Info
Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2022, Wrzesień2 - 2
- 2020, Lipiec1 - 1
- 2020, Czerwiec1 - 3
- 2020, Maj2 - 7
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień2 - 3
- 2019, Sierpień5 - 6
- 2019, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec6 - 7
- 2019, Maj3 - 6
- 2019, Kwiecień2 - 3
- 2019, Marzec2 - 3
- 2018, Grudzień1 - 1
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik4 - 2
- 2018, Wrzesień2 - 1
- 2018, Sierpień3 - 3
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Czerwiec5 - 11
- 2018, Maj5 - 8
- 2018, Kwiecień4 - 8
- 2018, Styczeń1 - 3
- 2017, Listopad3 - 9
- 2017, Październik5 - 8
- 2017, Wrzesień4 - 7
- 2017, Sierpień4 - 8
- 2017, Lipiec3 - 5
- 2017, Czerwiec6 - 7
- 2017, Maj6 - 10
- 2017, Kwiecień3 - 11
- 2017, Styczeń2 - 2
- 2016, Grudzień1 - 2
- 2016, Listopad1 - 4
- 2016, Październik2 - 5
- 2016, Wrzesień7 - 26
- 2016, Sierpień8 - 19
- 2016, Lipiec4 - 7
- 2016, Czerwiec5 - 12
- 2016, Maj13 - 61
- 2016, Kwiecień6 - 28
- 2016, Marzec3 - 16
- 2016, Luty1 - 2
- 2016, Styczeń2 - 6
- 2015, Grudzień1 - 4
- 2015, Listopad1 - 5
- 2015, Październik5 - 23
- 2015, Wrzesień5 - 31
- 2015, Sierpień7 - 28
- 2015, Lipiec9 - 34
- 2015, Czerwiec5 - 25
- 2015, Maj5 - 27
- 2015, Kwiecień6 - 22
- 2015, Marzec3 - 19
- 2015, Luty3 - 19
- 2014, Grudzień1 - 9
- 2014, Listopad3 - 13
- 2014, Październik3 - 19
- 2014, Wrzesień2 - 7
- 2014, Sierpień7 - 28
- 2014, Lipiec5 - 30
- 2014, Czerwiec6 - 46
- 2014, Maj4 - 31
- 2014, Kwiecień2 - 19
- 2014, Marzec4 - 39
- 2014, Luty1 - 12
- 2014, Styczeń7 - 39
- 2013, Grudzień7 - 2
- 2013, Listopad3 - 24
- 2013, Październik9 - 57
- 2013, Wrzesień3 - 17
- 2013, Sierpień11 - 49
- 2013, Lipiec14 - 96
- 2013, Czerwiec14 - 102
- 2013, Maj19 - 114
- 2013, Kwiecień4 - 28
- 2013, Marzec1 - 7
- 2013, Luty1 - 7
- 2012, Grudzień1 - 8
- 2012, Listopad3 - 27
- 2012, Październik1 - 10
- 2012, Wrzesień4 - 35
- 2012, Sierpień3 - 17
- 2012, Czerwiec9 - 69
- 2012, Maj4 - 3
- 2012, Kwiecień4 - 3
- 2012, Marzec4 - 4
Wpisy archiwalne w kategorii
50 - 100 km
Dystans całkowity: | 7382.55 km (w terenie 1545.50 km; 20.93%) |
Czas w ruchu: | 421:46 |
Średnia prędkość: | 17.02 km/h |
Liczba aktywności: | 104 |
Średnio na aktywność: | 70.99 km i 4h 10m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
63.50 km
11.00 km teren
04:04 h
15.61 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Stargard i okolice z pilotami NnT
Niedziela, 26 czerwca 2016 · dodano: 27.06.2016 | Komentarze 4
Stargard - Lipnik - Zieleniewo - Morzyczyn - Kobylanka - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Kunowo - Skalin - Golczewo - Kluczewo - Witkowo Drugie - Stargard.MAPA
Siwobrody od dłuższego czasu planował wybrać się na wycieczkę do Stargardu i w końcu postanowił w niedzielę zrealizować ten plan. Na wyjazd namówił Grażynę i Sławka a wszyscy oni to piloci akcji Niewidomi na Tandemach Szczecin i okolice :). No i jak to z siwobrodym bywa wycieczkę zaczęli z 20 minutowym opóźnieniem gdyż on się znowu nie wyrobił :D. Po sobotnim meczu naszej reprezentacji wstałem o 9:00 trochę zmęczony i widząc zachmurzenie za oknem miałem nadzieję że Krzysiek zadzwoni z wiadomością że z powodu deszczu nie przyjadą :D. Gdy jednak nie dzwonił, zadzwoniłem ja z pytaniem gdzie są, okazało się że nie przestraszyli się chmur i są już w drodze i dadzą mi znać gdy będą już w Jezierzycach. Czas mijał telefonu od nich nie było więc postanowiłem wyjechać im na spotkanie. Dojechałem do Motańca, zatrzymałem się na skraju lasu a ich dalej nie było widać więc znowu zadzwoniłem z pytaniem gdzie są, okazało się że już wjeżdżają do lasu w Jezierzycach. Po jakimś czasie ujrzałem w oddali siwobrodego, wesołą Grażynkę i markotnego Sławka :) w czasie dalszej wspólnej jazdy domyśliłem się skąd ten markotny wyraz twarzy Sławka, siwobrody był tak zrzędliwy że trudno to było wytrzymać :D (pewnie to wynik kuracji desmoxanowej) :D. Po przywitaniu się ruszamy w drogę nad Miedwie gdzie docieramy po chwili. W drodze siwy miał chęć na jakieś ciastko i po dotarciu nad Miedwie okazało się, że swoje stoisko ma tam dziś Koło Gospodyń Wiejskich z Reptowa na którym za 2 zł można nabyć kawałek ciasta własnego wypieku. Siwobrody od razu kupił dwa kawałki, Grażynka też się nie mogła oprzeć i cisto na próbę nabyła, musiało być dobre bo wcinali je ze smakiem :). Siwobrody chciał jeszcze dokręcić parę kilometrów więcej więc najpierw przez Kunowo - Skalin pojechaliśmy na poradzieckie lotnisko w Kluczewie. Poprowadziłem ich na główny pas startowy aby potem przez osiedle pojechać. Na pasie startowym Grażynka prawie wylądowała gdy sznurowadło wkręciło jej się w łańcuch :D, całe szczęście do tego nieszczęśliwego lądowania nie doszło. Gdy już skręciliśmy w lewo aby dojechać do hangarów i dalej do osiedla zostaliśmy jednak zatrzymani przez pana sędziego, okazało się że dalej nie przejedziemy gdyż na dwóch bocznych pasach trwają wyścigi organizowane przez Automobilklub Stargard. Obejrzeliśmy więc przejazd dwóch samochodów i ruszyliśmy w drogę powrotną głównym pasem startowym. Gdy dotarliśmy na linię startu od drugiej strony okazało się że w kolejce na start czeka kilkanaście samochodów. Zaczęliśmy więc szukać drogi objazdu i w końcu dotarliśmy do hangarów. Grażyna była pod takim wrażeniem że stwierdziła że ona już najlepsze w Stargardzie zobaczyła i może wracać :D. Dalej postanowiłem poprowadzić ich przez Osiedle Lotnisko, dalej DDRką i wjechać do Stargardu od strony Osiedla Pyrzyckiego. gdy jednak byliśmy przy rondzie siwobrody ujrzał za cukrownią czerwony budynek i spytał co to jest, gdy mu powiedziałem że stary młyn, stwierdził że chce go zobaczyć więc pojechaliśmy w kierunku Witkowa Drugiego. Przy młynie odbyła się sesja zdjęciowa, Grażynka nie mogła znaleźć dogodnego miejsca na zrobienie zdjęcia gdyż jej wąskokątny obiektyw z żadnej dostępnej odległości nie mógł objąć młyna :D. Po sesji zdjęciowej ruszamy dalej, przejeżdżając przez Witkowo Drugie mijamy dom Moniki :), potem kierujemy się na Stargard. Po chwili jesteśmy już przy Bastei. Okazało się że z okazji Dni Stargardu trwa tu festyn. Zostałem ze Sławkiem pilnować rowerów by Grażyna i siwy mogli sobie pobiegać po stoiskach :). Przed dalszym zwiedzaniem Stargardu postanawiamy najpierw zaliczyć jakąś kawę i lody :). Jedziemy więc do Dolce & Freddo na Czarneckiego. Po lodach i kawie ruszamy dalej na objazd Stargardu. Jedziemy wzdłuż murów odwiedzając Bramę Pyrzycką i Basztę Morze Czerwone, gdzie spotykamy Jacka i Monikę, Jacek przestarszył się dzisiejszej prognozy pogody nie poszedł na rower i teraz musi pieszo po Stargardzie zasuwać :D. Potem po schodach wspinamy się na górę i ruszamy Aleją Słowiczą mijając wieżę ciśnień, cerkiew, kościół św. Jana, amfiteatr i Willę Karowów by schodami zejść w dół do Bramy Portowej. Tu kolejny budynek który spodobał się Grażynie, stary spichlerz :) lubi dziewczyna popadające w ruinę starocie :D. Dalej ruszamy do Baszty Białogłówki a potem do Bramy Wałowej. Nam wystarczyło obejrzenie Bramy z zewnątrz ale siwobrody poszedł obejrzeć wystawę galerii obrazów, Pani z galerii była szczęśliwa gdyż był jednym z nielicznych którzy dziś tam zajrzeli i miała z kim pogadać :). Z tego miejsca ruszamy pod Krzyż Pokutny, który jak mówi wiki jest największy w Europie a drugi pod względem wielkości na świecie. Wracamy przez park obok dawnego Domu Strzeleckiego, dalej Aleją Spacerową wzdłuż Iny by po przejechaniu mostu ul. Basztową dotrzeć do Arsenału. Dalej mijając Dom Protzena kierujemy się już na starówkę. Na Rynku Staromiejskim pierwszy raz przyjrzałem się mozaice brukowej tam wyłożonej :) jakoś wcześniej nie dostrzegłem tych kamieniczek :). Po krótkim pobycie na Rynku Staromiejskim pada decyzja o powrocie, jedziemy więc pod mój blok. Siwobrody cały czas zrzędzi że chciał dziś zrobić 200 km a ma tylko przejechane 90, ale nikt go już nie słucha :D. Po dotarciu pod mój blok pakujemy rowery na bagażnik i ruszamy samochodem do Szczecina. W Szczecinie najpierw zostawiamy Grażynkę pod jej blokiem, potem Sławka przy Jasnych Błoniach a ja udaję się do siwobrodego, gdzie muszę trochę poczekać gdyż w drodze powrotnej mam zabrać ok. 22:00 Łukasza i Artura, którzy wracają z wojaży po wyspie Rugia :).
