Info

Więcej o mnie.











Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2020, Lipiec1 - 1
- 2020, Czerwiec1 - 3
- 2020, Maj2 - 7
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 3
- 2019, Sierpień5 - 6
- 2019, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj3 - 6
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec2 - 3
- 2018, Grudzień1 - 1
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 2
- 2018, Wrzesień2 - 1
- 2018, Sierpień3 - 3
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Czerwiec5 - 11
- 2018, Maj5 - 8
- 2018, Kwiecień4 - 8
- 2018, Styczeń1 - 3
- 2017, Listopad3 - 9
- 2017, Październik5 - 8
- 2017, Wrzesień4 - 7
- 2017, Sierpień4 - 8
- 2017, Lipiec3 - 5
- 2017, Czerwiec6 - 7
- 2017, Maj6 - 10
- 2017, Kwiecień3 - 11
- 2017, Styczeń2 - 2
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad1 - 4
- 2016, Październik2 - 5
- 2016, Wrzesień7 - 26
- 2016, Sierpień8 - 19
- 2016, Lipiec4 - 7
- 2016, Czerwiec5 - 12
- 2016, Maj13 - 61
- 2016, Kwiecień6 - 28
- 2016, Marzec3 - 16
- 2016, Luty1 - 2
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2015, Grudzień1 - 4
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik5 - 23
- 2015, Wrzesień5 - 31
- 2015, Sierpień7 - 28
- 2015, Lipiec9 - 34
- 2015, Czerwiec5 - 25
- 2015, Maj5 - 27
- 2015, Kwiecień6 - 22
- 2015, Marzec3 - 19
- 2015, Luty3 - 19
- 2014, Grudzień1 - 9
- 2014, Listopad3 - 13
- 2014, Październik3 - 19
- 2014, Wrzesień2 - 7
- 2014, Sierpień7 - 28
- 2014, Lipiec5 - 30
- 2014, Czerwiec6 - 46
- 2014, Maj4 - 31
- 2014, Kwiecień2 - 19
- 2014, Marzec4 - 39
- 2014, Luty1 - 12
- 2014, Styczeń7 - 39
- 2013, Grudzień7 - 2
- 2013, Listopad3 - 24
- 2013, Październik9 - 57
- 2013, Wrzesień3 - 17
- 2013, Sierpień11 - 49
- 2013, Lipiec14 - 96
- 2013, Czerwiec14 - 102
- 2013, Maj19 - 114
- 2013, Kwiecień4 - 28
- 2013, Marzec1 - 7
- 2013, Luty1 - 7
- 2012, Grudzień1 - 8
- 2012, Listopad3 - 27
- 2012, Październik1 - 10
- 2012, Wrzesień4 - 35
- 2012, Sierpień3 - 17
- 2012, Czerwiec9 - 69
- 2012, Maj4 - 3
- 2012, Kwiecień4 - 3
- 2012, Marzec4 - 4
Wpisy archiwalne w kategorii
zachodniopomorskie
Dystans całkowity: | 14787.80 km (w terenie 3139.85 km; 21.23%) |
Czas w ruchu: | 850:41 |
Średnia prędkość: | 16.32 km/h |
Liczba aktywności: | 303 |
Średnio na aktywność: | 48.80 km i 3h 02m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
62.16 km
21.50 km teren
03:33 h
17.51 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Nadrobić starty :D
Poniedziałek, 5 maja 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 8
Stargard - Grzędzice - Smogolice - Podlesie - Sowno - Szczecin (Wielgowo - Zdunowo- Jezierzyce) - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Wierzchląd - Skalin - Golczewo - Giżynek - Stargard.
Moje lenistwo doprowadziło do tego że siwobrody wyprzedził mnie w naszym cichym wyścigu więc dziś postanowiłem trochę strat odrobić :). Gdy o 11 poszedłem na pocztę stwierdziłem że nie jest wcale tak zimno i wiatr tylko słabo wieje. Więc po krótkim przygotowaniu o 12 ruszyłem w drogę. Znowu obrałem kierunek Sowno z tym że trochę inaczej tym razem polną do Grzędzic i dalej polną na Smogolice.
Dalej planowałem asfaltem do Sowna ale zawiał wiaterek i schowałem się do lasu tak że na asfalcik wyjechałem przed samym Sownem. W Sownie wstąpiłem do sklepu po zaopatrzenie na dalszą drogę i ruszyłem w kierunku Wielgowa. Na wysokości Reptowskich torfowisk zrobiłem sobie dłuższą przerwę w trakcie której połknąłem całą czekoladę :) i popiłem Spritem. Po przerwie ruszyłem dalej i przez Zdunowo dojechałem do DK 10 w Płoni. Tu do pokonania najgorszy odcinek dziesiątką bez szerokich poboczy, całe szczęście to tylko kilkaset metrów. Potem zaraz zwrot na Relaksową i do Jezierzyc. Jakież było moje zdziwienie gdy na początku Jezierzyc przy nowo budowanym domu ktoś mi mówi Dzień Dobry odpowiedziałem ale po chwili spojrzałem na gościa jeszcze raz i dopiero zauważyłem że to mój przełożony z czasów służby i to ten najlepszy :) Poczekałem chwilę aż skończy dogadywać się ze stolarzem w sprawie schodów i potem z godzinkę pogadaliśmy o starych i nowych czasach a przy okazji obejrzałem na jakim etapie jest budowa.
Po godzinie pożegnałem go i ruszyłem dalej (będę miał teraz gdzie na kawę wstępować jak podłączy gaz i prąd :D ) przez Motaniec, Kobylankę dotarłem nad Miedwie gdzie zacząłem się zastanawiać czy wracać już prosto do domu czy tez jeszcze gdzieś się pokręcić?? A że na liczniku było dopiero 45 km wygrała opcja druga więc z DDRki skręciłem na Kunowo i pojechałem do Wierzchlądu aby pstryknąć zdjęcie Miedwia z innej strony. Z Wierzchlądu już najkrótszą drogą przez Skalin - Golczewo - Gizynek pojechałem do domu.
Przy okazji sprawdziłem stan robót przy nowej drodze Giżynek - Golczewo. Jeszcze etap prac ziemnych ale poszli już kawał dalej :) W czasie całej wycieczki temp. 14-12 stopni, wiatr nieprzewidywalny często wiał w twarz ale niezbyt silnie. Wycieczkę uważam za udaną :)

