Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trendix z miasteczka Stargard. Mam przejechane 17189.56 kilometrów w tym 3428.35 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trendix.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
56.34 km 2.00 km teren
04:03 h 13.91 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Drugi raz z benaskiem

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 05.06.2012 | Komentarze 4

Oranienburg - Berlin
Aby wziąć udział w Sternfahrt 2012 zjawiliśmy się znowu w Oranienburgu u Ewy i Krzysztofa (benaska).
Sternfahrt odbywał się w niedzielę a przed nami była jeszcze sobota, więc siwobrody i benasek zaczęli obmyślać plan wycieczki na jutro.


benasek I siwobrody w czasie obrad.

Obradom przyglądali się dwaj domownicy:





Cały czas słyszałem słowa Pinke Panke ale nie miałem pojęcia o co chodzi??

Przyłączyłem się do planowania jutrzejszego wyjazdu a to jest tego wynik:



Butelki opróżnione w czasie planowania trasy i jednoczesnej degustacji.

Rano skoro świt o 10.00 wstaliśmy i przygotowaliśmy sprzęt do wyjazdu, nie zapominając o jego oznakowaniu:


Rowery przed drogą.

Po wyjeździe od benaska mijaliśmy kanały które, wyglądały ciekawie.


W oddali widoczny pływający dom.

Przemierzając szlak dalej natknęliśmy się na osadę indiańską (czy to na pewno Niemcy??)

Indiańskie tipi © Trendix


tak blisko z żyrafą © Trendix


Tubylcy © Trendix


Po pożegnaniu się z tubylcami ruszyliśmy dalej do drogi prowadzącej wzdłuż Muru Berlińskiego. Po dotarciu do tego rowerowego szlaku benasek przeczytał pierwsza historię, która w tym miejscu się wydarzyła. Takie miejsca można spotkać co jakiś czas jadąc szlakiem Muru.




jak i wieże strażnicze które po zburzeniu muru pozostały nietknięte.



W czasie drogi natrafiliśmy na urocze leśne jeziorko.


W końcu dojechaliśmy do Pinke Panke i nareszcie te tajemnicze słowa się wyjaśniły. Pinke Panke to plac zabaw dla dzieci i chyba nie tylko bo mi też się tam podobało 


Dom który ma więcej niż 4 kąty.


Ciężarówka na plazu zabaw.


Strażnik


Te gęsi to dopiero maja wysoko podniesione czoła 


Piec chlebowy

Nad głowami cały czas latały nam samoloty schodzące do lądowania.


Po zakończeniu zabawy ruszyliśmy dalej, gdy natknęliśmy sie na restaurację w której byliśmy już poprzednio podczas Festiwalu Świateł w Berlinie. Postanowiliśmy zatrzymać się tu na obiad.


Restauracja Mirabelle

Obok restauracji odbywał sie festyn z okazji Dnia Dziecka. Oczywiście musieliśmy tutaj tez zajrzeć 



Po posiłku ruszyliśmy dalej wzdłuż Muru Berlińskiego, jednak gdy przejechaliśmy przez most



benasek zauważył w oddali wzgórze na które postanowił nas wciągnąć.


Wzgórze w Parku Humboldthain.

Przyznam się że ostatni odcinek drogi musiałem podejść prowadząc rower, gdyż nie dałem rady podjechać. Ale warto było tam wejść bo widać z tego wzgórza połowę Berlina.


Widok ze wzgórza na Berlin


Widok z wzgórza


Na wzgórzu w Parku Humboldthain

Po napatrzeniu się na Berlin ruszyliśmy dalej szlakiem wzdłuż Muru Berlińskiego. Napotykając po drodze kolejny festyn.


Koncert dla jednego widza 

Kolejnym punktem programu była wieża widokowa przy Murze Berlińskim.


Widok z wieży widokowej.


Z młodym na wieży widokowej

W dalszej drodze spotkaliśmy ciekawie położony kościół pomiędzy kamienicami.


Dalsza droga wzdłuż Muru Berlińskiego zaprowadziła nas nad jeden z licznych w Berlinie kanałów.

Stateczek pasażerski na kanale.

W czasie naszej wycieczki po Berlinie przyglądaliśmy się również ciekawostkom architektonicznym.


Ciekawe kładki między budynkami.


Szklane domy. W jakiejś lekturze o tym czytałem.

Dotarlismy w końcu do Reichstagu.


Po przyjrzeniu się demonstrującym Syryjczykom przeciwko dyktaturze w ich kraju pojechaliśmy dalej.
Natknęliśmy się na niedźwiedzia, całe szczęście okazał się bardzo łagodny.


Oni się go nie bali.


Widok na ogród różany.

Minęliśmy Kreuzberg i ruszylismy dalej.

Graffiti na ścianie kamienicy

I w końcu dojechaliśmy do kawałka Afryki w Berlinie.

Smakosze domody.


Rozmowa z tubylcami.


Wesołe rozmowy przy piwie.


Wróble kończą posiłek.

W Afrykańskim kąciku wypatrzyliśmy zaniedbany rower.


Ciekawe czy jeszcze działa??

Ostatnim pinktem naszej wycieczki była Berlin East Side Gallery





W związku z tym że następnego dnia czekał nas Sternfahrt udaliśmy się na stacje kolejową i pociągiem wróciliśmy do Oranienburga.


I to już koniec wycieczki. Po powrocie do siedziby benaska rozpocząłem regenerację sił.

I które tu wybrać??
Kategoria Niemcy



Komentarze
benasek
| 12:38 czwartek, 7 czerwca 2012 | linkuj Trzeba dodać, że właśnie w tej części miasta szlak nie jest zbyt dobrze oznaczony i mapa jest potrzebna.
siwobrody
| 22:44 środa, 6 czerwca 2012 | linkuj Całe szczęście że nie opisałeś jak co chwilę gubiliśmy szlak i trafiał nas szlag.
Dla nie wtajemniczonych dodam że chodzi o szlak wzdłuż dawnego Muru Berlińskiego.
tunislawa
| 21:53 wtorek, 5 czerwca 2012 | linkuj super opisałeś wasz pobyt w Berlinie .....trochę znam ...i fajowo sie czytało ! Pozdrowionka serdeczne :)))
benasek
| 17:00 wtorek, 5 czerwca 2012 | linkuj Cuż więcej dodać? Obyśmy takich spotkań mieli jak najwięcej!
Dzięki za wspólne kilometry.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]