr trochę może przeszkadzać. Oglądając OpenStreetMap postanowiłem sprawdzić czy drogi polne zaznaczane przez użytkowników są wiarygodne. Z grubsza zaplanowałem sobie trasę i po 11 wyruszyłem. termometr wskazywał 8 stopni, wiatr trochę przeszkadzał ale jak już ruszyłem to przecież nie będę wracał. Obrałem kierunek Witkowo. W Witkowie Pierwszym zjechałem z drogi asfaltowej i po pokonaniu torów kolejowych ruszyłem przez łaki po płytach jumbo. I tu jak Tunia mogę powiedzieć dobrze że nie mam sztucznej szczęki :D.
Przejazd kolejowy w Witkowie© Trendix
I te nieszczęsne płyty© Trendix
W kierunku Tychowa jechałem znaną mi już drogą gdyż dwa razy pokonywałem ją w odwrotnym kierunku. Oczywiście co jakiś czas stawałem i sobie fociłem, przecież po to jeżdżę :)
Przydrożne widoki© Trendix
Rzeka Ina za Witkowem© Trendix
Widok na fermę wiatrową© Trendix
Przed Tychowem wykonałem zwrot i ruszyłem drogą która na mapie się urywała. Okazało się jednak że dalej skrajem niedużego lasku prowadzi do drogi na Krąpiel.
Droga przez lasek© Trendix
Wjazd do Krąpiela© Trendix
Po zahaczeniu Krąpiela zaraz odbiłem na drogę asfaltową w kierunku Żukowa.
Droga Krąpiel - Żukowo© Trendix
Żukowo_Gotycki kościół Przemienienia Pańskiego, murowany (XV w., przebudowany k. XVII w., wyposażenie barokowe ok. 1700)© Trendix
Zaraz za Żukowem opuściłem asfalt i skierowałem się droga polno-betonową do Sadłowa.
Rozwidlenie dróg© Trendix
Droga z Żukowa do Sadłowa© Trendix
Na polu© Trendix
Na polu© Trendix
Zabytkowy kościół filialny z XVI w (wieża dostawiona w połowie XIX wieku) pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sadłowie© Trendix
Za Sadłowem znowu odbiłem na drogę polną aby dojechać do Suchania nie zbliżając się do drogi nr 10.
Droga polna Sadłowo - Suchań© Trendix
Ambona jako dobry ponkt widokowy© Trendix
Widok na Sadłowo© Trendix
W drodze do Suchania© Trendix
Widok z drogi na Suchań© Trendix
Suchań zahaczyłem tylko na obrzeżach, zaraz koło cmentarza skręciłem w drogę polną aby dostać się do Piasecznika. Trochę się rozpędziłem, ale przypomniałem sobie że trzeba będzie pokonać Inę. Nie wiedziałem czy tą polna drogą dojadę na jakiś mostek więc wróciłem się do drogi 160.
Droga od Suchania w kierunku Iny© Trendix
Wzdłuż lasu do drogi 160© Trendix
Droga Suchań - Piasecznik© Trendix
Ina między Suchaniem a Piasecznikiem© Trendix
Po minięciu Piasecznika ruszyłem w kierunku Stargardu by po chwili zjechać z asfaltu do lasu, którym dotarłem do skrzyżowania i następnie skierowałem się do Bralęcina.
Droga Piasecznik - Stargard© Trendix
Kościół w Bralęcinie z 1493 roku. Zbudowany jest z kamieni i cegieł. W czasie II wojny światowej znacznie ucierpiał wskutek działań wojennych. Odbudowany został w latach 1993-1995© Trendix
Dalej droga moja wiodła polami przez Trzebień do Morzycy aby dalej ruszyć już asfaltem do Kolina.
Droga do Trzebienia© Trendix
Przydrożny staw© Trendix
W Trzebieniu© Trendix
Przydrożne widoki© Trendix
Widok na Kolin© Trendix
Po przejechaniu Kolina znowu drogą polną ruszyłem do Przewłok a dalej asfaltem do Strzebielewa.
Droga Kolin - Przewłoki© Trendix
Już Strzebielewo przede mną© Trendix
Dalej droga wiodła mnie do Kurcewa. Przed Kurcewem odbiłem na drogę polną, którą dojechałem do Witkowa Drugiego. Dalej już znaną drogą wielokrotnie pokonywaną udałem się prosto do domu.