Ścieżką do Gzędzic © Trendix

Nad stawem w Grzędzicach © Trendix

Z Grzędzic znowu polną do Smogolic © Trendix

Konie w ubrankach choć już 14 stopni było :) © Trendix

Omijając asfalciki na przeszkody można trafić © Trendix

Rowerową autostradą z Sowna do Wielgowa :) © Trendix

Jak najszybciej z 10 na Relaksową uciekałem © Trendix

Spotkanie przy tym budowanym domku mnie mile zaskoczyło :) © Trendix

Przez las do Motańca © Trendix

DDRka z Kobylanki nad Miediwe ma też swój urok © Trendix

Nad Miedwiem w Morzyczynie © Trendix

Nad Miedwiem w Wierzchlądzie © Trendix

Do Skalina © Trendix

Godz. 18 a oni jeszcze drogę budują © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
81.21 km
7.00 km teren
04:42 h
17.28 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Bitwa o Szczecin
Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 8
Pilchowo - Bartoszewo - Sławoszewo - Dobra - Lubieszyn - Dołuje - Kościno - Bobolin - Warnik - Ladenthin - Pomellen - Rosow - Rosówek - Kołbaskowo - Smolęcin - Barnisław - Warnik - Bobolin - Stobno - Dołuje - Lubieszyn - Dobra - Sławoszewo - Bartoszewo - Pilchowo.
Jakiś czas temu Tunia wrzuciła link na fejsie do wydarzenia Bitwa o Szczecin pomyślałem więc że byłą by to fajna okazja do rowerowej wycieczki. Powiadomiłem więc siwobrodego o tym fakcie i ustaliliśmy że wybierzemy się na to wydarzenie.
Wykonałem więc Telefon do Tuni i umówiliśmy się na spotkanie w drodze. W piątek trasę w pracy skończyłem dość późno bo ok. 21.00 więc nim dotarłem do domu było po 22.00 i jakoś rano w sobotę nie bardzo chciało mi się wstać. Jednak nie wypadało w ostatniej chwili odwołać tego więc wstałem i na godz. 12.00 przyjechałem samochodem z zapakowanym rowerem do siwobrodego. Okazało się że on też nie ma wielkiej chęci na wycieczkę ale słowo się rzekło i w końcu ruszyliśmy w drogę tak jak podana trasa na endo i na początku wpisu :).
Jechaliśmy z siwym różnymi drogami, ścieżki rowerowe, ruchliwe arterie, dziurawe asfalty i drogi polne. Krzysiek miał ze sobą jakiś przewodnik więc po dotarciu do Dobrej otwarł książeczkę by sprawdzić co tu ciekawego. Po krótkiej literaturze ruszyliśmy w te miejsca o których przeczytał tj. do kościoła p.w. Matki Bożej Królowej Świata i klasztoru oo. Franciszkanów (z bardzo zadbanym zielonym otoczeniem). Dalej ruszyliśmy do centrum Dobrej gdzie na rondzie znajduje się tablica z napisem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród" - Maria Konopnicka, Dobra Szczecińska, 27.04.1990r. Potem podjechaliśmy do pozostałości po zespole dworskim gdzie chyba najlepiej zachowała się gorzelnia :) oraz pozostałości parku dworskiego który teraz jest w rękach prywatnych otoczony murem i zasiekami więc nie można tam wejść.
Dalej ruchliwą drogą przez Lubieszyn podziwiając widoki dotarliśmy do miejscowości Dołuje po drodze mijając wystawioną na sprzedaż restaurację z glinianym tynkiem i trawiastym dachem.
W Dołujach przy tablicy "Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy" gdzie znajduje się kilka ławek i stojaków dla rowerów zrobiliśmy sobie krótki postój na zjedzenie batona na którym siwy stracił pół zęba :) I wykonaliśmy pierwszy telefon do Tuni planując miejsce spotkania.
Ruszyliśmy dalej zatrzymując się na chwilkę przy kościółku p.w. Matki Boskiej Fatimskiej w Kościnie. Tu opuściliśmy drogi twarde i Krzysiek poprowadził mnie gównianymi drogami do Bobolina. Droga była dosłownie gówniana bo w jednym miejscu trzeba było stertę obornika pokonać :D.
Droga może była gówniana ale widoki super. Po pokonaniu sterty gnoju wykonaliśmy telefon do Tuni, umówiliśmy się na zakręcie za Warnikiem i ruszyliśmy na miejsce spotkania. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Bobolinie przy kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Potem jeszcze fotki w Warniku gdzie jak twierdzi Jack Hopfen siwy prowadził agitację wyborczą na sołtysa i dalej na miejsce spotkania z Tunią.
Po spotkaniu z Tunią, to ona przejęła rolę przewodniczki i wyprowadziła nas za granicę :). Znanymi jej trasami widokowymi dotarliśmy nad jeziorko Krummersee. Potem Tunia jako wytrawny meteorolog zaprowadziła nas nad jeziorko Pfingstsee pod jedyną chmurę burzową w okolicy :D. Gdy na pomoście nad tym jeziorkiem zjedliśmy sernik ugotowany a nie upieczony przez Tunię zerwała się ulewa i zaczęły walić grzmoty, więc schowaliśmy się pod drzewkami :D. Gdy deszcz ustał wspięliśmy się błotną drogą do asfalciku i ruszyliśmy do Rosówka by zdążyć na Bitwę o Szczecin której inscenizacja miała się odbyć o godz. 18.00 .