I tak minął mi kolejny super dzień :).
Czekam w Motańcu na gości :) © Trendix
Grażyna, Krzysiek i Sławek pojawiają się w oddali :) © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
Nad Miedwiem © Sławomir Naruszewicz
Krzysiek zdobył upragnione ciacho :) © Trendix
Widać że Grażynce też smakuje :) © Trendix
Nad Miedwiem © Trendix
W drodze na lotnisko © Trendix
Na głównym pasie startowym © Trendix
Grażynka prawie wylądowała :) © Trendix
Samochody które nam przejazd zablokowały :) © Trendix
Przy hangarach © Trendix
Przy młynie w Kluczewie © Trendix
Docieramy na festyn w parku © Trendix
U Włocha na lodach © Trendix
Brama Pyrzycka © Trendix
Baszta Morze Czerwone © Trendix
Brama Portowa © Trendix
W drodze do Baszty Białogłówka © Trendix
Przy Bramie Wałowej © Trendix
Krzyż Pokutny © Trendix
Przy moście na Inie © Trendix
Arsenał © Trendix
Dom Protzena © Trendix
Na Rynku Staromiejskim © Trendix
Nareszcie przyjrzałem się mozaice :) © Trendix
Gotowi do drogi :) © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
60.12 km
33.00 km teren
03:36 h
16.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Do Mogilickiego Głazu
Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 1
Stargard - Witkowo Drugie - Rzeplino - Bralęcin - Dolice - Trzebień - Rzeplino - Żukowo - Krąpiel - Tychowo - Święte - Stargard.MAPA
Pomysł dzisiejszej wycieczki zakwitł mi w głowie na Masowym Przejeździe Rowerowym w Stargardzie już w kwietniu. Gdy wspominałem swoją wycieczkę trasą pomarańczową wg. przewodnika Mirka Mazańskiego stwierdził on że Wójt Dolic obiecał oczyścić teren przy Mogilickim Głazie. Postanowiłem to sprawdzić i dokonać inspekcji :). Jako że lubię włóczyć się drogami omijając asfalty już w Witkowie drugim kieruję się na łąki. Często tędy jeżdżę :), gdy jeździłem sztywnym Bergamontem płyty jumbo były moim wrogiem, teraz jeżdżąc Giantem nawet je polubiłem :). Jadąc wzdłuż Kanału Rzeplińskiego docieram do Rzeplina gdzie muszę na jakiś czas wyjechać na asfalt by dotrzeć do Bralęcina. Po 5 km już w Bralęcinie odbijam na drogę pożarową nr 3. W Bralęcinie zatrzymuję się na chwilę na pozostałościach starego cmentarza ale jest tu tylko jeden połamany nagrobek, resztki cmentarnych murów i zarośnięty chaszczami teren. Ruszam więc po chwili dalej i cały czas jadąc drogą pożarową nr 3 przez las lub na jego skraju docieram do mogiły kpt. Fiodora. Niedaleko tej mogiły znajduje się Mogilicki Głaz. Niestety od mojego ostatniego pobytu nic się tu nie zmieniło. Drewniane poręcze które kiedyś wyznaczały ścieżkę do głazu dalej toną w pokrzywach i ostrych krzewach. Jakoś się przez te zarośla przedarłem do głazu. Wokół głazu jakieś rozkopane dziury i ledwo czytelna już tablica informująca że jest to pomnik przyrody, czemu nikt o to nie dba??? przecież ta tablica powinna być dawno wymieniona bo teraz trzeba byłoby postawić drugą informującą co jest na tej pierwszej napisane :( . Nie chcąc znowu przedzierać się przez zarośla szukam innej drogi, wychodzę na skarpę z zagłębienia w którym znajduje się głaz i widzę trawiastą drogę, którą docieram do drogi pożarowej nr 10 na której pozostawiłem rower. Przydały by się tu jakieś tablice informacyjne jak dotrzeć do tego głazu. Dalej w planie miałem dotrzeć do drogi nr 122 przed Mogilicą ale zobaczyłem drogę leśną odbijającą w prawo i jak to ze mną bywa musiałem zobaczyć gdzie prowadzi :). Po drodze zobaczyłem tablicę "Jak chronić las przed zwierzyną" wydało mi się to trochę śmieszne przecież las to dom zwierzyny, no cóż może leśnicy mają inne zdanie. Potem napotkałem jakieś pozostałości małego budynku, w internecie wyczytałem że była to jakaś wartownia, która jest pozostałością po radzieckiej jednostce (nawet nie wiedziałem że była tam radziecka jednostka). Drogą tą docieram do Wiśniowej Polany na terenie Leśnictwa Mogilica i po krótkiej przerwie ruszam dalej,dojeżdżam do Dolic. Dalsza trasa prowadzi mnie do miejscowości Trzebień, droga różna żwirowa, szutrowa, betonowa i pozostałości asfaltu :). Z Trzebienia wracam do Rzeplina tym razem starając się jechać poboczem brukowanej drogi :). W Rzeplinie znowu wjeżdżam na często odwiedzane przeze mnie ostatnio łąki i płytami jumbo jadę do Żukowa. Z Żukowa do Krąpiela 3 km asfaltem by w Krapielu powrócić na łąki :). Znaną już dobrze drogą przez łąki jadę do Tychowa. W Tychowie obieram kierunek na Święte. W Świętym aby nie jechać dwudziestką skręcam w lewo i jadę kawałek wzdłuż Krąpieli by zaraz odbić w prawo i dojechać do wiaduktu kolejowego. Tu jeszcze tylko pokonać skarpę i jestem na Alei Dębowej. Dalej już ul. Jesionową wyjeżdżam na dwudziestkę i przez starówkę kieruję się do domu. Dużo polnych dróg, mało spotkanych ludzi, jednym słowem super wyjazd :).