Droga do Witkowa© Trendix
Mój rower nigdy nie był zbyt czysty :) ale dziś jeszcze gorzej,© Trendix
Witkowo Drugie© Trendix
Nowo budowane rondo, już połowę zrobili :)© Trendix
Temperatura na całej trasie wahała się od 7 do 10 stopni, przez połowę drogi walczyłem z wiaterkiem ale w drodze powrotnej już mi pomagał miejscami. Tym sposobem 4 tys. km w tym roku przekroczyłem :)
Wszystkie zdjęcia tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
77.31 km
30.00 km teren
04:34 h
16.93 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Przez Puszczę do Maszewa i Starej Dąbrowy
Piątek, 11 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 5
Stargard - Lubowo - Rogowo - Poczernin - Bącznik - Bolechowo - Stawno - Tarnówko - Tarnowo - Zagórce - Dobrosławiec - Radzanek - Maszewo - Darż - Parlino - Łęczyca - Łęczyna - Stara Dąbrowa - Grabowo - Klępino - Stargard.Szkoda byłoby zmarnować taki dzień więc znowu na rower wsiadłem. Ruszyłem tak jak ostatnio w kierunku Lubowa ale tym razem postanowiłem zajrzeć na Żabie Uroczysko. Byłem tam na wiosnę gdy żaby hałasowały, a dziś cisza, wody jakby mniej i drzewo powalone.
Tak było tam w maju:
a tak dzisiaj:
Z uroczyska ruszyłem już dalej do Poczerniana. Dopiero z tego miejsca pojechałem inaczej niż w środę. W Poczerninie znowu podjechałem w okolicę katolickiego ośrodka odnowy życia duchowego pod nazwą Misja Matki Bożej Światłości gdzie demony odpędzają :) Widać kiepsko im to idzie bo materiały budowlane jak leżały tak leżą i przez pół roku nic się nie zmieniło.
Przydrożne widoki© Trendix
Widok na ośrodek© Trendix
Figura Matki Bożej Światłości© Trendix
Dalej ruszyłem do leśnej autostrady rowerowej :) do Goleniowa, którą kiedyś pokonywałem z Pawłem. Musiałem kawałek przejechać Chociwelską.
Dojazd do chociwelskiej© Trendix
Leśna droga do Goleniowa© Trendix
I dojechałem do ruin młyna wodnego Bącznik, które już kiedyś oglądałem.
Ruiny młyna wodnego© Trendix
Pod mostkiem przy młynie© Trendix
Przy ruinach młyna© Trendix
Po krótkim postoju ruszyłem do Bolechowa gdzie skręciłem w prawo by dojechać do Maszewa. Ten odcinek drogi aż do Maszewa był najgorszy gdyż jechałem na wschód czyli cały czas pod wiatr.
Chata ryglowa w Bolechowie© Trendix
Pozostałości cmentarza ewangelickiego w Bolechowie© Trendix
Pozostałości cmentarza ewangelickiego w Bolechowie© Trendix
Kolejnym punktem wycieczki było Stawno.
Stara chata w Stawnie© Trendix
Stawno_kościół pw. Opieki św. Józefa, zbudowany w roku 1884© Trendix
Dalej kierując się na Maszewo dotarłem do Tarnówka.
Kamienno-ceglana trójkondygnacyjna wieża _ pozostałośc po XV wiecznym kościele w Tarnówku© Trendix
Zwieńczenie wieży dawnego kościoła© Trendix
I dalej asfalcikiem do Tarnowa, gdzie znajduje się taki sobie kościół.
Kościół pw. św. Rodziny w Tarnowie© Trendix
Tu znudził mi się asfalt więc do Dobrosławca pojechałem już polną drogą.
Polna droga do Dobrosławca© Trendix
Bojowo nastwiona krowa, dobrze że za płotem :)© Trendix
W oddali Dobrosławiec© Trendix
Dalej już asfaltem pojechałem do wsi Radzanek.
Staw w Radzanku© Trendix
Staw w Radzanku© Trendix
Kościół neogotycki w Radzanku zbudowany w XIX wieku© Trendix
Za Radzankiem po minięciu rzeczki skręciłem w prawo na polną drogę i ruszyłem do Maszewa.