Przyjechaliśmy przed czasem więc był jeszcze czas na grochówkę i spotkanie ze znajomymi rowerzystami :) Był tam i Jack była też Iwonka z Andrzejem. Po zdobyciu Szczecina ja z Krzyśkiem i Jack pojechaliśmy do Tuni na kawę, którą wypiliśmy w miłej atmosferze w ogrodowej altanie. Ok. 19.30 pożegnaliśmy się z Tunią i ruszyliśmy z Krzyśkiem w drogę powrotną do Pilchowa.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do znajomych w Barnisławiu i po wyjechaniu od nich podziwiając zachód słońca pojechaliśmy dalej. Było już późno ale w Sławoszewie zatrzymaliśmy się w "Zjawie" na herbatkę. Do Pilchowa dotarliśmy po 22.00. Tam szybko zapakowałem rower do samochodu i po 23.00 dotarłem do domu. Warto było, fajny dzień z fajnymi ludźmi i jeszcze na rowerach :)
Wykonałem więc Telefon do Tuni i umówiliśmy się na spotkanie w drodze. W piątek trasę w pracy skończyłem dość późno bo ok. 21.00 więc nim dotarłem do domu było po 22.00 i jakoś rano w sobotę nie bardzo chciało mi się wstać. Jednak nie wypadało w ostatniej chwili odwołać tego więc wstałem i na godz. 12.00 przyjechałem samochodem z zapakowanym rowerem do siwobrodego. Okazało się że on też nie ma wielkiej chęci na wycieczkę ale słowo się rzekło i w końcu ruszyliśmy w drogę tak jak podana trasa na endo i na początku wpisu :).
Jechaliśmy z siwym różnymi drogami, ścieżki rowerowe, ruchliwe arterie, dziurawe asfalty i drogi polne. Krzysiek miał ze sobą jakiś przewodnik więc po dotarciu do Dobrej otwarł książeczkę by sprawdzić co tu ciekawego. Po krótkiej literaturze ruszyliśmy w te miejsca o których przeczytał tj. do kościoła p.w. Matki Bożej Królowej Świata i klasztoru oo. Franciszkanów (z bardzo zadbanym zielonym otoczeniem). Dalej ruszyliśmy do centrum Dobrej gdzie na rondzie znajduje się tablica z napisem "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród" - Maria Konopnicka, Dobra Szczecińska, 27.04.1990r. Potem podjechaliśmy do pozostałości po zespole dworskim gdzie chyba najlepiej zachowała się gorzelnia :) oraz pozostałości parku dworskiego który teraz jest w rękach prywatnych otoczony murem i zasiekami więc nie można tam wejść.
Dalej ruchliwą drogą przez Lubieszyn podziwiając widoki dotarliśmy do miejscowości Dołuje po drodze mijając wystawioną na sprzedaż restaurację z glinianym tynkiem i trawiastym dachem.
W Dołujach przy tablicy "Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy" gdzie znajduje się kilka ławek i stojaków dla rowerów zrobiliśmy sobie krótki postój na zjedzenie batona na którym siwy stracił pół zęba :) I wykonaliśmy pierwszy telefon do Tuni planując miejsce spotkania.
Ruszyliśmy dalej zatrzymując się na chwilkę przy kościółku p.w. Matki Boskiej Fatimskiej w Kościnie. Tu opuściliśmy drogi twarde i Krzysiek poprowadził mnie gównianymi drogami do Bobolina. Droga była dosłownie gówniana bo w jednym miejscu trzeba było stertę obornika pokonać :D.
Droga może była gówniana ale widoki super. Po pokonaniu sterty gnoju wykonaliśmy telefon do Tuni, umówiliśmy się na zakręcie za Warnikiem i ruszyliśmy na miejsce spotkania. Zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Bobolinie przy kościele p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Potem jeszcze fotki w Warniku gdzie jak twierdzi Jack Hopfen siwy prowadził agitację wyborczą na sołtysa i dalej na miejsce spotkania z Tunią.
Po spotkaniu z Tunią, to ona przejęła rolę przewodniczki i wyprowadziła nas za granicę :). Znanymi jej trasami widokowymi dotarliśmy nad jeziorko Krummersee. Potem Tunia jako wytrawny meteorolog zaprowadziła nas nad jeziorko Pfingstsee pod jedyną chmurę burzową w okolicy :D. Gdy na pomoście nad tym jeziorkiem zjedliśmy sernik ugotowany a nie upieczony przez Tunię zerwała się ulewa i zaczęły walić grzmoty, więc schowaliśmy się pod drzewkami :D. Gdy deszcz ustał wspięliśmy się błotną drogą do asfalciku i ruszyliśmy do Rosówka by zdążyć na Bitwę o Szczecin której inscenizacja miała się odbyć o godz. 18.00 .
Przyjechaliśmy przed czasem więc był jeszcze czas na grochówkę i spotkanie ze znajomymi rowerzystami :) Był tam i Jack była też Iwonka z Andrzejem. Po zdobyciu Szczecina ja z Krzyśkiem i Jack pojechaliśmy do Tuni na kawę, którą wypiliśmy w miłej atmosferze w ogrodowej altanie. Ok. 19.30 pożegnaliśmy się z Tunią i ruszyliśmy z Krzyśkiem w drogę powrotną do Pilchowa.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do znajomych w Barnisławiu i po wyjechaniu od nich podziwiając zachód słońca pojechaliśmy dalej. Było już późno ale w Sławoszewie zatrzymaliśmy się w "Zjawie" na herbatkę. Do Pilchowa dotarliśmy po 22.00. Tam szybko zapakowałem rower do samochodu i po 23.00 dotarłem do domu. Warto było, fajny dzień z fajnymi ludźmi i jeszcze na rowerach :)

Kościół p.w. Matki Bożej Królowej Świata w Dobrej © Trendix

Klasztor oo. Franciszkanów w Dobrej © Trendix

Tablica pamiątkowa w centrum Dobrej © Trendix

Stara gorzelnia w Dobrej © Trendix

Pozostałości parku dworskiego w Dobrej © Trendix

Ekologiczny budynek na sprzedaż © Trendix

Chwila przerwy w Dołujach © Trendix

Kościno_kościółek p.w. Matki Boskiej Fatimskiej © Trendix

Widoki przydrożne © Trendix

Widoki przydrożne © Trendix

Pokonywanie gównianej drogi :D © Trendix

Siwobrody na rzepakowym tle © Trendix

Alejka do Bobolina © Trendix

Kościół p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Bobolinie © Trendix

Sesja zdjęciowa kandydata na sołtysa Warnika © Trendix

W oczekiwaniu na Tunię podziwiamy widoki © Trendix

No i zjawiła się Tunia © Trendix

Po drugiej stronie granicy © Trendix

Po drugiej stronie granicy © Trendix

Jeziorko Krummersee © Trendix

Nad jeziorem Pfingstsee jeszcze przed deszczem © Trendix

Nad jeziorem Pfingstsee w trakcie deszczu © Trendix

Byle do asfaltu © Trendix

Spotykamy znajomych w Rosówku © Trendix

Bitwa o Szczecin © Trendix

Już po bitwie © Trendix

U Tuni na kawie © Trendix

Zachód słońca w drodze powrotnej oglądany © Trendix

A to już w zjawie niewyraźne ale dla dokumentacji :D © Trendix

Podsumowanie wycieczki :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki: KLIK
Inscenizacja Bitwy o Szczecin tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
62.23 km
19.00 km teren
03:38 h
17.13 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Kółeczko przez Sowno ale z pętelką :)
Poniedziałek, 31 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 7
Stargard - Żarowo - Smogolice - Sowno - Wielichówko - Sowno - Wielgowo - Zdunowo - Niedźwiedź - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Linpik - Stargard.Nie miałem dziś w planie rowerowania, chciałem dłużej pospać a na 17 miałem wstawić samochód do mechanika. Ale tak jak i w sobotę wyjrzałem za okno i żal zrobiło się zmarnować taką pogodę. Postanowiłem chociaż parę km zrobić. Ruszyłam na polanę biwakową przy Żabim Uroczysku aby sprawdzić czy można tam zlot CB zorganizować, no właściwie można ale samochody na polanę nie podjadą bo krzaki lakier im podrapią :) Kiesy sprawdziłem polanę pojechałem na drugą stronę drogi na Żabie Uroczysko sprawdzić czy są już żaby. No są ale jeszcze malutkie, ale za to stojących drzew wokół sadzawki niewiele bo bobry je poprzewracały :)
Stwierdziłem że powoli pojadę sobie do Sowna i wrócę przez Grzędzice. Ale w drodze do Sowna zadzwonił mechanik i powiedział że nie da dziś rady i przekładamy wymianę rozrządu na przyszły poniedziałek. Stwierdziłem więc że mam nieograniczony czas i postanowiłem pojechać z Sowna przez Wielichówko do Wielgowa. Tak tez ruszyłem ale gdy już miałem odbić na Wielgowo stwierdziłem że podjadę sobie Chociwelką na miejsce wczorajszego pikniku z Zachodniopomorskim Forum CB-Radio. Skierowałem się więc spowrotem do Sowna i dalej do drogi 142. Chociwelką dotarłem do miejsca wczorajszego spotkania. Jadąc betonką zauważyłem że obok niej biegnie betonowy pas techniczny. Wystarczyło by go oczyścić, zalepić dziury i byłby kawał taniej drogi rowerowej. Na miejscu wczorajszego pikniku zrobiłem sobie dłuższą przerwę i przy okazji stwierdziłem że po wczorajszej imprezie śladu nie zostało co dobrze świadczy o organizatorach imprezy :). Gdy tak sobie myślałem gdzie dalej jechać otrzymałem telefon od żony że chce z synem jechać do Outletu i potrzebują kierowcy :) Rozwiązał się mój problem gdzie jechać i przez Zdunowo i Niedźwiedź skierowałem się do domu. Oczywiście będąc w Morzyczynie nie mogłem nie zajrzeć nad Miedwie. Dojechałem więc do promenady zrobiłem parę fotek i ruszyłem przez Lipnik do domu. I tak to mimo że mi się nie chciało ponad 60 km przejechałem :D

Oznaki wiosny © Trendix

Polana piknikowa przy Żabim Uroczysku © Trendix

Żabie uroczysko © Trendix

Żabki jeszcze małe i ich nie słychać, zobaczymy za miesiąc :) © Trendix

Most na nieczynnej trasie kolejki wąskotorowej pod Żarowem © Trendix

Droga Żarowo - Smogolice © Trendix

Kościół w Sownie © Trendix

W drodze do Wielichówka © Trendix

Gdzieś w lesie :) © Trendix

Była by z tego niezła DDRka daleko od samochodów © Trendix

Tu wczoraj na spocie byłem :) ale samochodem © Trendix

Stół na pierwszym planie, ja tylko w tle :D © Trendix

W drodze do Niedźwiedzia © Trendix

I znowu nad Miedwiem :) © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Obraz wycieczki w skrócie :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
53.19 km
16.50 km teren
03:06 h
17.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Kółeczko przez Sowno
Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 5
Stargard - Klępino - Małkocin - Poczernin - Sowno - Wielichówko - Reptowo - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Giżynek - Stargard.Gdy dziś rano wstałem i przez okno wyjrzałem nic na usprawiedliwienie mojego lenia nie znalazłem :) więc postanowiłem gdzieś pojechać. Wyjeżdżając z domu nie miałem pojęcia gdzie pojechać ale postanowiłem zacząć od Klępina i tak już poszło kółeczko :)
Większość trasy biegła dziś po asfalcikach. W czasie drogi widać jak rolnicy na polach zasuwają, co mnie tylko przeraziło to wszędzie robione opryski, niby wiadomo że mają chronić przyszłe plony ale byle z tym nie przesadzili. W Poczerninie spotkałem znajomą parę boćków, które w ubiegłym roku też fociłem :) Po minięciu Sowna skierowałem się do lasu ale to był ostatni raz jak tędy pojechałem, kopny piach przez nie za długi kawałek ale zmusił mnie do prowadzenia rowerka, ale dalej już było twardo i przyjemnie. myślałem o zahaczeniu Wielgowa i powrocie przez Niedźwiedź ale w końcu jednak skierowałem się na Reptowo i przez Kobylankę dotarłem nad Miedwie. Było dziś nad jeziorem sporo ludzi, więc po zrobieniu paru zdjęć ruszyłem powoli promenadą między pieszymi w kierunku domu. Ale po dojechaniu do drogi rowerowej postanowiłem odbić jeszcze na Kunowo i dokręcić parę km :) Z Kunowa dotarłem do drogi technicznej przy DK 10 a potem już drogą do Giżynka. Zauważyłem że powoli ale prace nad drogą Giżynek - Golczewo posuwają się do przodu.
Jak to fajnie że tego lenia dziś na łopatki położyłem bo żal by było takiej pogody na rowerowy wyjazd nie wykorzystać :)

Nad Iną w Klępinie © Trendix

Ale w koło jest zielono :) © Trendix

Prace polowe w pełni © Trendix

Znajome boćki z Poczernina :) © Trendix

A w lusterku jesień © Trendix

Za Sownem bobry dalej zagryzają © Trendix

Taki sobie piasek za Sownem © Trendix

W Reptowie aż dwa pociągi przepuścić musiałem :) © Trendix

Chwila nad Miedwiem © Trendix

Chwila nad Miedwiem © Trendix

Widok na DK 10 a dalej Bridgestone © Trendix

Krótka przerwa w drodze © Trendix

Postęp prac przy drodze Giżynek - Golczewo © Trendix

Takie sobie podsumowanie :) © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
32.70 km
0.00 km teren
02:23 h
13.72 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Rowerowy Dzień Kobiet z Mad Bike
Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 11
Szczecin - Pilchowo - Bartoszewo - Sławoszewo - Pilchowo.Mapa
Jak się załapać na Rowerowy Dzień Kobiet ?? wystarczy udawać Felliniego, Doktora Housa lub policjanta z drogówki i wmówić Paniom że możesz być przydatny na wycieczce :) Ja udawałem Felliniego i kręciłem film :D, ratownicy z Enei (Marek, Piotrek i Bodek) bawili się w doktorów, Marcin i Jaro udawali policjantów a siwobrody zorganizował udział Niewidomych na Tandemach w tej imprezie.
Rano o 8.00 zjawiłem się przed domem Moniki i gdy ją z domu wyciągnąłem ruszyliśmy do Pilchowa do siwobrodego gdzie czekała już przewodniczka tandemowa Moniki na ten dzień czyli Basia (Rudzielec :) ). Po krótkim przygotowaniu rowerów ruszyliśmy na miejsce zbiórki Rowerowego Dnia Kobiet z Mad Bike czyli na Plac Lotników inaczej Placem rowerzystów zwanym :). Po drodze stanęliśmy na pudle, oczywiście na pierwszym miejscu :) Gdy dotarliśmy ok 9:40 na Plac Lotników był już tam mały tłum, który rósł z minuty na minutę. Takich tłumów nie spodziewała się chyba nawet główna organizatorka tej imprezy czyli Jana z Mad Bike, widać to było po jej coraz bardziej zadowolonych ale i tez przerażonych oczach :D
Gdy nadeszła godzina 10:00 Jana omówiła przebieg imprezy i warunki bezpieczeństwa podczas przejazdów i ruszyliśmy na Jasne Błonia, gdzie kwitną krokusy i w tym dniu było zorganizowane ich Święto. Dalej droga wiodła nas do Muzeum Techniki i Komunikacji, które w tym dniu dawało dla Pań darmowe bilety wstępu. Gdy już wszystkie Panie wszystkie cuda techniki obejrzały ruszyliśmy do Sławoszewa, gdzie czekało na nas jedzenie, picie i mnóstwo atrakcji. Organizatorka imprezy zapewniła na ten dzień pokazy samoobrony dla kobiet, którym podobało się jak mniejsza Pani rzucała o glebę większym Panem :), Marek i Bodek wykorzystując fantomy szkolili z udzielania pierwszej pomocy a Jana rozdawała Paniom wylosowany nagrody, żadna nie odeszła z pustymi rękoma :)
Gdy już nagrody odebrały Nasze Panie ruszyliśmy z NnT do Pilchowa. U siebie w domu siwobrody poczęstował nas kawą i herbatą. Po wypiciu podanych napojów ruszyliśmy w drogę powrotną. Pierw odstawiłem Agnieszkę (przewodniczkę Reni) pod dom a następnie odwiozłem Renię do drugiej Reni :) i w końcu ruszyliśmy z Moniką w drogę powrotną do domu.
Asia trzeci Rowerowy Dzień Kobiet uważam za super udany :)

Nie ma to jak stanąć na najwyższym stopniu pudła :) © Trendix

Na Placu lotników © Trendix

Przed Urzędem Miasta w Szczecinie © Trendix

W Muzeum Techniki i Komunikacji © Trendix

W Muzeum Techniki i Komunikacji © Trendix

W Zjawie w Sławoszewie © Trendix

Losowanie nagród © Trendix
Wszystkie foty tu: KLIK
Film z wycieczki: Klik
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie, Zorganizowane imprezy
Dane wyjazdu:
29.40 km
4.50 km teren
01:51 h
15.89 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Udało się :)
Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 12
Stragrad - Giżynek - Golczewo - Skalin - Kunowo - Zieleniewo - Grzędzice - Żarowo - StargardMapa
Nie, nie pobiłem rekordu odległości, prędkości średniej czy też maksymalnej :), udało mi się w końcu pokonać lenia i ruszyć dupę (może nie tak owłosioną jak u misiacza :D ale zawsze dupę) z domu :). Jakoś do tej pory zbierałem się i wybrać nie mogłem, a że od 1,5 tygodnia pracuję i to po 14 godzin dziennie (nic strasznego tylko 4 dni w tygodniu i robię to co lubię, jeżdżę samochodem i pokonuję setki km) więc i czasu na rower mam mniej no i wytłumaczenie że na niego nie wsiadam :D. Ale że wczoraj odebrałem mój aparat po serwisie więc musiałem go wypróbować, więc połączyłem to z wyjazdem rowerowym. Krótko o serwisie aparatu. Gdy padł mi auto focus w obiektywie i pojawiły się plamy na matrycy musiałem oddać go do serwisu. Poczytałem opinie o serwisach i według nich nie ma dobrego serwisu i wszystkie są be, więc korzystając z usług zakładu fotograficznego w Stargardzie wysłałem go do tego z którym oni mają umowę. Po około miesiącu aparat wrócił, zapłaciłem 380 zł i autofocus działa i plam na fotkach już nie ma, więc OK. I tak to jest z opiniami na forum czytanymi :).
Wyszedłem więc dziś na rowerek z dużym trudem i postanowieniem że robię tylko 15 km DDRką nad Miedwie i powrót. Gdy jednak już wyprowadziłem rower z piwnicy postanowiłem zrobić trochę więcej i ruszyłem na Giżynek a potem koło cmentarza do Golczewa. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wycięte krzaki i drzewa przy drodze polnej koło cmentarza a to oznacza że już przygotowano teren pod budowę DDRki do Golczewa. Dalej przez Golczewo, Skalin i Kunowo dotarłem nad Miedwie, pogoda słoneczna więc promenadą ciężko przejechać gdyż pełna była spacerowiczów. Wiatr wiejący w twarz utrudniał mi jazdę tylko na odcinku Giżynek - Golczewo, na dalszej trasie albo pomagał albo wiał z boku i już tak nie przeszkadzał. Porobiłem kilka zdjęć nad Miedwiem i miałem wracać przez Lipnik do domu, ale po wstąpieniu do sklepu stwierdziłem że pojadę jednak na około i ruszyłem drogą techniczną przy 10 w kierunku na Grzędzice aby przy torach pojechać do ul. Przemysłowej w Stargardzie. Po dojechaniu jednak do torów stwierdziłem że jeszcze kawałek dalej pojadę i przez Grzędzice ruszyłem do Żarowa. Z Żarowa już definitywnie postanowiłem wracać do domu, co tez uczyniłem. Stwierdziłem że u mnie najgorszy moment to wyjść z domu, potem jest już z górki :D.
Wyszedłem więc dziś na rowerek z dużym trudem i postanowieniem że robię tylko 15 km DDRką nad Miedwie i powrót. Gdy jednak już wyprowadziłem rower z piwnicy postanowiłem zrobić trochę więcej i ruszyłem na Giżynek a potem koło cmentarza do Golczewa. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wycięte krzaki i drzewa przy drodze polnej koło cmentarza a to oznacza że już przygotowano teren pod budowę DDRki do Golczewa. Dalej przez Golczewo, Skalin i Kunowo dotarłem nad Miedwie, pogoda słoneczna więc promenadą ciężko przejechać gdyż pełna była spacerowiczów. Wiatr wiejący w twarz utrudniał mi jazdę tylko na odcinku Giżynek - Golczewo, na dalszej trasie albo pomagał albo wiał z boku i już tak nie przeszkadzał. Porobiłem kilka zdjęć nad Miedwiem i miałem wracać przez Lipnik do domu, ale po wstąpieniu do sklepu stwierdziłem że pojadę jednak na około i ruszyłem drogą techniczną przy 10 w kierunku na Grzędzice aby przy torach pojechać do ul. Przemysłowej w Stargardzie. Po dojechaniu jednak do torów stwierdziłem że jeszcze kawałek dalej pojadę i przez Grzędzice ruszyłem do Żarowa. Z Żarowa już definitywnie postanowiłem wracać do domu, co tez uczyniłem. Stwierdziłem że u mnie najgorszy moment to wyjść z domu, potem jest już z górki :D.

Teren pod budowę DDRki gotowy © Trendix

Nad drogą nr 10 w Golczewie © Trendix

Widok na osiedle Letnie w Stargardzie z okolic Golczewa © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Nad Miediwem © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Na drodze z Zieleniewa do Grzędzic © Trendix

W drodze z Grzędzic do Żarowa © Trendix

Widok na Stargard z drogi Grzędzice - Żarowo © Trendix
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Na Szlaku Bielika
Niedziela, 26 stycznia 2014 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 4
Jak do tej pory tuptałem sobie sam więc gdy pojawiła się okazja grupowego tuptania na zaproszenie Pawła (misiacza) nie mogłem sobie odmówić. W niedzielę o 9:45 stawiłem się więc na miejscu zbiórki w Siadle Dolnym. Nie będę opisywał dojazdu tam ale było kiepsko samochód znowu zaczął nawalać ale jakoś dojechałem :) Przed 10:00 dojechali na miejsce spotkania Basia i Paweł (misiaczowie) oraz Piotrek (Bronik) samochodem ze Szczecina i Adrian (Gryf) rowerem z Gryfina. Po krótkim przygotowaniu w pięcioosobowym składzie ruszyliśmy Szlakiem Bielika w kierunku Moczył. Zaraz po przekroczeniu autostrady dogonił nas rowerem Krzysiek (monter) i ruszyliśmy dalej. Ok. 10:50 na szlaku naszej wędrówki spotkaliśmy Jarka (Gadzika) który swój marsz Szlakiem Bielika rozpoczął w Gryfinie o godzinie 8:40. Po krótkiej rozmowie Jarek ruszył w swoją stronę gdyż spieszył się na obiad który miał mieć o 13:00 :), my zaś dalej kontynuowaliśmy nasz marsz w kierunku Moczył. Po dotarciu do Moczył rozpoczęło się przygotowywanie posiłków. I tu pojawił się problem, tylko kuchenka Adriana szybko zagrzała mu posiłek. Kuchenki Piotra i Pawła odmówiły współpracy. Właściciele kuchenek pomyśleli że chyba skończył im się gaz i już mieli zrezygnować z przygotowania ciepłego dania, gdy po rozmowach wypłynął wniosek że być może niska temperatura nie pozwala na dobre rozprężenie się gazu. I wtedy sytuację uratowała Basia wyciągając dwa ogrzewacze którymi Piotr i Paweł najpierw rozgrzali gaz a potem swoje posiłki. Po zjedzeniu gorących dań udaliśmy się w drogę powrotną. Monter nadrabiał km krążąc rowerem. Po dotarciu do naszych pojazdów pożegnaliśmy się i wróciliśmy do domów. Dzisiejsza wycieczka może nie była daleka 9,61 km ale była bardzo fajna.Basia, Paweł i Piotr już na miejscu zbiórki.

Dojechał już i Adrian

W drodze (Basia, Paweł i Adrian)

W drodze (Piotrek)

Dołączył do nas monter

Spotkanie z Gadzikiem na szlaku

w drodze do Moczył

monter prowadzi

Powitanie w Moczyłach

Jest i rowerowy akcent

Czas na gotowanie

Piotrek ogrzewa gaz

Misiacz pod butlę z gazem też ogrzewacz włożył

w drodze powrotnej

w drodze powrotnej

w drodze powrotnej

i już przy pojazdach
Mapa
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria Piesze wycieczki, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tuptanie nad Miedwiem
Piątek, 24 stycznia 2014 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 1
Planowałem zrobić sobie kolejną odsłonę tuptania po Puszczy Bukowej ale w drodze do Binowa skąd planowałem zacząć wycieczkę zaczął mi szwankować samochód, przerywał nie wchodził na obroty więc postanowiłem wrócić do domu. Ale jadąc przez Morzyczyn postanowiłem jednak nie zmarnować dnia i pochodzić trochę nad Miedwiem. Zostawiłem więc samochód na końcu promenady i ruszyłem nad brzegiem jeziora w kierunku Jęczydołu. Miedwie fajnie wyglądało z zamarzniętym brzegiem i dalej niebieską wodą. Gdy dotarłem do Jęczydołu skierowałem się dalej polną drogą w kierunku Bielkowa. Lekki mróz, ubity śnieg więc szło się całkiem przyjemnie. Gdy na górce ujrzałem ambonę myśliwską postanowiłem wejść na nią i rzucić okiem z góry na okolicę :). Po zejściu z ambony skierowałem się przez pole do drogi asfaltowej Jęczydół - Bielkowo i dalej już asfaltem do Jęczydołu. Ale że tuptanie po asfalcie nie daje tyle radości odbiłem w prawo na trasę maratonu MTB dookoła Miedwia. Zgodnie z oznaczeniem trasy wyszedłem znowu w Jęczydole, by po chwili znowu skierować się bliżej Miedwia i opuścić asfaltową drogę. Po zatoczeniu pętli znowu znalazłem się nad Miedwiem i ruszyłem w stronę samochodu po drodze oglądając fajne widoki. Zrobiłem dziś tylko 9 km ale warto było :)
Nad zamarzającym Miedwiem © Trendix

Zamarznięty brzeg Miedwia © Trendix

Widok na Kunowo © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

W drodze do Bielkowa © Trendix

Przydrożne widoki © Trendix

Myśliwska ambona na wzgórzu © Trendix

Widok z ambony na Miediwe © Trendix

Widok z ambony na Bielkowo © Trendix

Widok z ambony na Kobylankę © Trendix

Droga Bielkowo - Jęczydół © Trendix

Na trasie maratonu MTB © Trendix

Jęczydół © Trendix

W drodze © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Nad Miedwiem © Trendix

Zamarznięty brzeh Miedwia © Trendix
Mapa
Wszystkie fotki z wycieczki tu: KLIK
Kategoria Piesze wycieczki, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
36.33 km
0.00 km teren
02:44 h
13.29 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Rowerowy weekend :)
Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 10
MapaWszystko zaczęło się już w piątek na pokazie slajdów BuBi team'u pt. " Lekcje historii w cieniu bocianich skrzydeł".

Pokaz slajdów BuBi team © Trendix

Jana i BuBi team © Trendix
Na pokaz ten przyjechali nasi wspólni znajomi benasek i Ewa oraz wielu znajomych szczecińskich rowerzystów. Po pokazie więc jak na rowerzystów przystało umówiliśmy się na wspólną wycieczkę po Szczecinie. Wstałem więc w sobotę wcześnie rano i pojechałem do siwobrodego. No i ok. 11:00 ruszyliśmy na miejsce spotkania czyli na Plac Lotników. Benaski, iskierki, ja i siwy spotkaliśmy się tam ok. 11:30.

Spotkanie na Placu Lotników inaczej Placem Rowerzystów zwanym © Trendix
Tu nastąpiło krótkie omówienie planu wycieczki, której głównym celem miał byćCmentarz Centralny w Szczecinie, największa nekropolia w Polsce a trzecia pod względem powierzchni w Europie. Nim jednak udamy się na cmentarz, postanowiliśmy zajrzeć na Jasne Błonia aby na rozgrzewkę wypić kawę, gdzie?? oczywiście w Cafe Rower. W drodze na kawę zatrzymaliśmy się na początku Jasnych Błoni podziwiając kwitnące tam drzewo. I tu spotkała mnie i chyba nie tylko mnie niespodzianka. W samo południe z balkonu Urzędu Miasta trębacz odegrał hejnał Szczecina. Nawet nie wiedziałem że coś takiego jest, a brzmi on naprawdę ładnie.

Trębacz gra hejnał Szczecina © Trendix

Słuchamy Hejnału © siwobrody
Po wysłuchaniu hejnału udaliśmy się w końcu do Cafe Rower, gdzie przy rozmowach wypiliśmy kawę przed czekającą nas wycieczką.

Przy Cafe Rower na kawie © Trendix
Po rozgrzewającej kawie ruszyliśmy do głównego celu naszej wycieczki, czyli na Cmentarz Centralny.

Dotarliśmy do celu naszej wycieczki © Trendix
Po drodze wjechaliśmy jeszcze na tyły Stacji Pogotowia Ratunkowego przy ul. Wojska Polskiego gdzie można zobaczyć jedną z ciekawostek Szczecina, a mianowicie małe jednoosobowe schrony.

Schron na tyłach Pogotowia Ratunkowego © Trendix
Cmentarz Centralny w Szczecinie jest pełen historycznych pamiątek. My w czasie naszej wycieczki zwiedziliśmy może 1/3 jego część. Wstawię tu tylko kilka fotek, zainteresowanych ich większą ilością odsyłam do linku na końcu wpisu, który skieruje Was do wszystkich zdjęć z tej wycieczki.

Romskie mauzoleum © Trendix

Cmentarna kaplica © Trendix

Popiersie na nagrobku © Trendix

Nagrobek Wilhelma Meyera © Trendix

W czasie wycieczki © Trendix
Spacerując po Kwaterze Zasłużonych nasunęła mi się taka refleksja. Wszędzie można przeczytać, usłyszeć walkę na słowa i poglądy, nacjonaliści, narodowcy, lewicowcy, liberałowie, prawicowcy toczą słowne wojny. Tu na cmentarzu jednak wszyscy leżą obok siebie już pogodzeni, nieważne jakie poglądy mieli. Warto życie na kłótnie marnować ????

Nagrobek w Alei Zasłużonych © Trendix

Nagrobek w Alei Zasłuzonych © Trendix
W końcu nasze Panie stwierdziły że robi się późno i postanowiły zostawić nas samych i udać się do domu celem obiadu przygotowania. My mieliśmy jeszcze w planie odwiedzić ruiny starego fortu na cmentarzu. Odprowadziliśmy więc Panie do bramy cmentarza i ruszyliśmy w kierunku fortu. Po drodze podjeżdżamy do Pomnika Braterstwa Broni Żołnierzy Polskich i Radzieckich.

Pod bramą dzielimy się na dwie grupy © Trendix

Pod Pomnikiem Braterstwa © Trendix

Pod Pomnikiem Braterstwa © siwobrody
I gdy już ruszyliśmy w kierunku fortu Sylwek otrzymał telefon: pomocy w kole przyczepki nie ma powietrza. Nie było innego wyjścia i rezygnując z zwiedzania fortu ruszyliśmy z akcją pomocową :) Okazało się że brak zapasowej dętki do przyczepki więc Sylwek wezwał pomoc techniczną w postaci przyjaciół z samochodem, którzy zabraliby przyczepkę i Paulinkę :)

Złośliwość rzeczy martwych :) © Trendix
Gdy oni czekali na pomoc my z benaskami udaliśmy się zobaczyć kolejną szczecińską atrakcję pozostałości murów obronnych Fortu Prusy.

Mury obronne starego fortu © Trendix
Ewcia i Krzysiek skorzystali z okazji i postanowili nabrać trochę mocy :)

Krzysiek nabiera mocy © Trendix

Ewcia nabiera mocy © Trendix
Gdy pomoc przybyła to się pożegnaliśmy, iskiereczki i benaski udali się do domu celem przygotowania i spożycia obiadu :) a my z siwobrodym pojechaliśmy jednak zwiedzić ruiny tego fortu na cmentarzu.

Ratunek przybywa © Trendix

Ruiny fortu na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie © Trendix

Ruiny fortu na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie © Trendix

Nareszcie mogłem na coś z góry spojrzeć ;) © Trendix
Do wąwozu dość łatwo zeszliśmy ale wyjście już takie proste nie było :)

Wyjechać rady nie daliśmy :) © Trendix
Teraz już w drogę powrotną ruszyliśmy. Po drodze wstępując na kebab chyba na ul. Wernyhory :), a po posiłku już prosto do siwobrodego do Pilchowa. Po szybkim prysznicu udaliśmy się na małe zakupy i po powrocie na gości oczekiwaliśmy. Ok. 19:00 benaski do nas zawitały i co dalej się działo opowiadać już nie będę.

U siwobrodego z benaskami © Trendix
Rano w niedzielę wcześnie wstaliśmy bo benaski do domu się wybierali. Po śniadaniu Krzyśka i Ewę pożegnaliśmy. Gdy oni już odjechali i ja pakować się zacząłem i gdy w końcu alkomat 0,00 pokazał i ja do samochodu wsiadłem, do domu wróciłem, gdzie piwo niemieckie przez benaska dostarczone otworzyłem

I które tu pierwsze otworzyć ?? © Trendix
i relację tą spłodziłem :)
Wszystkim których spotkałem za super miły weekend dziękuję :)
Wszystkie zdjęcia z wycieczki rowerowej tu: KLIK
Kategoria krótkie 20-50 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
2.72 km
0.00 km teren
00:16 h
10.20 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bergamont Vitess N-8 SL
Z Niewidomymi na Tandemach w 22 Finale WOŚP
Niedziela, 12 stycznia 2014 · dodano: 13.01.2014 | Komentarze 7
Nie była to moja najdłuższa wycieczka, ale też nie o jazdę rowerem tu chodziło :) Siwobrody namówił (czyt. wrobił) mnie do udziału w 22 Finale WOŚP wraz z Akcją Niewidomi na tandemach. Wstałem więc bardzo wcześnie w ten niedzielny poranek i po przygotowaniach udałem się po swój identyfikator wolontariusza i puszkę do Hufca ZHP Pogodno gdzie mieścił się jeden ze sztabów WOŚP.
Mój identyfikator całe szczęście że lampa błysnęła na fotkę bo Paweł cały czas się z niej nabijał :D © Trendix
Potem zawiozłem Aleksandra na miejsce spotkania z jego pilotem do tandemu Andrzejem i udałem się do siwobrodego zapakować do samochodu sprzęt potrzebny do zabezpieczenia tej akcji. No i ok. 10.00 dotarłem na Jasne Błonia gdzie zbierali się już NnT i towarzyszący rowerzyści. Gdy siwobrody dotarł swoim tandemem ustawiliśmy nasze stanowisko przy alejce.

Baner już stoi, więc czekamy na ofiarodawców do wrzucenia grosza do puszki :) © Trendix
Zaraz też pojawił się Pan Kawka z Cafe Rower.

Cafe Rower miał powodzenie © Trendix
Do pomocy przybyli również zawodnicy szczecińskiej drużyny futbolu amerykańskiego Cougars Szczecin.

Zawodnicy Cougars Szczecin © Trendix
No i w końcu przybył rowerowy pojazd z Pubu Cesky Film.

Rowerowy pojazd Cesky Film © Trendix
Celem akcji było propagowanie akcji Niewidomi na Tandemach oraz zbiórka pieniędzy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Było wielu ludzi zainteresowanych tą akcją. Podchodzili pytać na czym ona polega i jak można się do niej przyłączyć. Siwobrody oraz inni udzielali informacji oraz wręczali ulotki zainteresowanym.
Wszyscy chętni, którzy wrzucili datki do puszki mogli spróbować jazdy na tandemie lub przejażdżki po Jasnych Błoniach Ceskim Filmem albo rzutów piłką futbolową :)

Jak to się jeździ tandemem :) © Trendix

Jak to się jeździ tandemem :) © Trendix

Jak to się jeździ tandemem :) © Trendix

Jak to się jeździ tandemem :) © Trendix

Przejażdżka Ceskim Filmem :) © Trendix

Przejażdżka Ceskim Filmem :) © Trendix

Przejażdżka Ceskim Filmem :) © Trendix

Czy to mecz niewidomi kontra Cougars Szczecin ?? :) © Trendix

Jak to się gra w ten amerykański futbol ?? :) © Trendix
W samo południe wszyscy biorący udział w akcji, nasi znajomi i przyjaciele oraz przypadkowe osoby zaczęliśmy tworzyć serduszko na Jasnych Błoniach. najpierw tylko z rowerów a potem wypełniliśmy je sami :)

Rowerowo - przyjacielskie serducho :) © Trendix
Niestety ok 14.00 pogoda przestała nas rozpieszczać :) zaczęło trochę popadywać, wygoniło to ludzi z Jasnych Błoni, dotrwaliśmy prawie do godz. 16:00 i zakończyliśmy akcje :) Siwobrody wrzucił mój rower na Cesky Film, walnął mi na koniec fotkę i ruszył odprowadzić pojazd do właścicieli.

Na zakończenie akcji :) © Trendix
Siwobrody pojechał odprowadzić Cesky Film a ja sobie siedziałem w samochodzie pilnując jego tandemu. Zaczęło padać coraz mocniej. Gdy po jakimś czasie siwobrody powrócił na moim rowerku był już prawie całkowicie przemoczony. Musiał jeszcze odprowadzić tandem do Pilchowa. Ja jechałem samochodem on tandemem, gdy podjechał pod dom był już cały mokry. Szybko się przebrał i pojechaliśmy do Sztabu oddać nasze puszki. Po odwiezieniu siwobrodego do domu ruszyłem do Stargardu po 12 godzinach na nogach też już miałem dość :)
Bardziej szczegółowy opis akcji znajdziecie w relacji siwobrodego.
Wszystkie zdjęcia z imprezy zobaczycie tu: KLIK
A krótki film z całej akcji obejrzycie tu: FILM
Kategoria Zorganizowane imprezy, zachodniopomorskie, krótkie do 20 km