W drodze do Witkowa Drugiego © Trendix
Za Witkowem zaraz na drogi polne :) © Trendix
Przez łąki wzdłuż kanału Rzeplińskiego © Trendix
Mijam kościół w Rzeplinie © Trendix
Makowe pola za Rzeplinem, choć maki już powoli więdną © Trendix
Resztki muru cmentarnego w Bralęcinie © Trendix
Połamana tablica nagrobna © Trendix
I dalej drogą pożarową nr 3 © Trendix
Przyjemnie przez las się jedzie, żeby jeszcze te muchy tak stadami nie latały :) © Trendix
Mogiła kpt. Fiodora ledwo z drogi widoczna © Trendix
Tak wygląda ścieżka do głazu © Trendix
Tablica informacyjna przy głazie © Trendix
Mogilicki Głaz © Trendix
Z tej strony łatwiej przedrzeć się do głazu :) © Trendix
W Mogilickim lesie © Trendix
Sosna zwyczajna - pomnik przyrody © Trendix
Budka wartownicza - pozostałości po radzieckiej jednostce © Trendix
A jak bronić las przed ludźmi ?? © Trendix
Wiśniowa Polana © Trendix
I już w Dolicach © Trendix
W drodze do Trzebienia © Trendix
Z Trzebienia do Rzeplina © Trendix
Przez łąki do Żukowa © Trendix
Z Krąpiela do Tychowa © Trendix
Chmury czymś straszyły ale kropla wody nie spadła :) © Trendix
Taką dróżką do wiaduktu kolejowego © Trendix
Jeszcze tylko pokonać skarpę © Trendix
I przez starówkę do domu © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
87.28 km
5.00 km teren
05:35 h
15.63 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
VII Święto Cykliczne w Szczecinie
Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 2
Stargard - Lipnik - Zieleniewo - Morzyczyn - Kobylanka - Motaniec - Szczecin - Motaniec - Kobylanka - Morzyczyn - Zieleniewo - Lipnik - Stargard.MAPA
O Święcie Cyklicznym dowiedziałem się z fejsa, jakoś w tym roku nie było o nim słychać ani w radiu, ani nie zauważyłem żadnego plakatu informacyjnego. Sprawdziłem że jak co roku grupa stargardzka ma ruszać z przed dworca kolejowego więc ok. 8:30 pojawiłem się na miejscu zbiórki. Po chwili dotarło tam jeszcze kilku rowerzystów z tego było nas pięciu z Stargardu na Rowery. Ostatecznie zebrało się tylko ok. 20 rowerzystów. Gdy nadeszła godzina startu ruszamy z przedstawicielem organizatora Marcinem, konwojowani przez Policję. Na skrzyżowaniu ul. Szczecińskiej i 9 Zaodrzańskiego Pułku Piechoty wjeżdżamy na drogę rowerową, którą jedziemy aż do Motańca. Policja zabezpiecza nam tylko przejazdy przez skrzyżowania. Dojeżdżamy do stacji BP w Motańcu, myślałem że dołączy tu do nas miejscowa grupa ale jakoś nic takiego się nie wydarzyło. Dalej przez las ruszamy do Jezierzyc a potem już ul. Pyrzycką dojeżdżamy do Netto w Płoni. Dołącza tu do nas siedmioosobowa ekipa z Lipian i Pyrzyc oraz kilku miejscowych rowerzystów, poprzednie lata były to znacznie większe grupy. Dalej już konwojowani przez Policję jedziemy ulicami Szczecina pod Lidl w Zdrojach. Dołączają tu inne grupy, jest nas coraz więcej, choć pamiętam poprzednie imprezy gdy na tym parkingu było tak tłoczno że samochody nie miały szans przejechać. Gdy nadchodzi czas ustalony przez organizatora ruszamy drogą nr 10, Trasą Zamkową na miejsce zbiórki czyli na Plac A. Mickiewicza. Zbiera się tu coraz więcej rowerzystów, wg organizatora ok. 1500 mnie jednak wydawało się trochę mniej ale nie ma co roztrząsać ilości :). Spotykam wielu znajomych i to jest ten najprzyjemniejszy efekt tego Święta. Po powitaniu przez Marszałka woj. zachodniopomorskiego i organizatorów szykujemy się do wielkiego przejazdu ulicami Szczecina, każdy z uczestników przejazdu otrzymuje "szprychówkę", która jest jednocześnie losem umożliwiającym wygranie głównej nagrody w losowaniu czyli roweru. Już po starcie przejazd przestaje mi się podobać, tempo jazdy zawsze było wolne na tego typu przejazdach, wiadomo jadą dzieci i trzeba dostosować do nich tempo ale tym razem 4-5 km/h to już przesada, rowerzyści co chwilę zatrzymują się nie mogąc utrzymać równowagi, zaczyna mnie to denerwować, okazuje się że nie tylko mnie, Łukasz i Artur też mają już dość. Na Placu Grunwaldzkim rezygnujemy z udziału w przejeździe i oddalami się w trójkę na Wały Chrobrego. Robimy rundkę po Wałach, potem wstępujemy do sklepu po lody i zimne napoje i powoli wracamy na Plac Mickiewicza. Jest tu teraz cicho i spokojnie, chociaż po chwili zaczynają się pojawiać pojedynczy rowerzyści, to chyba Ci, którzy też nie wytrzymali szalonego tempa przejazdu :D. Po pół godzinie na Plac zjeżdżają uczestnicy przejazdu rowerowego. Znowu spotykamy znajomych, rozmawiamy i czekamy na losowanie roweru. Losowanie trwa dość długo gdyż wielu rowerzystów już nie powróciło na Plac Mickiewicza i nie ma właścicieli szprychówek z losowanymi numerami. W końcu jest posiadacz szprychówki z wylosowanym numerem. Właściwie to już koniec imprezy, żegnamy znajomych i ruszamy w drogę powrotną do Stargardu. Nim jednak opuścimy Szczecin wstępujemy na pizzę do Pizzerii Marco Polo na ul. Jasnej. Chyba byliśmy głodni bo nim wyjąłem aparat do zrobienia zdjęcia po gigancie został tylko karton :D. Po zjedzeniu pizzy ruszamy już do Stargardu, wracamy drogą nr 10 do Motańca a dalej DDRką do Stargardu. Najprzyjemniejszym momentem z udziału w tym Święcie było spotkanie znajomych a samo Święto ?? no cóż nie wiem czy w przyszłym roku pojadę.
Zbieramy się przed dworcem © Trendix
Ruszamy do Szczecina © Trendix
Za Lipnikiem przejeżdżamy nad obwodnicą Stargardu © Trendix
Przerwa przy BP w Motańcu © Trendix
W drodze do Szczecina © Trendix
Pod Netto w Płoni dołącza grupa z Lipian i Pyrzyc © Trendix
W drodze do Zdrojów © Trendix
Przy Lidlu w Zdrojach już więcej rowerzystów © Trendix
Jedziemy na Plac Mickiewicza © Trendix
Jedziemy na Plac Mickiewicza © Trendix
Na Placu Mickiewicza © Trendix
Ja na zdjęciu Pawła Krupińskiego © Paweł Krupiński
Spotykamy znajomych rowerzystów © Trendix
Ruszamy na przejazd rowerowy © Trendix
Przejazd rowerowy © Trendix
Przejazd rowerowy © Trendix
A w końcu oddalamy się samowolnie :D © Trendix
I robimy sobie sami rundkę po Wałach Chrobrego © Trendix
Widok z Wałów Chrobrego © Trendix
Wracamy na Plac Mickiewicza, na razie tu cicho :) © Trendix
Zjechali rowerzyści którzy cały przejazd wytrzymali :) © Trendix
Rozmowy ze znajomymi :) © Trendix
Losowanie roweru © Trendix
Ruszamy w drogę powrotną © Trendix
Tyle z pizzy pozostało :) © Trendix
W drodze do Stargardu © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK
Film z wyjazdu odc. 1 - PLAY
Film z wyjazdu odc. 2 - PLAY
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie, Zorganizowane imprezy
Dane wyjazdu:
72.37 km
30.00 km teren
03:57 h
18.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Dzień totalnej sklerozy :)
Niedziela, 29 maja 2016 · dodano: 01.06.2016 | Komentarze 9
Kalisz Pomorski - Biały Zdrój - Bralin - Nowa Studnica - Jeziorki - Rzeczyca - Wrzosy - Zdbowo - Mączno - Zdbowo - Wrzosy - Rzeczyca - Jeziorki - Nowa Studnica - Biały Zdrój - Kalisz Pomorski.MAPA 1
MAPA 2
Wycieczka ta miała wyglądać całkiem inaczej, miałem objechać jezioro Bytyń Wielki i przez Mirosławiec wrócić do Kalisza Pomorskiego, ale chyba wszystko w tym dniu było przeciwko mnie, szczególne moja skleroza :). Rano zapakowałem rower na bagażnik i wyruszyłem samochodem do Kalisza, gdzieś w okolicy Recza zauważyłem że nie zabrałem z sobą ani dokumentów ani pieniędzy. Postanowiłem jednak kontynuować swoją podróż. Po minięciu Recza zaczął powoli padać deszcz ale nie zraziło mnie to i jechałem dalej. Po dotarciu do Kalisza wypakowałem rower, zapakowałem co miałem zabrać z sobą w drogę i ruszyłem. Deszcz nie przestawał siąpić, krążyłem po uliczkach Kalisza zastanawiając się czy ruszać w trasę, w końcu stwierdziłem że nie po to przejechałem samochodem 60 km by teraz rezygnować z jazdy rowerem :). Ruszam więc w drogę deszczyk jednak coraz mocniej pada więc tylko chowam aparat w torbę foliową i nie poddając się jadę dalej. Po dojechaniu do Białego Zdroju deszcz się nasila więc szukam schronienia na przystanku autobusowym. Gdy tylko trochę zelżał ruszam dalej. Gdy docieram do Bralina deszcz przestaje padać. Krążę sobie po tej wsi gdyż widać w niej rękę gospodarza, wokół czysto i co kawałek jakaś figurka, kwiaty czy tez inne ozdoby :). Po chwili wyjeżdżam z Bralina i za miejscowością kieruję się do lasu. Przejeżdżam mostki na rzeczkach, wspinam się na górki, potem zjeżdżam w dół, super leśne krajobrazy w koło. Docieram w końcu do Nowej Studnicy. Zatrzymałem się na chwilę przy tablicy na której zaznaczono Turystyczne Szlaki Spacerowe tej miejscowości (taka mała miejscowość a ma wyznaczone szlaki). Ruszam dalej przez las aż docieram do torów kolejowych łączących Kalisz Pomorski i Wałcz. Po minięciu torów dalej drogą asfaltową do miejscowości Jeziorki. W drodze zatrzymuję się kilka razy zdejmuję plecak coś z niego wyjmuję i ruszam dalej w drogę. Docieram asfaltem do miejscowości Wrzosy i dalej do skrzyżowania z drogą 177. Świeci piękne słońce więc przyjemnie się dalej jedzie. Po przejechaniu przez drogę 177 jadę dalej drogą polną prawie aż do Zdbowa gdzie znowu wyjeżdżam na asfalt. Jadąc z Zdbowa do Mączna ujrzałem nadciągające z zachodu ciemne chmury, po chwili usłyszałem w oddali grzmoty, zaczynają padać duże krople deszczu przyśpieszam więc jak mogę gnając z nadzieją że w Mączne jest jakiś przystanek :). Gdy do niego w końcu docieram zrywa się ulewa i co chwilę słychać grzmoty, prawdziwa burza :). Siedzę sobie na przystanku obserwuję ulewę, w końcu postanawiam przegryźć jakiegoś batona, sięgam po plecak i wtedy zauważam że nie mam go z sobą :). Już miałem zrezygnować z jego poszukiwań gdy przypominam sobie że miałem w nim kluczyki od samochodu :). Po kilkunastu minutach przestaje padać wsiadam więc na rower i wracam drogą którą przyjechałem z nadzieją odnalezienia plecaka, niestety w żadnym miejscu gdzie się zatrzymywałem go nie znajduję. Przeglądając zdjęcia w domu wiem że jednego miejsca nie sprawdziłem ale wtedy umknęło ono z mej pamięci :). No cóż nie pozostało mi nic innego jak wykonać telefon do córki aby odnalazła kluczyk zapasowy do samochodu w moim domu i dostarczyła go do Kalisza :).
Gdy wykonałem telefon już uspokojony ruszam powoli do Kalisza. Po dotarciu na parking, pakuję rower na bagażnik i czekam aż dotrze mój kluczyk zapasowy. Gdy jednak tak stoję zauważam że mój samochód nie jest zamknięty :) no tak oprócz innych rzeczy które dziś zapomniałem, zapomniałem również o zamknięciu samochodu na parkingu :). Siadam przynajmniej teraz wygodnie w samochodzie i czekam na ekipę ratunkową :). Po kilkunastu minutach przybywa brygada RR czyli moja wnusia z rodzicami i przywożą mi zapasowy kluczyk :). Nareszcie mogę wracać do domu :) Co prawda wnusia widząc mnie w bandance na głowie w pierwszej chwili miała dość niepewną minę dopiero jak ją zdjąłem pojawił się uśmiech na jej twarzy :). Pomimo poniesionych strat, nieprzejechania zaplanowanej trasy cieszę się z tego że tam byłem bo wiem że są to tak fajne tereny że w najbliższym czasie tam wrócę :) może uprzednio zapisując na kartce o czym mam pamiętać :D. Po dotarciu do domu żona stwierdziła "dobrze że głowy nie zapomniałeś", no jakbym mógł głowy zapomnieć, przecież nigdy nie jeżdżę bez kasku to na co bym go włożył ?? :-o
Jezioro Bobrowo Małe w Kaliszu © Trendix
Ul. Bydgoską wyjeżdżam z Kalisza Pomorskiego © Trendix
W Białym Zdroju przeczekuję bardziej intensywny deszcz © Trendix
Dekoracje w Bralinie © Trendix
Dekoracje w Bralinie © Trendix
Dekoracje w Bralinie © Trendix
Przejeżdżam drewniane mostki na rzeczkach © Trendix
Na jednym z mostków © Trendix
Mijam leśne jeziorka © Trendix
Być może tu mój plecak pozostał :) © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Taka mała miejscowość a ma wytyczone trasy spacerowe © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Leśnymi drogami © Trendix
Kolejny drewniany mostek na drodze © Trendix
Było trochę pod górki © Trendix
Ale potem jak zawsze było też z górki :) © Trendix
Kościół w miejscowości Jeziorki © Trendix
Szlaki rowerowe Gminy Tuczno © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Pałac w Wrzosach © Trendix
Mijam drogę nr 177 © Trendix
W drodze do Zdbowa © Trendix
W drodze do Zdbowa © Trendix
Kolejny raz tą samą linię kolejową mijam :) © Trendix
Z zachodu nadciągają ciemne chmury © Trendix
Nim rozpętała się ulewa znajduję schronienie na przystanku w Mącznie © Trendix
Muszę przeczekać ten deszcz :) © Trendix
Szukam plecaka w drodze powrotnej :) © Trendix
I znowu jest słonecznie © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Docieram na parking © Trendix
Przybyła brygada RR :) © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
68.62 km
16.00 km teren
03:56 h
17.45 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Do Jeziora Płoń
Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 26.05.2016 | Komentarze 2
Stargard - Golczewo - Warnice - Barnim - Wójcin - Kłęby - Żalęcino - Moskorzyn - Żuków - Lubiatowo - Zaborsko - Stary Przylep - Czernice - Grędziec - Wierzbno - Dębica - Stargard.MAPA
Jeżdżąc już kilka lat rowerem w okolicach Stargardu ciężko już znaleźć pomysł na jakiś cel wycieczki. Korzystam więc z pomysłów znajomych. Niedawno Jola na fejsie przesłała pozdrowienia z Żukowa więc i ja postanowiłem zajrzeć na plażę Jeziora Płoń. Jako że nie lubię jednak powrotów po swoich śladach trasę do celu i z powrotem zaplanowałem sobie inną :). Do Żukowa postanowiłem się skierować podobnie jak niedawno do Dolic z tym że więcej asfaltem niż drogami polnymi. Na początek skierowałem się jak często ostatnio na lotnisko by dalej przez Warnice dotrzeć do Moskorzyna. Jechało się niełatwo gdyż wiał prawie czołowy wiatr ale za to wiedziałem że powrót będzie łatwiejszy :). Mijając po drodze wioski zauważyłem że już prawie w każdej jest jakiś plac zabaw dla dzieci a także jakieś altanki i miejsca na grilla gdzie mogą spotykać się i dorośli mieszkańcy tych miejscowości. W jednym z takich miejsc w Żalęcinie zrobiłem sobie przerwę. Jest tu duża altana z stołami i ławami, jest fajny staw z samotnym drzewkiem po środku, są tu także kosze aby śmieci nie walały się po okolicy. Opuszczając to miejsce zobaczyłem stos kamieni, po leżącej przed nim tablicy zrozumiałem że jest to pomnik poświęcony ofiarom I Wojny Światowej. Pomniki temu podobne często spotyka się na naszym terenie gdzie przecież żyli kiedyś Niemcy. Po krótkiej przerwie ruszam dalej by dotrzeć do Moskorzyna a za nim do drogi 122 biegnącej z Piasecznika do Krajnika Dolnego. Całe szczęście tą drogą jadę tylko 1,5 km, jest bardziej uczęszczana a ja jednak wolę bez mijających mnie samochodów rowerem podróżować :). Dodatkowo te wszystkie drogi wiejskie i gminne biegną w szpalerach starych drzew co chroni zarówno przed słońcem jak i wiatrem. Docieram w końcu do Żukowa, drewniana tablica informuje mnie że jestem w Sołectwie Żuków a inna wskazuje drogę na plażę. Do samej plaży prowadzi droga asfaltowa. Na końcu drogi niedaleko plaży widzę Pana z synkiem oszczędzającego parę złoty i myjącego samochód wodą z jeziora przynoszoną w wiadrze, ale czy to dlatego że mnie zobaczyli czy też aparat fotograficzny wiszący na mojej szyi nim do brzegu jeziora dojechałem zdążyli się zmyć :). Spędzam chwilę nad jeziorem, robię kilka fotek, oglądam kamienie pomalowane w różne postacie ludzkie, gadzie i owadzie, odtleniam się jak to nazywa siwobrody i postanawiam ruszać w drogę powrotną. Wracam więc do skrzyżowania na początki miejscowości Żuków i tym razem odbijam w lewo w drogę z płyt betonowych. Drogą tą docieram do drogi 122 i znowu jadę nią tylko 1,5 km by w Lubiatowie skierować się na Obrytą. Niestety ten odcinek drogi aż do Starego Przylepu jest dość ruchliwy, jeździ tą drogą wiele ciężarówek. W Starym Przylepie jednak kieruję się na Wierzbno i znowu droga robi się spokojna bez samochodowego ruchu. Zawsze najbardziej podoba mi się odcinek drogi w okolicach miejscowości Grędziec, wzgórza Rezerwatu Przyrody Brodogóry zawsze robią na mnie pozytywne wrażenie. Po dojechaniu do Wierzbna jako że dość mam już asfaltów kieruję się znaną żużlówką do Dębicy. Z Dębicy kawałek drogi jadę znowu asfaltem, tym razem zamiast wracać przez pas startowy postanawiam pojechać wzdłuż prawej strony starych torów. Po jakimś czasie droga robi się trawiasta, by po chwili zamienić się w pole zboża wzdłuż torów biegnącego. Rezygnuję z przedzierania się przez zboże i wracam skręcając na drogę odbiegającą od torów ale w miarę przejezdną :). Docieram w końcu do skupiska kilku budynków nie oznaczonego na mapie więc nie wiem czy to jeszcze Warnice czy już Osiedle Lotnisko ale po przejechaniu obok tych domów znowu docieram do torów. Niestety po przejechaniu 500 m docieram do przejazdu przez tory i drogi dalej nie ma :). Zobaczyłem jednak po przeciwnej stronie torów ślady wyjeżdżone przez ciągniki rolnicze i postanawiam nimi ruszyć. Była to dobra decyzja gdyż po jakiś 200 m dojeżdżam do utwardzonej drogi która doprowadza mnie do ul. Żwirki i Wigury :). Potem już na ul. Tańskiego wjeżdżam na DDRkę i mknę nią aż do Osiedla Pyrzyckiego. Na Pyrzyckim odbijam w lewo na dziurawą żużlówkę obok działek i dojeżdżam nią do DDRki na Spokojnej. Od tego miejsca już aż pod mój blok prowadzi DDRka :). Kilkaset metrów przed domem spotykam jeszcze córkę która z wnuczką wędruje na spacer, niestety nie udało się z wnuczką pogadać bo twardo spała :D. Jeszcze tylko wizyta w sklepie po zakup płynów zapobiegających odwodnieniu i po chwili jestem w domu. Suuuper wyjazd :).
Znowu na lotnisku © Trendix
Większość dróg wśród alei starych drzew prowadziło © Trendix
Prawie w każdej mijanej wsi jest plac zabaw i miejsce na grilla lub ognisko © Trendix
Chwila przerwy w cieniu drzew © Trendix
Samotne drzewko na środku stawu w Żalęcinie © Trendix
Altana w Żalęcinie © Trendix
Tablica przed stosem kamieni w Żalęcinie © Trendix
A tak ten pomnik wygląda w całości © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Kamień przed kościołem w Moskorzynie, czy miał być to pomnik??, chrzcielnica?? nic tego nie opisuje © Trendix
Na drodze 122 © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Już w Żukowie © Trendix
Droga na plażę w Żukowie © Trendix
Nad jeziorem Płoń © Trendix
Nad jeziorem Płoń © Trendix
Pomalowane kamienie © Trendix
Pomalowane kamienie © Trendix
W drodze powrotnej z Żukowa wybieram betonkę :) © Trendix
W drodze do Wierzbna © Trendix
Rezerwat Brodogóry © Trendix
Rezerwat Brodogóry © Trendix
Z daleko jezioro Miedwie widać © Trendix
W drodze z Wierzbna do Dębicy © Trendix
Byle z prawej strony torów © Trendix
Ale droga się skończyła :) © Trendix
Trafiłem na jakieś domy które tylko na satelitarnej mapie widać :) © Trendix
Ale droga znowu się skończyła :) © Trendix
W końcu coś utwardzonego :) © Trendix
DDRką na Pyrzyckie © Trendix
Potem wzdłuż działek © Trendix
I znowu twardy grunt na DDRce :) © Trendix
Spotkałem wnuczkę ale była mało rozmowna :D © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
66.98 km
0.00 km teren
03:30 h
19.14 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
I Maraton Szosowy Dookoła Jeziora Miedwie
Sobota, 14 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 8
Morzyczyn -Zieleniewo - Kunowo - Koszewko - Koszewo - Dębica - Warnice - Barnim - Obryta - Okutnica - Ryszewo - Turze - Ryszewko - Żabów - Stare Czarnowo - Kołbacz - Nieznań - Bielkowo - Kobylanka - Morzyczyn.MAPA
STC Stargard w tym roku po raz pierwszy zorganizowało Maraton Szosowy Dookoła Jeziora Miedwie. Janusz poprzez swoje znajomości z organizatorem ustalił że tandemy będą wnosiły opłatę jak za jednego uczestnika. No i wtedy zaczęła się rola siwobrodego. Zaczął organizować tandemy, pilotów i pasażerów :). Nie było to takie łatwe ale niech to już sam opisze, koniec końców do udziału w maratonie jako team Niewidomi na Tandemach zgłosiło się 10 tandemów i dwóch uczestników indywidualnych w tym ja :). W teamie byli uczestnicy z różnych stron Polski m.in. Szczecin, Stargard, Szczecinek, Bolesławiec, Grabownica Starzeńska, Przecław, Czerwieńsk, Pilchowo. W sobotę przed godziną 8:00 przyjechał do mnie Sławek z Szczecinka i pojechaliśmy razem po Monikę a potem pod amfiteatr w Morzyczynie. Po chwili zaczęli zjeżdżać się pozostali uczestnicy teamu. Janusz dzień wcześniej pobrał dla nas pakiety startowe więc teraz tylko pozostało przyczepić numery startowe do rowerów. Po dobraniu uczestników do poszczególnych rowerów udaliśmy się w okolice zbiórki ekip przed startem. Cały czas panowała wesoła atmosfera aż do samej mety. Po godzinie 10:00 zbliża się powoli nasz start stajemy przed linią startu i o godz. 10:18 ruszamy na trasę maratonu. Za nami rusza zabezpieczenie medyczno - techniczne teamu tzn. Ela z córką swoim samochodem :), który przydał się gdyż Monika przez jakieś problemy z nogą musiała zrezygnować z dalszej jazdy a Janusz musiał dojechać do mety tandemem już samodzielnie. Niektóre tandemy wyrywają od razu jak po medale i pozostawiają innych z tyłu :). Inne tempem turystycznym pokonują trasę a jeszcze inne po ruszeniu dopiero robią ostatnie dopasowanie rowerów bo tu nosek za luźny, tam coś znowu obciera :). Cała trasa biegnie asfaltami co prawda są one w różnym stanie, współczuję szosowcom na niektórych odcinkach, ich pokonanie na tych wąskich i twardo nabitych oponach musiało być nie lada wyzwaniem :). W trasie dalej humory dopisują choć wiatr wiejący dziwnie akurat w twarz lub z ukosa praktycznie aż do Żabowa mógł powodować gorsze nastroje. :) Dużą część trasy jadę z tandemami i Marcinem ale na podjazdach w okolicach Rezerwatu Brodogóry zaczynamy z Marcinem oddalać się od nich. Mijając bufet bierzemy tylko w czasie jazdy banana do ręki i jedziemy dalej. Po dotarciu do starej drogi nr 3 jedziemy w kierunku Starego Czarnowa, wiatr nie jest już zły, wieje pod skosem ale od tyłu :). Jednak kilka podjazdów powoduje że postanawiam zrobić sobie krótką przerwę. zatrzymuje się przy nas szosowiec, okazuje się że ma kłopoty z korbą i potrzebuje imbusa 8, wyjmuję przybornik ale niestety w nim są mniejsze, przypominam sobie jednak że w plecaku mam drugi zestaw imbusów i tam jest ósemka. Dokręcamy korbę, daję mu imbus na drogę i popędził dalej. My z Marcinem ruszamy swoim tempem dalej. Kolejny przystanek zarządzam przy klasztorze w Kołbaczu. Z Kołbacza już bez przerwy ruszamy dalej jeszcze tylko góreczka przy wyjeździe z Kołbacza i mniejsza przed Nieznaniem a potem już prawie równo :D. Po dojechaniu do Kobylanki żegnam się z Marcinem, który jedzie odwiedzić swoją rodzinę, a że jechał poza konkursem więc nie musiał meldować się na mecie. Ja ruszam dalej i po 3 godzinach 30 minutach i 27 sekundach melduję się na mecie. Po otrzymaniu medalu wracam na trasę i czekam na powrót tandemów aby nagrać ich dojazd na metę. Gdy mija mnie siwobrody, który zabezpieczał tyły teamu ruszam za nimi. Na mecie piwo i obiadek a potem oczekiwanie na losowanie nagród. Organizator nas jednak zaskoczył bo zrobił dodatkową kategorią Niewidomi na Tandemach i załogi trzech pierwszych tandemów które dotarły na metę otrzymały puchary. Na koniec Monika w roli sierotki losowała nagrody ufundowane przez STC i sponsorów. Główną nagrodą był rower szosowy marki Giant który trafił w ręce szczęśliwca wylosowanego przez Monikę. Po wręczeniu nagrody głównej zaczęliśmy się zbierać, najpierw rowery do samochodu i na przyczepkę, potem pożegnania i ruszam ze Sławkiem do Stargardu. Sławek przesiada się do swojego samochodu i musi wrócić jeszcze do Szczecinka a ja chowam rower i mogę nareszcie wypić piwo i zabrać się za obróbkę zdjęć i filmu z imprezy :). Super udany dzień z zakręconymi ludźmi i w końcu pierwszy tysiąc km w tym roku zaliczony :)
Przygotowania do startu © Trendix
Przygotowania do startu © Trendix
Przygotowania do startu © Trendix
Szosowcy gotowi do startu © Trendix
W oczekiwaniu na start © Trendix
Gotowi do startu © Trendix
Na trasie maratonu © Trendix
Nasze zabezpieczenie medyczno - techniczne :) © Trendix
Na trasie maratonu © Trendix
Natalia i Sławek na trasie maratonu © Trendix
Grażyna i Kasia na trasie maratonu © Trendix
Daniel i Arek na trasie maratonu © Trendix
Niektórzy naprawdę się ścigają :D © Trendix
Problemy techniczne jednego z tandemów © Trendix
Gosia i Waldek na trasie maratonu © Trendix
Takie widoki w drodze mijaliśmy © Trendix
Było kilka górek na trasie © Trendix
Na trasie maratonu © Trendix
Janusz zgubił pasażerkę :D © Trendix
Na trasie maratonu © Trendix
Marcin z którym całą praktycznie trasę pokonywałem © Trendix
Tandemy zbliżają się już do mety © Trendix
Na mecie maratonu © Trendix
Dekoracja medalami na mecie © Trendix
Uzupełnianie płynów :) © Trendix
Obiad po zakończeniu maratonu © Trendix
W oczekiwaniu na wręczanie nagród © Trendix
Janusz w roli reżysera :) © Trendix
Siwobrody zadowolony że udało mu się to organizacyjnie podopinać :) © Trendix
Załogi tandemów odbierają puchary © Trendix
Monika losuje zwycięzców nagród © Trendix
Monika z szczęśliwcem dla którego wylosowała nagrodę główną © Trendix
Czas się pożegnać © Trendix
Wszystkie zdjęcia z maratonu: KLIK
Film z maratonu: PLAY
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie, Zorganizowane imprezy
Dane wyjazdu:
76.65 km
32.00 km teren
04:43 h
16.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Po drogach i bezdrożach
Środa, 11 maja 2016 · dodano: 12.05.2016 | Komentarze 6
Stargard - Golczewo - Warnice - Barnim - Przewłoki - Kolin - Morzyca - Moskorzyn - Dolice - Bralęcin - Lipka - Rzeplino - Krępcewo - Święte - Stargard.MAPA
Od poniedziałku nieprzewidziany urlop, dwa dni leniuchowałem więc w końcu czas było na rower ruszyć. Położyłem się w nocy ok 24:00 spać ale o 3:00 trzeba było wstawać by kolegę odwieźć do Szczecina na Follow Me. Potem jeszcze poranna wizyta u siwobrodego by odebrać maszynkę do włosów, oczywiście skorzystał z okazji i zawiozłem go jeszcze do pracy :). Do domu wróciłem przed 7:00 dwie godziny drzemki i w końcu mogłem ruszać. Opracowałem sobie plan trasy i w drogę. Jadąc w kierunku lotniska zauważam w Golczewie jakieś prace drogowe, czyżby robili w końcu łącznik DDRki od ronda do wiaduktu ??. Gdy byłem pod lotniskiem zauważyłem że plan trasy w domu został więc zaczęła się improwizacja. Przez lotnisko do Barnima zgodnie z pierwotnym planem, W Barnimie już jednak zamiast na Żalęcino pognałem na Strzebielewo. Wiatr na tym odcinku nie był łaskawy i ostro w twarz zawiewał. W końcu docieram do Strzebielewa ale zamiast pojechać jak normalny człowiek asfaltem do Kolina to widząc polną drogę zaraz w nią skręcam, niestety po ok. 1 km droga z trawiastej przekształca się w łąkę :). Byłem twardy i nie zawróciłem przez ok. 2 km jechałem w wysokiej trawie wzdłuż Małej Iny. W końcu na polu zboża zobaczyłem ślady wyjeżdżone przez ciągniki rolnicze i nimi dotarłem do normalnej szutrowej drogi. Dzięki jednak przedzieraniu się przez łąkę mogłem z dość bliskiej odległości popatrzeć na żurawie :). Objeżdżam Kolin drogą polną od zachodniej strony by dotrzeć do wałów przeciwpowodziowych wzdłuż Małej Iny. Na wale widzę ubitą ścieżkę i mimo że na tablicy pisze że zakaz poruszania się po wale pojazdami (a rower to przecież też pojazd) postanawiam zaryzykować i ruszam po wale w kierunku Morzycy. (Po powrocie Łukasz mnie uświadomił że bać się nie musiałem gdyż "Nowelizacja Ustawy prawo wodne z 18 lipca 2001 roku znosi zakaz przejeżdżania rowerami wzdłuż korony wałów oraz likwiduje kary, jakie nakładano za jazdę rowerem po koronie wałów przeciwpowodziowych" ). Czyli nie zrobiłem nic nielegalnego :). Docieram wałem do Morzycy a potem przez pole ruszam do drogi asfaltowej by skierować się do Dolic. Niestety znowu widzę drogę polną, która mnie kusi, ruszam więc nią i tak ląduję w Moskorzynie :). Postanawiam dalej nic nie kombinować tylko asfaltem ruszam do Dolic. Górki i przeciwny wiatr dają mi się we znaki. Przed Dolicami zaglądam chwilę nad jeziorko. Widać że powstała jakaś infrastruktura. Wiata, pomosty i to wiele ale nikt nie pomyślał o koszach, za to jest tabliczka gdzie dzwonić gdy widzi się kłusownika, ale skąd ja mam wiedzieć czy ten wędkarz co łowi to legalny czy kłusownik?? :D. Po chwili przerwy ruszam dalej, przejeżdżam przez Dolice, Bralęcin i w końcu dojeżdżam do Lipki. Wiatr oczywiści cały czas wieje mi w oczy :). Dojeżdżając do Lipki z daleka widzę wieżę zrujnowanego kościoła. Podjeżdżam do niego i robię kilka zdjęć. Teraz zastanawiam się jak ruszać dalej, pierwotnie planowałem za Lipką przejechać most na Inie i drogą polną przez łąki dotrzeć do Suchania. Jednak przez ten wiatr i trochę górek nie chce mi się tak nadkładać drogi więc drogą polną z Lipki kieruję się na Rzeplino. Droga okazuje się być dość piaszczysta ale z wiatrem wiejącym od Lipki w plecy jedzie się całkiem przyjemnie. Na drogę wybiega zając, jest jednak tak szybki że nie zdążyłem włączyć aparatu :), gdzieś z boku przelatują żurawie, na widnokręgu widać żółte rzepakowe pola i wiatraki z ferm wiatrowych. Docieram nad oczko wodne wśród łąk i robię sobie krótką przerwę i ruszam dalej do Rzeplina. Gdzieś przed Rzeplinem na polu widzę jakąś postać w pomarańczowej kamizelce która co chwile czymś błyska, gdy jednak robię zbliżenie aparatem okazuje się strachem na wróble :). Nad kanałem przed Rzeplinem mijam parę bocianów na jedzenie polujących i docieram w końcu do drogi asfaltowej. Za długo nią nie pojadę bo w Krępcewie po uzupełnieniu płynów znowu kieruję się na łąki by betonką dotrzeć do Świętego. Na ostatniej prostej do drogi nr 10 dzieje się wiele ciekawego, najpierw kolejna para bocianów biegająca po łące za zdobyczą, potem polujący jastrząb który w pewnej chwili zostaje zaatakowany przez mniejszego ptaszka odganiającego go zapewne od swojego gniazdka a na koniec wielkie stado bydła które w galopie pędzi do rolnika który przywiózł im trochę siana :). Docieram do dziesiątki, drogą techniczną dojeżdżam do wiaduktu, którym pokonuję S10 i docieram do Świętego. Po przejechaniu przez most nad Krąpielą ruszam drogą polną do Stargadu. Jeszcze tylko pokonać wał przed wiaduktem kolejowym i już jestem na Alei Dębowej. Czując już zmęczenie ruszam prosto do domu. Było dziś więcej pod wiatr niż z wiatrem, były drogi asfaltowe, brukowe, betonowe, trawiaste i polne a czasem ich nie było :). Było za to wiele krajobrazów wśród których miło jest spędzać czas :).
Prace drogowe w Golczewie, będzie DDRka?? © Trendix
I znowu przez lotnisko © Trendix
W drodze do Warnic © Trendix
W drodze do Barnima © Trendix
W drodze do Strzebielewa © Trendix
Wszędzie żółto w koło © Trendix
Przede mną Przewłoki © Trendix
Droga polna która w Strzebielewie mnie skusiła :) © Trendix
Drogi już nie było ale były żurawie :) © Trendix
Przedzieram się przez łąkę :) © Trendix
W końcu droga przez zboże :) © Trendix
Nareszcie normalna żużlówka © Trendix
Objeżdżam Kolin od zachodu © Trendix
I docieram do wału przeciwpowodziowego © Trendix
Ścieżką po wale jadę do Morzycy © Trendix
A potem przez pole do drogi asfaltowej © Trendix
Jednak widząc taką żużlówkę nie mogę się oprzeć i ruszam właśnie nią © Trendix
Droga ta potem w betonkę się zmienia :) © Trendix
By dalej w brukowaną się zamienić :) © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Krótki popas w Moskorzynie © Trendix
W drodze do Dolic © Trendix
Nad jeziorem przed Dolicami © Trendix
I jak ja mam rozpoznać kłusownika ?? :) © Trendix
Pod górkę do Dolic © Trendix
Dawna gorzelnia w Dolicach © Trendix
W drodze do Bralęcina © Trendix
W drodze do Lipki © Trendix
Z daleka widać wieżę zrujnowanego kościoła © Trendix
Ruiny kościoła w Lipce © Trendix
Ruiny kościoła w Lipce © Trendix
A dalej piaszczystą drogą do Rzeplina © Trendix
Lecące żurawie © Trendix
Staw pośród łąk © Trendix
A to był tylko strach na wróble :) © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
Bociany w Rzeplinie © Trendix
W drodze do Krępcewa © Trendix
Na łąkach pod Krępcewem © Trendix
Wzdłuż Kanału Rzeplińskiego © Trendix
Kolejne żurawie © Trendix
Jastrząb poluje © Trendix
Coś mniejszego jednak go przepędza :) © Trendix
Stado w pełnym galopie :) © Trendix
Kolejne boćki na żerowisku :) © Trendix
Wzdłuż Krąpieli do Stargardu © Trendix
Jeszcze tylko wał przed wiaduktem pokonać © Trendix
I już na Alei Dębowej w Stargardzie © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
91.66 km
5.00 km teren
04:54 h
18.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Do czterech jezior z SnR
Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 3
Stargard - Gogolewo - Dalewo - Czarnkowo - Marianowo - Wiechowo - Dobrzany - Grabnica - Krzemień - Bytowo - Błotno - Sierakowo - Modrzewo - Tarnowo - Golina - Pęzino - Ulikowo - StargardMAPA
Jako że Łukasz namówił mnie na wyjazd nad cztery jeziora stawiłem się w miejscu startu ok. 8:20 przed Starostwem Powiatowym. Po paru minutach dołączyła Beata, Gosia, Marta, Łukasz, Paweł. Po chwili czekania ruszamy gdyż na Obwodnicy Staromiejskiej mają dołączyć kolejni uczestnicy wyjazdu. Gdy tam podjeżdżamy czekają już na nas Monika, Jacek i Artur. W takim to dziewięcioosobowym składzie ruszamy w kierunku pierwszego zaplanowanego dziś jeziora czyli Jeziora Marianowskiego. Do Dalewa jedziemy zazwyczaj ruchliwą drogą nr 20 ale czy to ze względu że dziś niedziela czy też że tak wczesna pora to ruch jest niewielki więc spokojnie w dobrych humorach dojeżdżamy do Dalewa. W Dalewie skręcamy na jeszcze mniej uczęszczaną drogę i przez Czarnkowo docieramy do Marianowa jadąc prosto nad jezioro. Nad jeziorem robimy sobie chwilę przerwy, niektórzy wykorzystują ją na rozmowy a inni na spożywanie przekąsek :). Po przerwie ruszamy dalej i jedziemy nad kolejne zaplanowane dziś jezioro czyli Jezioro Krzemień. Cały czas ruch na drogach niewielki i cały czas jedziemy pod wiatr całe szczęście wiejący umiarkowanie :). Po dotarciu do Dobrzan szukamy otwartego sklepu gdyż pierwsze dwa po drodze nieczynne, w końcu odnajdujemy otwarty. Niektórzy uzupełniają napoje typu Lech Shandy a inni kupują kiełbaski na grilla. Po uzupełnieniu zapasów ruszamy dalej by po kilku kilometrach znaleźć się nad jeziorem. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni czystością panującą na plaży i w jej okolicy a nawet stanem sanitarnym Toi Toia z zapasem papieru :D. Po wesołych rozmowach ruszamy nad Jezioro Bytowo które jest kolejnym w planie wycieczki. Przez pałacowy podwórzec docieramy nad brzeg jeziora, na brzegu postawione fajne altany, pałac w odbudowie, gęsi pływają po jeziorze, chcieliśmy tu rozpalić przenośnego mini grilla ale gdy Pani zażądała od nas po 10 zł od osoby za możliwość rozpalenia grilla i ogniska zapakowaliśmy się na rowery i czym prędzej ruszyliśmy dalej. Pojechaliśmy nad kolejne zaplanowane na dziś jezioro a mianowicie Jezioro Sierakowo. W drodze mijamy Jezioro Błotno ale że nie było dziś w planie spoglądamy na nie tylko jadąc drogą. Po przejechaniu kilku km docieramy nad ostatnie na dziś zaplanowane jezioro. I tu też miłe wrażenia. Wokół plaży porozstawiane kosze, widać że ktoś je opróżnia gdyż w koło nie walają się śmieci. Koło jeziora stoi już kilka samochodów, trochę ludzi na plaży, trochę robiących grilla. My też rozpalamy swojego mini grilla tzn. rozpala Paweł z pomocnicami. Dziewczyny tak mu pilnie pomagają że widać jak muszą być głodne :D. Po rozpaleniu grilla każdy wrzuca przywieziony przez siebie prowiant na ruszt i czekamy kiedy będzie można go skonsumować :) W końcu możemy przystąpić do jedzenia i wtedy zapada na parę minut cisza :D. Po posiłku czekamy aż nam się wszystko w żołądkach poukłada :). Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Jako że od Bytowa wiatr wieje coraz mocniej ale tym razem w plecy jedzie się przyjemnie. Po odjechaniu 1-2 km od jeziora Łukasz zauważa brak licznika więc z Jackiem wracają go szukać a my dalej toczymy się powoli. Gdy po szczęśliwym odnalezieniu licznika Jacek i Łukasz docierają do nas ruszamy dalej aby po paru km zatrzymać się przy sklepie w Tarnowie na uzupełnienie zapasów, znowu oczywiście Lech Shandy Ice :) które spożywamy przy gruzowisku wyglądającym jak skałki :). Potem ruszamy dalej, kolejny przystanek pod sklepem w Pęzinie. Tu już uzupełnienie wody. Gdy wychodzi Jacek ze sklepu i mówi do Moni że nie ma zimniej wody ta mu odpowiada że wystarczy jak będzie mokra :D. Ruszamy dalej w kierunku Ulikowa, namawiałem by zajrzeć do Doliny Krąpieli ale z górki przed Ulikowem wszyscy tak się rozpędzili że nie wyhamowali przed drogą do doliny :) odłożyliśmy więc wizytę w Dolinie na inny raz :). Na końcu Ulikowa żegnamy się gdyż ja z Pawłem postanawiamy wracać do Stargardu z Ulikowa polną drogą a reszta ekipy wybiera asfalt i wracają przez Bębnikąt i Strachocin. Był to super wesoło spędzony dzień z suuuuuper ekipą :)
Zaczyna zbierać się ekipa © Trendix
Dołączają kolejni uczestnicy wycieczki © Trendix
Drogą nr 20 do Dalewa © Trendix
W drodze do Marianowa © Trendix
W drodze do Marianowa © Trendix
Jezioro Marianowskie © Trendix
Nad Jeziorem Marianowskim © Trendix
W drodze nad kolejne jezioro © Trendix
Zakupy w Dobrzanach © Trendix
W drodze do Krzemienia © Trendix
Jezioro Krzemień © Trendix
Cała ekipa nad Jeziorem Krzemień © Trendix
W drodze do Bytowa © Trendix
W drodze do Bytowa © Trendix
Jezioro Bytowo © Trendix
Pałac w odbudowie © Trendix
Altany nad jeziorem w Bytowie © Trendix
W drodze do Sierakowa © Trendix
W drodze do Sierakowa © Trendix
W drodze do Sierakowa © Trendix
Nad Jeziorem Sierakowo © Trendix
Jezioro Sierakowo © Trendix
Paweł z pomocnicami rozpala grilla :) © Trendix
Teraz tylko poczekać aż będą gotowe :) © Trendix
No to Smacznego :) © Trendix
W drodze powrotnej do domu © Trendix
W Tarnowie pod sklepem © Trendix
Pod tymi skałkami Shandy Ice spożywamy :) © Trendix
Droga powortna © Trendix
Dotarliśmy do Pęzina © Trendix
Mijamy zamek w Pęzinie © Trendix
Przy drodze do Ulikowa © Trendix
Tu za Ulikowem się rozstajemy © Trendix
Z Pawłem ruszamy drogą polną do Stargardu © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Film z wycieczki: PLAY
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
66.12 km
25.00 km teren
04:12 h
15.74 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Okrężną drogą do Doliny Krąpieli :)
Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 5
Stargard - Święte - Tychowo - Krąpiel - Żukowo - Sadłowo - Suchań - Słodkowo - Sulino- Barzkowice - Czarnkowo - Pęzino - Ulikowo - Stargard.MAPA
Kolejny słoneczny dzień więc znowu pakuję się na rower. Po wyruszeniu w pierwszej chwili odczuwam że dolna część moich pleców nie chce współpracować z siodełkiem :) ale nim mijam Osiedle Letnie już jest OK :). Zgodnie z zaplanowaną trasą ruszam w kierunku Świętego omijając drogę nr 10, tu trochę znowu się zakręciłem i musiałem kawałek przejechać przez pole by dotrzeć do drogi gruntowej która doprowadziła mnie do rzeki Krąpieli i wzdłuż niej do Święte. Dalej droga do Tychowa i na ulubione Łąki którymi docieram do miejscowości Krąpiel i dalej ruszam w kierunku Suchania, oczywiście za Żukowem zamiast w betonkę skręcić mknę dalej asfaltem i widząc dziesiątkę wracam z powrotem :). W Suchaniu kilka fotek i podjeżdżam pod młyn. Wydaje mi się że mimo tablicy że to zabytek jest w coraz gorszym stanie :(. Po chwili przerwy ruszam dalej na Marianowo by w Sulinie odbić na Barzkowice. Z Barzkowic planowałem jechać prosto do Pęzina ale zobaczyłem jakąś polną drogę i postanowiłem sprawdzić gdzie ona prowadzi :) i tak wylądowałem w Czarnkowie. Z Czarnkowa już do Pęzina bez kombinowania jadę asfaltem :). Z Pęzina planowałem pojechać przez Ulikowo - Kiczarowo - Grabowo - Klępino do Stargardu ale dojeżdżając do Ulikowa stwierdziłem że zajrzę do Doliny Krąpieli. Spędziłem tam trochę czasu więc zrezygnowałem z zaplanowanej trasy powrotnej i drogą polną pojechałem prosto do Stargardu. Stwierdziłem że trochę płynów wypociłem więc po drodze wstąpiłem do żony do sklepu po jakiś czteropak i dopiero wróciłem do domu. Po powrocie stwierdziłem że jutro moja dolna część pleców dostaje wolne od siodełka i do Przelewic pojadę samochodem a nie jak planowałem rowerem :D.
Aleja Dębowa w Stargardzie © Trendix
W kierunku Krąpieli © Trendix
Krąpiel przed Święte © Trendix
Na łąkach za Tychowem © Trendix
W drodze do Żukowa © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
W drodze do Sadłowa © Trendix
Przydrożne krajobrazy © Trendix
W drodze do Suchania © Trendix
Ulica Hlonda w Suchaniu © Trendix
Zabytkowy młyn wodny z turbiną Francisa w Suchaniu © Trendix
Widok na Suchań z drogi do Marianowa © Trendix
Przerwa w drodze do Barzkowic © Trendix
Już w Barzkowicach © Trendix
To ta droga mnie skusiła i do Czarnkowa zaprowadziła © Trendix
Widać już wieżę kościoła w Czarnkowie © Trendix
W drodze do Pęzina © Trendix
Zamek w Pęzinie © Trendix
Droga do Ulikowa © Trendix
Za polami Dolina Krąpieli © Trendix
W Dolinie Krąpieli © Trendix
W Dolinie Krąpieli © Trendix
W Dolinie Krąpieli © Trendix
W drodze z Ulikowa do Stargardu © Trendix
Już w Stargardzie © Trendix
Jeszcze tylko zakupy i do domu :) © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wycieczki: KLIK
Kategoria 50 - 100 km, zachodniopomorskie
Dane wyjazdu:
86.73 km
39.00 km teren
05:34 h
15.58 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Giant Talon 27,5 0 LTD
Po zachodniej stronie Odry
Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 02.05.2016 | Komentarze 3
Mescherin - Gartz - Friedrichsthal - Gatow - Vierraden - Stendell - Jamikow - Schonow - Casekow - Petershagen - Beatenhof - Hohenreinkendorf - Salveymuhle - Geesow - MescherinMAPA
Wiedziałem że gdzieś muszę dziś pojechać choć plany miałem inne, ale jadąc w piątek w trasę przez Cedynię - Osinów Dolny- Gozdowice przyszła mi do głowy myśl aby pojechać rowerem na drugą stronę Odry :). Więc dziś rano zapakowałem rower na samochód i ok. 10:00 dojechałem na parking w Mescherin. Po wyładowaniu rowerka ruszam w drogę. W domu wydrukowałem sobie mapkę z ogólnym przebiegiem drogi na której i tak niewiele było widać :D. Zasadniczy plan przewidywał dojazd do Schwedt trasa Odra - Nysa potem jakieś kółko żeby zaliczyć Salvey Muhle i wrócić na parking do samochodu, zgodnie z wytyczoną trasą miało to być ok. 74 km. Początek był taki jak planowałem ale gdy zobaczyłem wjazd na międzyodrze nie mogłem się opanować i plan się zmienił :). Przejechałem sobie wzdłuż Odry Wschodnie po jej zachodniej stronie :) Ciszę tu panującą przerwała mi tylko grupa fotografów, którzy zapewne tu jakiś plener mieli i para na rowerach :). Dojeżdżając do wielkiej sterty kamieni zauważał liska, gdy próbuję się do niego zbliżyć z aparatem chowa się za te kamienie, obchodzę je więc z drugiej strony i lisek wychodzi prosto na mnie, patrzy chwilę z ciekawością a potem znika w wysokiej trawie :). Jadąc dalej zobaczyłem drogowskaz na Gatow, więc pojechałem zgodnie z nim. Pamiętałem z mapy że nie mogę przekroczyć żadnych torów by nie wjechać do Schwedt, jechałem więc wzdłuż węzła kolejowego oznaczonego na mapie jako PCK. Gdzieś za Schonow miałem skręcić w prawo do Casekow ale jakoś przegapiłem tą drogę i zacząłem się wspinać asfaltem pod dość długą i stromą górę, gdy wjechałem na jej szczyt zerknąłem na mapę w endo i okazało się że ją minąłem :) skręciłem więc w pierwszą polną drogę w prawo mając nadzieję że jak złapię ten sam kierunek do gdzieś w okolice Casekow dojadę. Niestety objechałem tylko lasek i wróciłem znowu do asfaltu, postanowiłem więc wrócić i poszukać tej drogi w którą miałem skręcić. Teraz było łatwiej bo zjeżdżałem z tej wielkiej góry na którą z takim mozołem się wspiąłem :D. Okazało się że droga w którą miałem skręcić to leśna dróżka zaraz za torami którą przeoczyłem :). Ruszam więc do Casekow drogą leśną wzdłuż torów, niestety w pewnym momencie drogę przeorali jako pas przeciwpożarowy, jakoś ją przebrnąłem dotarłem do pola i pomknąłem śladem ciągników przez rzepak :). Jadąc dalej w Petershagen obrałem kierunek na Salveymuhle, ale zaraz za miejscowością zobaczyłem polną drogę w lewo odbijającą i mimo że był znak "ślepa ulica" postanowiłem że sprawdzę czy nie da się nią przejechać. Niestety nie dało się :) wróciłem więc do Petershagen i ruszyłem drogą wcześniej planowaną. Dotarłem w końcu do Salveymuhle ale z innej strony niz poprzednimi razami gdy tu bywałem i miałem problem ze znalezieniem młyna :D. Trochę pobłądziłem, dwa razy tą samą drogę przejechałem ale w końcu do młyna dotarłem :). Po krótkiej przerwie już bez błądzenia złapałem kierunek na Mescherin i ruszyłem w drogę. Do Mescherin docieram drogą którą nigdy nie jeździłem, ale tu już się nie gubię i szybko znajduję się na parkingu przy samochodzie :). Pakuję rower i ruszam do domu. Cała wycieczka zajęła mi ok. 8 godzin i to jest zaleta jazdy samemu :D, nikt nie marudził że za często staję lub za wolno jadę :D. Widoki na trasie oglądane warte tych przebytych kilometrów. Pewnie nie raz tma jeszcze wrócę :)
Docieram na parking w Mescherin i przesiadam się na rower © Trendix
Most na Odrze w Gryfinie widziany z Mescherin © Trendix
W drodze do Gartz © Trendix
Na szlaku rowerowym Odra-Nysa © Trendix
Chwila przerwy w Friedrichsthal © Trendix
Gdzieś między Odrami © Trendix
Gdzieś między Odrami © Trendix
Gdzieś między Odrami © Trendix
Gdzieś między Odrami © Trendix
A po drugiej stronie Odry Wschodniej Widuchowa © Trendix
A po drugiej stronie Odry Widuchowa © Trendix
Z liskiem bawię się w chowanego :) © Trendix
Do Gatow już niedaleko © Trendix
W drodze do Gatow © Trendix
Gatow © Trendix
Na ryneczku w Vierraden © Trendix
Brukowaną drogą wzdłuż węzła kolejowego © Trendix
Trochę cystern na rozrządzenie czeka :) © Trendix
Z daleka widoczny kościół w Stendell © Trendix
A to kościół w Jamikow © Trendix
Jakiś dworek w Schonow © Trendix
Gdy pod tą górkę podjechałem stwierdziłem że przeoczyłem drogę do Casekow © Trendix
Po powrocie trafiam na właściwą drogę © Trendix
Chyba pas ppoż. z tej drogi zrobili :) © Trendix
Przez rzepak do Casekow © Trendix
Z Casekow do Petershagen drogą polną © Trendix
W oddali widać Hohenreinkendorf © Trendix
W drodze do Salveymuhle © Trendix
Salveymuhle 3 © Trendix
Salveymuhle 3 © Trendix
Koniki w Geesow © Trendix
W drodze do Mescherin © Trendix
Kościół w Mescherin © Trendix
Widać już parking i mój samochód :) © Trendix
Wszystkie zdjęcia z wyjazdu: KLIK
Film z wyjazdu: PLAY
Kategoria 50 - 100 km, Niemcy