Jakaś rzeczka za Radzonką© Trendix
Polna droga do Maszewa© Trendix
Złapałem jakiś trop (choć nie wiem jaki :D ) i pognałem za nim :)
Trop na drodze :)© Trendix
Miejscami ta droga dość piaszczysta była tak że kilka razy na krótkim odcinku musiałem się przespacerować.
Droga przez piachy :)© Trendix
Przydrożne widoki© Trendix
W końcu dotarłem do Maszewa i tu zonk :) bo droga się skończyła :D stanąłem na podporze mostu, druga była na następnym brzegu a mostu między nimi niet :)
I jak tu się przeprawić ?? :)© Trendix
Całe szczęście siedział tam na ławeczce Pan czytający książkę i wskazał mi ścieżkę do mostku na rzeczce :) Potem sobie przypomniałem że przecież kiedyś nią jechałem :)
Ścieżka którą można przez rzeczkę przejechać :)© Trendix
Tą dróżką dotarłem do miejsca gdzie kiedyś stał Dom Strzelecki.
Pozostałości po Domu Strzeleckim zbudowanym w 1850 roku© Trendix
a potem alejką dotarłem do Pomnika Poległych skąd po przekroczeniu mostku pojechałem do drogi polnej do Darża.
Parkowa alejka© Trendix
Na mostku w parku© Trendix
Na pomniku umieszczono 2 tablice, w języku polskim i niemieckim. Napisy te głoszą: "Dla pokojowego współżycia (ku pamięci niemieckim i polskim ofiarom z Wojen Światowych 1914-1918, 1939-1945), żyjącym ku przestrodze i pojednaniu /w 1926 roku w Maszewie zbudowany/ w 1993 roku w Maszewie, w niemiecko-polskim współdziałaniu restaurowany".
Pomnik Poległych w Maszewie© Trendix
Pomnik Poległych© Trendix
Dróżka przy stawach w Maszewie© Trendix
Widok na Maszewo© Trendix
Droga do miejscowości Darż© Trendix
W Darżu zatrzymałem się na chwilę przy tamtejszym kościele. Średniowieczny kościół, wzmiankowany w 1493 roku został rozebrany, a w 1885 wybudowano nowy.
Kościół pw. Stanisława Kostki w Darżu© Trendix
Dalej dotarłem drogą polną do drogi nr 106 w okolicach Parlina i już asfaltem dalej do Łęczycy, gdzie stoi kamienny kościół pochodzący z XV wieku, pod wezwaniem Ofiarowania NMP, który aktualnie przechodzi remomt.
Kościół pw. Ofiarowania NMP w Łęczycy© Trendix
Z Łęczycy przez pomyłkę pojechałem do Załęcza. Ale dość szybko się zorientowałem że nie tu chcę jechać więc wróciłem do Łęczycy i znalazłem drogę polną do Łęczyny.
Droga do Łęczyny© Trendix
Przydrożne widoki© Trendix
W Łęczynie droga zaprowadziła mnie do gospodarstwa rolnego i dawnych zabudowań folwarcznych.
W miejscowości znajduje się dwór z połowy XIX wieku zbudowany w stylu późnego klasycyzmu© Trendix
Musiałem wrócić, objechać zakład rolny i dotrzeć do drogi prowadzącej do Starej Dąbrowy.
Przejazd nad Chociwelską© Trendix
Starą Dąbrowę chciałem zahaczyć aby doliczyć sobie kolejną odwiedzoną rowerem gminę.
Gminny Ośrodek Kultury© Trendix
Urząd Gminy© Trendix
Dawna gorzelnia w Starej Dąbrowie© Trendix
Kościół parafialny pw. św. Józefa wzniesiony w XV w. z kamienia polnego© Trendix
Kaplica grobowa z drugiej połowy XIX w© Trendix
Z Starej Dąbrowy udałem się prosto do Stargardu. W drodze powrotnej musiałem pokonać krótki odcinek ruchliwą drogą nr 106. Ale zaraz za Grabowem skręciłem szybko w znaną już mi wcześniej polną drogę do Klepina.
Dojazd do drogi 106© Trendix
Widok z drogi polnej na Grabowo© Trendix
Polna droga z Grabowa do Klępina© Trendix
Widok na stargardzkie wieże© Trendix
Z Klępina już betonką do Stargardu przekraczając Inę.
Rzeka Ina z Klępinem© Trendix
i prosto do domu.
I tak to prawie mam już 4 z przodu :)
Wszystkie fotki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie